Po raz kolejny naukowcy i samorządowcy spotkali się, by dyskutować m.in. o Zalewie Sulejowskim. Tym razem międzynarodowe warsztaty odbyły się w Bronisławowie.
Ważne jest, by zbudować świadomość wśród rolników, by odpowiedzialnie używali nawozów i w odpowiedni sposób pozbywali się nieczystości.
- Jest kilka problemów. Najpierw musimy zastanowić się, w którym miejscu biogeny wpływają do wody. I faktycznie, to rolnicy wpuszczają zanieczyszczenia do wód, trzeba więc wyedukować rolników, żeby przed uwolnieniem ścieków poddali je wstępnej obróbce, oczyścili je - mówił dr Michael Trepel z Senior Scientist at State Agency for Nature and Environmet z Niemiec. - Jeżeli Polska nic nie zrobi, jeżeli nie wdrożymy odpowiednich rozwiązań, będziemy płacić kary Unii Europejskiej - mówi profesor Maciej Zalewski, dyrektor Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii PAN. - Problem narasta, jest coraz poważniejszy. W tej chwili poszła skarga z Komisji Europejskiej na Polskę do Trybunału Europejskiego, co grozi płaceniem kar za brak ograniczenia zanieczyszczeń obszarowych, w wymiarze 100 tys. euro dziennie. Więc jeśli nie zaczniemy stosować rozwiązań, nad którymi pracujemy od 20 lat, będziemy płacić kary. Mieliśmy spotkanie w ministerstwie, wyrażono zainteresowanie sprawą. Bo Polska ma teraz dwa wyjścia, albo płacimy 50 tys. na rozwiązanie problemu albo 100 tys. kary - dodał Zalewski.
Przypomnijmy, naukowcy pracują nad projektem EKOROB czyli ekotony dla redukcji zanieczyszczeń obszarowych. Pokazowe strefy buforowe, powstrzymujące dopływ zanieczyszczeń do zalewu, zlokalizowane są w kilku miejscach nad Zalewem Sulejowskim.