Magdalena Zawadzka o Piotrkowie

Tydzień Trybunalski Sobota, 17 lipca 20108
Co może łączyć Magdalenę Zawadzką, jedną z najwybitniejszych i najpopularniejszych polskich aktorek z Piotrkowem Trybunalskim? Oczywiście film. Film wyreżyserowany przez Jerzego Passnedorfera, zatytułowany „Niedziela sprawiedliwości”. W 1965 roku Magdalena Zawadzka i Krzysztof Chamiec spędzili kilka lipcowych dni w trybunalskim grodzie, gdzie realizowali zdjęcia do wspomnianego dramatu „Niedziela sprawiedliwości”.
Młoda Magdalena ZawadzkaMłoda Magdalena Zawadzka

Dla Magdaleny Zawadzkiej, wówczas jeszcze studentki warszawskiej PWST obraz Passnedorfera była czwartym filmem w jej karierze i jednym z ośmiu nakręconych przez aktorkę jeszcze w czasie nauki aktorskiego zawodu. W „Niedzieli sprawiedliwości” Magdalena Zawadzka zagrała młodą i atrakcyjną dziewczynę, która skrywa tajemnicę. Zaskakującą tajemnicę. Jest nie tylko, utrzymanką, ale i wspólniczką niejakiego dyrektora Markowskiego, mężczyzny znacznie od niej starszego, prowadzącego mocno podejrzane interesy. Jakby tego było mało w jej bohaterka zaczyna fascynować prokuratora prowadzącego śledztwo w sprawie Markowskiego...

 

¾ filmu to Piotrków
U Jerzego Passendorfera Piotrków zagrał bliżej nieznane prowincjonalne miasteczko, miejsce dobrowolnej, zawodowej „zsyłki” głównego bohatera, prokuratora Derugi. Jak już wspomnieliśmy zdjęcia do „Niedzieli sprawiedliwości” w Piotrkowie rozpoczęły się latem 1965 roku. Nad Strawą ekipa filmowa pod kierunkiem Jerzego Passendorfera zrealizowała większość zdjęć plenerowych dramatu. Oczywiście przed kamerą po raz kolejny zagrała piotrkowska Starówka. Na swoje potrzeby filmowcy zaadaptowali trzy z czterech pierzei Rynku, wschodnią, południową  i północną. Słynna kamienica kasztelańska spod numeru 7, zwana również z racji istnienia tu w 1863 roku  carskiego więzienia cytadelą, zagrała u Passendorfera hotel „Pod Orłem”, miejsce zakwaterowania Derugi. Z kolei obok znanego piotrkowskiego sklepu jubilerskiego, w kamienicy pod numerem 5, zlokalizowali filmowcy zakład fryzjerski, wątek ściśle związany z przeszłością wojenną głównego bohatera.
Natomiast kamienica Okulickich oznaczona numerem 10, w Niedzieli sprawiedliwości została siedzibą filmowej Prokuratury Powiatowej.

 

 

Udział piotrkowskiej Starówki w dramacie Niedziela sprawiedliwości nie ograniczał się tylko i wyłącznie do staromiejskiego Rynku. W scenach pasażowych pojawiają się również i przyrynkowe uliczki, m.in. Konarskiego, Pijarska, Łazienna Mokra, plac Czarnieckiego oraz skwer przy kamiennych schodkach.

 

Fragment z ulicy Pijarskiej, rozmowa Zawadzkiej z Chamcem przy kościele oo.jezuitów


Jednym z najbardziej rozpoznawalnych piotrkowskich obiektów, jaki pojawia się w kadrach Niedzieli sprawiedliwości jest Dom Nauczyciela przy ulicy Sienkiewicza nr 18. Wzniesione zaledwie dwa lata wcześniej niż nad Strawą pojawiła się ekipa Jerzego Passendorfera lokum piotrkowskiego oddziału ZNP przez filmowców na potrzeby obrazu zostało przemianowane na nowoczesną kawiarnię, ulubione miejsce spotkań niegrzecznej młodzieży. Zamiast napisu „Dom nauczyciela” nad wejściem do budynku na ekranie widnieje wielki neon „Capri”.
W 31 minucie filmu w Niedzieli sprawiedliwości ma również swój debiut filmowy kino „Hawana”.

 

Nocny plener z Domem Nauczyciela i
Fragment z Domem Nauczyciela i kinem Hawana- sceny dzienne

 

Ogólnie rzec biorąc twórcy Niedzieli sprawiedliwości wybierając Piotrków na plener swego filmu całkiem nieźle przysłużyli się trybunalskiemu grodowi. Dlaczego? Piotrków na ekranie u Passendorfera pojawia się praktycznie przez cały czas trwania filmu. Głowny bohater obrazu, prokurator Deruga po przyjeździe do nowego miejsca pracy wraz ze swoim lokalnym zastępcą, niejakim Kurkiem, wybiera się w przejażdżkę po mieście. Obaj mężczyźni podróżują odkrytym Łazikiem. Za ich plecami w tle widz może obserwować codzienne życie ówczesnego Piotrkowa. Pojawiają się kadry z ulicy Stroczyńskiego, Słowackiego, z miejskiego bazaru przy Hali Targowej, nowo budowanego osiedla Piastowskiego. Co uważniejszy widz od razu wyłapie, że w krajobrazie tego ostatniego brakuje pierwszych piotrkowskich drapaczy chmur. To, co odróżnia je od kadrów z innych filmów, to fakt, że zdjęcia te są jak najbardziej naturalne, w żaden sposób nieustawione. Jest to po prostu dokumentalny zapis z ulic miasta i życia jego mieszkańców. Jednym słowem prawdziwa gratka nie tylko dla piotrkowskich historyków. A jeszcze większa dla tych, którzy rozpoznają siebie lub kogoś z bliskich bądź znajomych w filmowych kadrach.


