Sprawdzają, w którą stronę wieje wiatr
Nie mogą spacerować i oddychać świeżym powietrzem. Wszystko przez pył węglowy, który osadza się na warzywach, owocach, zbożu i domach. Skąd pył? Ze składu węgla.
- Wieczorem w świetle latarni widać tylko ten pył - skarżą się mieszkańcy. Na spacer muszę wkładać okulary, bo bez nich bolą mnie oczy, już kilka razy byłem u okulisty - mówi kiełczowianin. Okna wypadałoby myć co dzień - dodaje inny mieszkaniec wsi. - W lato, w gorące dni nawet nie można otworzyć tego okna, bo zaraz w mieszkaniu wszystko czarne jest - przekrzykują się ludzie mieszkający w Kiełczówce. - Boimy się o zdrowie naszych dzieci, bo te chorują na okrągło, a to zapalenie gardła, a to oskrzeli czy ucha - bulwersuje się jedna z matek. - Nie można wywiesić prania na podwórku, nie można normalnie żyć - dodaje.
Ludzie mieszkający w Kiełczówce są zdesperowani - pewnie przywożą to z Ukrainy, wiadomo, co to jest za węgiel? - zastanawiają się podenerwowani. W najgorszej Sytuacji znalazła się pani Sylwia, która jest w trakcie budowy domu tuż przy składzie. - Kiedy rozpoczynaliśmy budowę, nic tu nie było. Teraz nie wiem, co mamy robić. Dom jest cały brudny, okna, drzwi elewacja, pył jest wszędzie. Ja nie wiem, jak to będzie, kiedy będziemy się wprowadzać. Szukamy pomocy, bo z właścicielami nie można się porozumieć - mówi pani Sylwia. Ma też żal do władz gminy, że nie uprzedziły jej o umiejscowieniu takiej firmy tuż obok jej domu.
Tyle tylko, że bocznica kolejowa (gdzie znajduje się teraz skład węgla) istniała od zawsze i od zawsze pełniła funkcję magazynu. A ponieważ Kiełczówka nie ma planu zagospodarowania przestrzennego, gmina twierdzi, że nie było podstaw do tego, aby nie pozwolić na budowę domów jednorodzinnych w tym miejscu.
A w składzie węgla prace wrą
Mieszkańcy zwrócili się o pomoc do Urzędu Gminy w Moszczenicy. Ten jednak niewiele może. - Sprawa jest skomplikowana, bo firma, która prowadzi interes, zarejestrowana jest w Białymstoku. - My nie wydawaliśmy żadnych pozwoleń, nie jesteśmy kompetentni, by taki problem rozwiązać - mówi wójt Marceli Piekarek. - Jednak od samego początku staramy się pomóc naszym mieszkańcom. Przekierowaliśmy pismo od mieszkańców do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska - dodaje.
Jednak i ten niewiele może.
- Mamy do czynienia z emisją niezorganizowaną, nie możemy więc dokonać pomiarów, które dałyby podstawę do jakiejś reakcji - mówi Piotr Nowakowski, kierownik działu inspekcji delegatury WIOŚ w Piotrkowie Trybunalskim. - Nie można zrobić tzw. pomiaru emisji. W tym wypadku instrumenty działania WIOŚ są bardzo ograniczone. Pomóc może ewentualnie starosta. Istnieje coś takiego, jak przegląd ekologiczny – dodaje Piotr Nowakowski. To rodzaj ekspertyzy wykonywanej w celu oceny oddziaływania danego obiektu, instalacji na środowisko. Prawo mówi, że jeżeli mamy podejrzenia, że dana instalacja, urządzenie może negatywnie wpływać na środowisko, organ właściwy, czyli w tym wypadku starosta, może taką ekspertyzę zlecić.
Jak zapowiadają mieszkańcy Kiełczówki, z takim wnioskiem do starosty się zwrócą. Jednak jeżeli to nie pomoże, kiełczowianom zostaje jeszcze jedna droga rozwiązania sprawy - sądowa. A jak zapowiada wójt gminy Marceli Piekarek, pomoże się ludziom zorganizować.
Światełko w tunelu?
Tymczasem firma działająca w Kiełczówce uważa, że problem nie dotyczy całej wsi. W e-mailu od jej przedstawicieli czytamy: “W naszym bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się jeden dom, którego mieszkańcy mogą odczuwać uciążliwość sąsiedztwa składu, natomiast wieś położona jest w pewnej odległości od bazy”.
Jak widać firma nie bierze pod uwagę faktu, że w wietrzne dni pył może rozprzestrzeniać się po całej okolicy.
Jest jednak światełko w tunelu. Firma prowadząca działalność w Kiełczówce w e-mailu do redakcji Radia Strefy FM deklaruje, że ograniczy swoją działalność, która wpływa na pogorszenie warunków życia mieszkańców sąsiadującego z ich firmą domu. “By zmniejszyć uciążliwość sąsiedztwa, zamierzamy w przyszłym roku ograniczyć działalność operacyjną składowiska, polegającą na zmniejszeniu ilości składowanego węgla i jego przerobu” - czytamy.
Pytanie tylko, czy w kolejnym sezonie grzewczym ta “działalność operacyjna składowiska” znowu nie zostanie zwiększona.
Joanna Szczepańska