Morsowanie, które rozpoczęło się tradycyjnie od rozgrzewki połączone było z licytacjami i zbiórką do puszek Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W ten sposób zarówno ci młodsi jak i starsi chcieli wesprzeć tegoroczną akcję.
Jeśli jest niska temperatura to my się bardzo cieszymy. Rozgrzewamy gorącą kawą, gorącą herbatą. Można też zjeść kiełbaskę z grilla. Dziś wszystkie morsy m.in. z Piotrkowa zebrały się na "Słoneczku" i gramy razem w tym wyjątkowym dniu. My nie tylko wspieramy WOŚP, ale też często organizujemy akcje charytatywne. Wśród nas jest wielu wolontariuszy. Morsy mają bardzo otwarte i szlachetne serca i z chęcią pomagają potrzebującym - mówili Kamila Kociołek z Piotrkowskich Morsów oraz Aneta Ostalczyk i Arkadiusz Jakubiak z Wierzejskich Morsów.
Furorę wzbudziła ostatnia z przygotowanych licytacji...słoika żurku domowej roboty. Ostatecznie wygrała kwota 150 zł. Można więc chyba powiedzieć, że to jeden z droższych jak i nie najdroższy żurek, jakiego skosztowała w swoim życiu zwyciężczyni tej zaciętej licytacji.