Boiska zaniedbane
Zniszczone, stare, drewniane bramki. Trawa po kolana i porozrzucane śmieci – to codzienność boiska przy ul. Okrzei. Teren należy do tamtejszej Wspólnoty Mieszkaniowej. Jednak ta informuje nas, że na ich terenie boiska nie ma. Widocznie postawione na dziko bramki znalazły się tam bez niczyjej wiedzy. Zapytani o ten teren mieszkańcy nie są w stanie powiedzieć, kto pierwszy zaczął tam kopać piłkę. - Bramki są już tutaj długo. A o teren to dbają chyba chłopcy. Czasem to nawet tu grają. Przydałoby się coś tutaj zmienić, może jakieś ładniejsze bramki postawić. Ale wiadomo, jakie teraz czasy. Nikomu się nic nie chce – mówi pani Barbara – mieszkanka ul. Okrzei.
Na osiedlu Sadowa I sytuacja podobna. Brak koszy do gry, tablice zniszczone. Do tego brak trawy i nierówne klepisko. Tuż obok - na drugim boisku - nieco lepiej, jednak trawa zbyt wysoka i teren dość zaśmiecony. O porządek na pierwszym boisku próbuje zabiegać Spółdzielnia Mieszkaniowa “Karusia” - od dłuższego już czasu bezskutecznie. - W kwietniu ubiegłego roku odbyło się spotkanie z władzami miasta w sprawie boiska. Właścicielem terenu jest miasto. Mimo ustaleń o doprowadzeniu tego terenu do porządku, stan faktyczny pozostał. Tylko tuż przed zebraniem poczyniono pewne kroki kosmetyczne. Przyznaję, to bardzo zniszczone boisko i coś trzeba z nim w końcu zrobić – stwierdza zastępca prezesa spółdzielni Jan Rybczyński.
Zarządcą drugiego terenu jest Piotrkowska Spółdzielnia Mieszkaniowa. - Dbamy o ten teren w miarę naszych możliwości. Na wniosek mieszkańców postawiliśmy tam ławki i kosze na śmieci. Co poradzić, skoro śmieci nie lądują w nich, tylko na trawie. Rozmowę z panem potraktuję jako zgłoszenie i konieczność zareagowania. Niebawem skosimy ten teren i bardziej zadbamy o boisko. Wiele razy prosiliśmy miasto o możliwość dofinansowania w celu unowocześnienia tego boiska. Jednak bezskutecznie. W związku z tym radzimy sobie we własnym zakresie – przyznaje Zbigniew Krasiński, zastępca prezesa do spraw techniczno-eksploatacyjnych w PSM.
Z kolei na Wroniej jeszcze gorzej - trawa wyższa, chwast na chwaście, a do tego część terenu porastają wysokie byliny. Wiele razy o podjęcie działań miasta na tym terenie prosił były już przewodniczący Rady Osiedla “Wronia” Ryszard Hamala. - Chciałem, żeby młodzież miała gdzie grać. Teren był (należy do miasta), ale często warunków nie było. Jak miała się odbyć jakaś impreza pod patronatem prezydenta, to wtedy zawsze było pięknie skoszone. Oczywiście, jak się człowiek sporo nachodził i naprosił, to też coś zyskał, ale odkąd pamiętam - z boiskami na osiedlu były zawsze wielkie problemy. Co widać niestety po dziś dzień – stwierdza pan Ryszard.
Można zagrać
Na szczęście na kilkadziesiąt boisk znajdą się takie, na których można uprawiać sport. Os. Słowackiego (tuż obok Merkurego) – tutaj z pewnością można już zagrać. Bramki są nieco podniszczone, ale teren równy i trawa skoszona. Lepiej jest również na os. Sadowa II – choć brak jest bramek, to teren zachęca do tego, by popisać się swoimi umiejętnościami przed kolegami z drużyny. Podobnie na Baczyńskiego: bramki solidne, a teren wymarzony do uprawiania sportu, a nawet większych rozgrywek piłkarskich. Położone nieco poniżej ulicy boisko pozwala na zgromadzenie dość licznej widowni. Na uwagę zasługuje również boisko przy ul. Rzecznej, które zdecydowanie można zaliczyć do tych solidniejszych. Są tam bramki i słupki do gry w siatkówkę. A zaraz obok teren z placem zabaw dla najmłodszych.
