Pojedynek Kamila Majchrzaka i Pablo Carreno Busty był spotkaniem, na które wielu kibiców czekało po losowaniu drabinki głównej. Dwóch tenisistów powracających do zawodowego touru po dłuższej przerwie i próbujących odbudować formę, a także ranking. W przeszłości ci zawodnicy grali ze sobą tylko raz. Miało to miejsce podczas challengera w Maroku w 2015 roku. Wówczas lepszy okazał się Majchrzak 6:1, 6:1.
Mecz drugiej rundy Enea Poznań Open 2024 rozpoczął się w środę, ale Polak i Hiszpan zdołali rozegrać wtedy tylko dziewięć gemów. Przy stanie 5:4 dla naszego reprezentanta spotkanie zostało przerwane z powodu deszczu i przełożone na następny dzień. W tym czasie tenisiści przełamywali się po razie. Po powrocie na kort centralny w czwartek obaj zawodnicy prezentowali tenis na wysokim poziomie, a Polak zamknął pierwszego seta.
Wymiany obfitowały w szybkie ofensywne zagrania, ale nie brakowało również elementów zaskoczenia w postaci skrótów. W trzecim gemie Majchrzak obronił cztery break pointy i ostatecznie zapisał tego najdłuższego gema w secie na swoje konto. Ta sztuka nie udała się mu w kolejnym gemie serwisowym. Carreno Busta, tak, jak w partii otwarcia, przełamał jako pierwszy. Również podobnie, Hiszpan nie wykorzystał tej przewagi i oddał serwis w następnym gemie.
Zawodnicy nie zwalniali tempa, a kolejne wymiany wzbudzały coraz większy entuzjazm wśród kibiców. Carreno Busta wywierał jeszcze większą presję na Polaka i to przyniosło efekt w postaci breaka w dziewiątym gemie. 32-latek z Gijon wyciągnął wnioski z poprzednich sytuacji i tym razem wykorzystał przewagę, w efekcie zapisując drugą osłonę na swoje konto wynikiem 6:4.
Majchrzak miał coraz większe problemy z serwisem, a to odbierało mu pewność gry. Doświadczony Carreno Busta wykorzystywał te słabsze momenty i w efekcie wyszedł na prowadzenie 4:1 z dwoma przełamaniami w decydującej partii. To jednak nie zniechęciło 28-latka z Piotrkowa Trybunalskiego, którego mocno dopingowała poznańska publiczność. Majchrzak odrobił straty po ofensywnej grze, a następnie doszło do tie-breaka. W nim Polak całkowicie przejął kontrolę i oddał Hiszpanowi tylko dwa punkty.
– W pewnym momencie już nie wiedziałem, co robić, ale pomogło wsparcie publiczności. Była zacięta walka do samego końca – powiedział Majchrzak po meczu. – Graliśmy dzisiaj z Pablo ponad dwie godziny. Mam jeszcze w nogach poprzednich siedem meczów z Bratysławy, więc na pewno odczuwam zmęczenie fizyczne i psychiczne, ale nie poddam się i dam z siebie wszystko w ćwierćfinale – zakończył piotrkowianin, który jest drugim Polakiem, po Maksie Kaśnikowskim, który awansował do najlepszej ósemki Enea Poznań Open 2024.
– Kamil grał bardzo dobrze. On jest teraz w formie, przejechał tutaj po triumfie w Bratysławie. Ja dawno takich meczów nie grałem, ale jestem zadowlony. Chciałbym takich spotkań rozgrywać, jak najwięcej na takim dobrym poziomie – podsumował mistrz tego turnieju z 2015 roku.
Autorka: Dominika Opala
Foto: Paweł Rychter