Na giełdzie nie zabrakło takich przedmiotów jak: szkła, porcelany, zegary, książki, militaria, fotografie, numizmaty, medale, monety, płyty, czy stare fotografie. Wśród sprzedających byli tacy, dla których udział w giełdzie jest już wpisany w tradycję.
Wystawiam na giełdzie rzeczy już któryś raz z kolei. Zainteresowanie wśród mieszkańców zależy od aury, ale także od zasobności ich portfeli. Na poprzedniej giełdzie pojawiła się także zagraniczna wycieczka. W moich zbiorach najcenniejszy jest orzeł wykonany z alabastru i żywicy. Jest też ciekawa figurka stworzona z jednego kawałka drzewa – wymienia sprzedawca Henryk Łągiewski.
Niektórzy przyjeżdżają tylko sprzedać, a inni wymienić się swoimi zbiorami. Najczęściej na giełdzie staroci pojawiają się przedmioty, które są pamiątkami rodzinnymi odziedziczonymi po najbliższych.
Tylko i wyłącznie sprzedaję to, co mam w domu. Książki, porcelana itd. Tutaj nie handlujemy w ten sposób, że wcześniej kupujemy od kogoś i przyjeżdżamy spieniężyć. Sprzedajemy to, co pozostało po naszych bliskich z rodzinnych zbiorów – mówi Henryk Łągiewski. - Trzeba pamiętać o tym, że kiedyś odejdzie się z tego świata, a młodzi to spakują i wrzucą do kontenera – dodaje sprzedawca.
Na giełdzie pojawiają się kolekcjonerzy, ale także zwykli kupujący, szukający coś, co będzie w stanie ich zaciekawić.
Lubię ten targ staroci, pooglądać sobie, zobaczyć coś interesującego. Kupiłam sobie ładny pierścioneczek, kieliszki. Także dużo książek, bo mój mąż lubi czytać. Pozyskuję rzeczy takie, które się jeszcze przydadzą, ale także takie, które można kolekcjonować. Niektóre starsze rzeczy są już zabytkowe np. kieliszki grawerowane, których nie kupi się w zwykłym sklepie - mówi jedna z odwiedzających giełdę staroci. - To była spontaniczna decyzja, aby się tutaj pojawić. Jestem scenografem, więc lubię wyszukiwać różnych "perełek". Staram się kolekcjonować to, co mi się spodoba, ale z tym różnie bywa - dodaje kolejna odwiedzająca.
Następną Piotrkowską Giełdę Staroci zaplanowano na 20 sierpnia oraz 17 września.