Najwyższa piotrkowska klasa
Jednak naprawdę dobrych boisk w Piotrkowie (w tym jeden stadion) jest kilka. Jednym z nich jest “Orlik” przy ul. Wysokiej. Tam nie trzeba się martwić o skręcenie kostki z powodu nierównej murawy. Podobną nawierzchnię ma boisko wielofunkcyjne na Wierzejach, gdzie całe osiedle chętnie rozgrywa mecze. Wysoki standard prezentuje Stadion Miejski przy ul. Żwirki (plus boiska treningowe). Tych nie trzeba się wstydzić. Nie są to murawy doskonałe, ale według zapowiedzi dyrektora OSiR-u ich czerwcowa modernizacja za 50 tysięcy złotych powinna poprawić i tak już dobrą sytuację.
To nie boiska
- Na planie miasta Piotrkowa Trybunalskiego zaznaczone są nie tylko stadiony i boiska, ale też miejsca zwyczajowo wykorzystywane do gry w piłkę, które de facto prawdziwymi boiskami nie są. To standardowe działanie przy produkcji planów miasta - mówi Elżbieta Jarszak, koordynator Zespołu Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta (choć w legendzie mapy wyraźnie można przeczytać, że oznaczone miejsca są boiskami – przyp. red.). Według piotrkowskiego magistratu boiska to wymiarowe, równe i utwardzone płyty z utrzymywaną nawierzchnią. I do takich właśnie należą: boisko przy Stadionie Miejskim Concordii, boisko ze sztuczną trawą na Wierzejach czy boisko Polonii oraz wszystkie boiska przy szkołach.
- O te miejsca miasto dba i je utrzymuje - co oznacza, że zniszczona nawierzchnia jest uzupełniana, koszona jest trawa, a boiska posiadają stosowne wyposażenie, które jest naprawiane i konserwowane na bieżąco – zaznacza Elżbieta Jarszak. Widać, że miasto szybko zapomina o terenach, których jest właścicielem. - Proszę nie mylić pojęcia boisk z miejscami do gry np. wytyczonymi przez mieszkańców osiedla czy przypadkowe osoby. “Boiska”, o które Pan pyta, nie są w zarządzie miasta – dodaje Elżbieta Jarszak.
Właściciel to jedno, chęci to drugie
Według radnego Jana Dziemdziory - od lat zaangażowanego w poprawę warunków do uprawiania sportu na piotrkowskich osiedlach - w takich sprawach nie powinno się odbijać piłeczki odpowiedzialności, tylko zakasać rękawy i wspólnie zadbać o porządek. - Bezwzględnie uważam, że funkcję koordynacyjną, inspirującą, agitującą i organizacyjną powinien sprawować Urząd Miasta. Od początku istnienia Rady Osiedla “Słowackiego-Północ” - czyli od połowy 2003 roku starałem się nagłaśniać ten problem. Chodziło przede wszystkim o to, aby na osiedlach tworzyć dla młodych ludzi odpowiednie warunki do zabawy w gry zespołowe. Pewnie każdy zaobserwował sytuację, w której dziewczęta grają w siatkówkę przez trzepak, a chłopcy kopią piłkę pod balkonami. Właścicielem terenu, na którym jest boisko, owszem może być spółdzielnia mieszkaniowa, ale to nie zwalnia władz miasta z odpowiedzialności za wygląd tego terenu. Jak to się mówi – dla chcącego nic trudnego – mówi Jan Dziemdziora.
- Spokojnie można znaleźć podstawę prawną do działania, jeżeli strony chcą temat załatwić pozytywnie. Takie możliwości daje kodeks cywilny, np. umowa użyczenia. Przykładem jest korespondencja między miastem a uniwersytetem w sprawie budowy “Orlika”. Ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym z 19.12.200 roku też daje podobne możliwości. Parking przy hotelu u zbiegu Piłsudskiego i Armii Krajowej to też przykład budowy, gdzie połowę środków wyłożył prywatny inwestor, a połowę miasto. Warunkiem było, żeby parking był ogólnodostępny. Kolejnym przykładem rozwiązania poprzez umowę użyczenia była sytuacja na osiedlu Łódzka, gdzie Rada Osiedla doprowadziła do wyrażenia zgody przez wspólnoty mieszkaniowe na udostępnienie swoich gruntów na ulicę wewnątrzosiedlową. Jednak wówczas wiceprezydent Karzewnik odstąpił od podpisania umowy – dodaje radny.
***
Jeżeli nawet powstanie kolejny “Orlik”, którego lokalizacji nadal nie ma, to nie pokryje on złego wrażenia, jakie robią zaniedbane piotrkowskie boiska (tereny do gry w piłkę). Czy jest jakaś szansa na poprawę ich stanu?
tekst i foto: JK
- Groźny wypadek przy dworcu PKP w Piotrkowie. Mężczyzna po zderzeniu z volkswagenem wpadł w wiatę autobusową
- Konferencja prasowa prezydenta Piotrkowa
- Jesienny koncert w piotrkowskim MOK-u
- 17 mln na Centrum Świętego Mikołaja w Wolborzu
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu