Prezydent u ambasadora
Inwestorzy lunaparku (International Theaters) rozważają sześć lokalizacji. Jedna z nich znajduje się pod Piotrkowem. Władze miasta, z wiadomych powodów, cieszą się z takiego obrotu sprawy, ale by rzeczywiście można było cieszyć się z końcowego sukcesu, trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Według magistrackich urzędników miasto jest przygotowane na przyjęcie inwestora. - Sprawa jest rozwojowa. W ubiegłym tygodniu prezydent miasta spotkał się z ambasadorem Izraela. Temat inwestycji został na tym spotkanie poruszony – informuje Jarosław Bąkowicz z Zespołu Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta. Choć prezydent wie, czym spotkanie zaowocowało (bądź nie!), to na razie nie powie. - Było to spotkanie biznesowe. Choć prezydent pojechał również w innej sprawie, to nie chcemy zdradzać żadnych szczegółów. Podobnie nie wskażemy również ewentualnej lokalizacji parku, by nie wystraszyć inwestora. Po pierwsze nie warto dzielić skóry na niedźwiedziu, a po drugie na pewno nie będą to łatwe rozmowy, więc chcemy je przeprowadzać w wąskim gronie. Mamy nadzieję, że wzięte zostanie pod uwagę nasze doskonałe położenie komunikacyjne. Dodatkowym naszym atutem powinno być również to, że kultura żydowska nieodzownie wpisana jest w Piotrków – wyjaśnia Bąkowicz.
Ten związek trzeba wykorzystać
Związek Piotrkowa z kulturą żydowską jest niezaprzeczalny. Gmina żydowska w Piotrkowie powstała w XVI wieku. Mimo odrębności etnicznej, wielu Żydów traktowało Polskę i Piotrków jak ojczyznę. Sentyment do piotrkowskiego grodu pozostał. Okazuje się, że już trzynaście lat temu środowisko semickie chciało nawiązać z ówczesnymi władzami miasta ścisłą współpracę. - Młodzieżowa organizacja ze Stanów Zjednoczonych chciała zorganizować w Piotrkowie centrum kulturalnej wymiany polsko-żydowskiej. Miał tu powstać ogólnopolski punkt kontaktowy dla młodzież przyjeżdżającej odwiedzać miejsca holokaustu, ale miała tutaj również kwitnąć praca kulturalna. Chciano wówczas zainwestować w ten projekt duże pieniądze. Niestety ówczesne władze miasta nie były tą propozycją zainteresowane – mówi Paweł Reising, piotrkowianin związany z kulturą żydowską. - Teraz, gdyby doszło do budowy lunaparku pod Piotrkowem, można byłoby przy okazji do tej idei powrócić. A uważam, że taka ogromna inwestycja jest realna właśnie u nas. Dobrym krokiem byłoby zaangażowanie w projekt wszystkich środowisk piotrkowskich żydów za granicą. Sądzę, że inicjatywę poparliby oni z całego serca, ponieważ ta grupa jest najsilniejsza spośród wszystkich tego typu w Polsce. Piotrkowska brać, jako jedyna, od kilkudziesięciu lat wydaje dwa czasopisma adresowane m.in. do żydowskiej Polonii. Naczelny rabin Izraela (Israel Meir Lau) był piotrkowianinem. W ubiegłym roku świetnie zostały zorganizowane rocznicowe obchody likwidacji pierwszego getta w Europie - warto byłoby pokazać film z tego wydarzenia. Władze miasta mogłyby postarać się o odpowiednie referencje ze strony środowisk żydowskich. Te związki trzeba koniecznie spróbować wykorzystać. Odnowić kontakty i wspólnie postarać się o rozwój Piotrkowa – dodaje z nadzieją Paweł Reising.
Na jakim etapie znajduje się inwestycja? - GPI, z rodziną Greidingerów na czele, pracuje nad tym pomysłem już od dłuższego czasu. Jednakże projekt jest w dalszym ciągu na bardzo wczesnym etapie. Na początku przyszłego roku spółka będzie miała jasną informację o postępach prac – poinformował nas Moshe Greidinger – prezes International Theaters i Cinema City.
Co robimy?
Na pewno już nie czekamy. Choć o sprawie Piotrków i jego władze dowiedziały się niedawno, to już podjęto konkretne kroki w tej sprawie. Miejmy nadzieję, że choć na starcie w wyścigu o prawo do rozpoczęcia budowy megalunaparku okażą się one skuteczne.
JK
***
Warta około dwóch miliardów złotych inwestycja “Park of Poland” ma oferować atrakcje porównywalne z podparyskim Disneylandem i niemieckim Europa Park. Na 600 hektarach ma powstać park tematyczny m.in. z kolejkami górskimi, olbrzymimi karuzelami i tunelami, aquapark oraz hotele. Co roku mają tu przyjeżdżać około 4 mln gości. Na zatrudnienie będzie mogło liczyć dwa tysiące osób, a zyski z interesu mają sięgać nawet miliarda złotych rocznie.