Wśród niemal 70 przedstawicieli szpitali z całej Polski nie mogło zabraknąć również Marka Konieczki - dyrektora szpitala im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie, który został wybrany na członka zarządu zrzeszenia.
- Myślę, że to jest na pewno cenna i dobra inicjatywa, ponieważ jest to pierwsza w Polsce próba zjednoczenia, połączenia sił szpitali akredytowanych. Uczestnictwo w takiej strukturze pozwala na lepsze warunki kontraktowania, co od razu się przekłada na jakość usług dla pacjenta, jak również na jakość usług dla personelu. Wiem, że powstaje w ministerstwie i jest przekazywany do Sejmu projekt ustawy o jakości, który w pewien sposób ma preferować tego rodzaju działania szpitali, co z dużym prawdopodobieństwem będzie miało wpływ na finansowanie takich placówek. Cieszę się, że akurat szpital piotrkowski znalazł tutaj poczesne miejsce - nie ukrywa radości dyrektor piotrkowskiego szpitala.
Od sprzątania do leczenia
Szpital Wojewódzki im. M. Kopernika akredytację uzyskał w 2010 roku. Jednak droga do uzyskania tego tytułu nie była usłana różami. Akredytacji szpitale nie dostają raz na zawsze. - Są 222 standardy do spełnienia. Ja to nazwałem książką. Minimum, które pozwalało zdobyć akredytację, to 75% standardów. Były to między innymi: polityka bezpieczeństwa, opieka nad pacjentem, nad środowiskiem, gospodarką lekiem. Krótko mówiąc, od sprzątania do leczenia - wyjaśnia dyrektor Konieczko. Jednocześnie zaznacza, że nie można spocząć na laurach.
- Przypominam, że co trzy lata należy tę akredytację odnawiać i nigdzie nie jest napisane, że się dostanie ją na stałe, więc przestrzegam przed hurraoptymizmem. O to trzeba dbać, walczyć. Myślę, że sobie poradzimy, aczkolwiek pracy przed nami jest mnóstwo. Patrząc z perspektywy roku, już w tej chwili widzę pewne rzeczy, które się zmieniły na plus, widzę rzeczy, które się nie zmieniły i widzę rzeczy, które należy poprawić.
Wymierne efekty akredytacji
Chociaż na początku starań o akredytację wydawało się, że trud w przygotowanie jakości nie przełoży się bezpośrednio na cokolwiek dla pacjenta czy personelu, teraz okazuje się, że są na to jednak spore szanse. - Przykładamy więcej uwagi do tego, jak nas postrzegają, jak my sami się postrzegamy, co robimy, co poprawić i co zmienić. Nigdy nie osiągniemy stuprocentowej jakości, bo wtedy byłoby już super, ale to jest niemożliwe. Myślę natomiast, że samo działanie w dążeniu do połączenia się akredytowanych szpitali spowoduje, że będą większe pieniądze, być może będzie możliwość zdobywania szerszego kręgu w zakresie usprzętowienia szpitali, a przede wszystkim pozwoli to na dalszy rozwój naszego szpitala - kwituje dyrektor piotrkowskiej placówki przy Rakowskiej.
Katarzyna Babczyńska