- Ostatki z Piliczanami w Sulejowie
- Po tragedii nastolatka. Znamy wyniki kontroli doraźnej w I LO w Piotrkowie
- Inspekcja Weterynaryjna ostrzega - ogniska ptasiej grypy
- Zakończyły się prace nad przebudową trzech odcinków dróg gminnych Aleksandrowa
- Boiska Sportowe nad zalewem w Czarnocinie
- Piotrków. Areszt dla czterech paserów
- Śmiertelny wypadek w Ostrowie. Dachował samochód. Nie żyje 69-letnia pasażerka
- Zderzenie dwóch aut przed pasami w Al. Armii Krajowej
- Ponad 21 mln zł na odnowę kamienic na "starówce" w Piotrkowie
Chodnik jest do chodzenia, a nie do parkowania

Z dziecięcym z wózkiem musi też pokonywać slalom m.in. Beata Mielczarek. - Ja to sobie jakoś radzę, ale na ostatnim piętrze mieszka pani, która jest niepełnosprawna. Dla niej samo wyjście na dwór jest problemem, a do tego jeszcze te przeszkody - mówi kobieta. Mieszkańców ul. Mieszka jeszcze bardziej od omijania blokujących chodnik aut, męczy bezsilność instytucji, do których się zwracają o pomoc. - Straż miejska mówi, że to nie jej problem, bo to droga wewnętrzna. Ale stoi tu znak "zakaz wjazdu", a do niedawna była też tabliczka "zakaz parkowania" - mówi Józef Sipa. - Odsyłają nas do administracji, a ta rozkłada tylko ręce. Maria Palus, administrator bloku faktycznie czuje się bezsilna, bo skargi mieszkańców nieraz przekazywała straży miejskiej. - Czasem wystraszą i przegonią kierowców, ale generalnie nic nie można zrobić, bo tu w ogóle jest za mało miejsc do parkowania - mówi.
Jacek Hofman, komendant SM w Piotrkowie, przyznaje, że sygnałów o zastawianiu ulic i chodników na osiedlu w dni targowe jest wiele, ale na ul. Mieszka mieszkańcy muszą sobie radzić sami. - To jest droga wewnętrzna, a znaki drogowe, zgodnie z przepisami, obowiązują na drogach publicznych. Wyjściem dla mieszkańców może być np. brama na pilota. My też, mimo znaków, że miejsca obok komendy są zarezerwowane, mieliśmy ten problem. Postawiliśmy więc w końcu bramkę. Dla mieszkańców to jednak kosztowne i tylko połowiczne rozwiązanie. - Do niedawna nie mogliśmy nawet dojść do śmietników, bo wjeżdżali na trawnik. Wywalczyliśmy więc w administracji słupki, ale teraz parkują na naszym blokowym parkingu - kwituje Sipa.
Karolina Wojna POLSKA Dziennik Łódzki