Fragment filmu jak Chamiec jedzie łazikiem (z początku filmu)


Trzy filmy w trzy miesiące
Warto jeszcze wspomnieć, że „Niedziela sprawiedliwości” była trzecim filmem jaki w 1965 roku zrealizowano w Piotrkowie. Począwszy od maja do lipca owego roku nad Strawą praktycznie gdy jedna ekipa filmowa kończyła pracę natychmiast pojawiała się kolejna. Przed Jerzym Passendorferem w Piotrkowie kręcili- maju Janusz Morgensterm dramat wojenny „Potem nastąpi cisza”, w czerwcu Julian Dziedzina komedię futbolową „Święta wojna”.


Wywiad z Magdaleną Zawadzką

Najważniejsza jest osobowość i zawodowstwo

 

Co nowego słychać u Magdaleny Zawadzkiej? Film, telewizja czy teatr? Co dziś Panią bardziej „absorbuje”?

Magdalena Zawadzka: Najwięcej pracy mam w Teatrze „Ateneum”, gram w pięciu spektaklach: „Prezentacje”, „Małe zbrodnie małżeńskie”, „Chwile słabości”, „Stacyjka Zdrój” i „Klan wdów”.

 

Będąc jeszcze studentką warszawskiej PWST zagrała Pani m.in. w filmie Jerzego Passendorfera „Niedziela sprawiedliwości”, w którym partnerował Pani Krzysztof Chamiec, i do którego zdjęcia powstawały w Piotrkowie Trybunalskim. Czy pamięta Pani coś z tego planu filmowego?

Pamiętam urok tego miasta, jego cudowne uliczki i stare domy. Nigdy później niestety nie odwiedziłam Piotrkowa.

 

Z Piotrkowa pochodził aktor Mariusz Dmochowski, który zagrał m.in. w „Panu Wołodyjowskim”, czy miała Pani możliwość poznać go bliżej?

Tak. Bardzo go lubiłam, i jako wybitnego aktora i jako człowieka.

 

Skąd w ogóle zrodził się w Pani głowie pomysł na aktorstwo?

Chciała uciekać w wyobraźni w inny świat.

Jak Pani sądzi czy uroda i zgrabna sylwetka pomogła Pani w jakiś sposób w zaistnieniu w filmie i w zdobyciu sympatii publiczności? Wszak początki Pani kareiry przypadły na czasy gdy na ekranie królowały piękne dziewczyny, czy to Pola Raksa, Barbara Brylska, Teresa Tuszyńska

Nie wiem. Myślę, że najważniejsza jest osobowość i zawodowstwo

 

Teatr Dramatyczny, Teatr Polski, Ateneum, Teatr Scena Prezentacje, z którą z tych scen teatralnych czuje się Pani najbardziej związana? Z Ateneum?

Kiedyś z Dramatycznym, dziś z pewnością z Ateneum.

 

W Pani książce „Kij w mrowisko” czytelnicy mogą poznać Panią jako podróżniczkę, który z zakątków świata zrobił na Pani największe wrażenie, gdzie najchętniej Pani wraca bądź chciałaby wrócić?

Chętnie wracam wszędzie. Marzę o powrocie do Afryki.

 

Czy zdarzyła się w Pani zawodowej karierze rola, którą bardzo chciała Pani zagrać a nie udało się?

Nigdy o nic nie walczyłam i nie marzyłam o rolach, które dostawałam. Zawsze to były niespodzianki.

 

Od śmierci Pani męża Gustawa Holoubka, wspaniałego aktora, minęło niedawno dwa lata - czy udało się już Pani oswoić z jego nieobecnością w Pani życiui codziennym?

Nie, nie, i jeszcze raz nie.

 

Chciałam jeszcze zapytać o Pana Gustawa Holoubka- Maria Bojarska, żona Tadeusza Łomnickiego, w książce poświęconej jego życiu, napisała o antagonizmie jaki istniał pmomiędzy Pani mężem a Tadeuszem Łomnickim, i że owa antypatia wynikała z poglądów politycznych- Pani mąż był w opozycji do ówczesnej władzy, z kolei Łomnicki nie ukrywał swych lewicowych poglądów. Czy rzeczywiście istniał taki niepisany konflikt, patrząc na obu, zwłaszcza we wspólnych scenach w „Lawie” Tadeusza Konwickiego, trudno w to uwierzyć? 

Rzeczywiście, poglądy zarówno na politykę jak i aktorstwo mieli różne, ale nigdy nie zauważyłam ze strony Gustawa niechęci w stosunku do Tadeusza. Wprost przeciwnie. Wielokrotnie proponował mu nawet współpracę, ale Tadeusz nigdy nie skorzystał z tej oferty.

 

Agawa


Zainteresował temat?

1

0


Zobacz również

Komentarze (8)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

louis ~louis (Gość)29.08.2010 04:15

miło że kiedys filmowcy docenili piekno Piotrkowskiego grodu ;)Po przeczytaniu artykułu chętnie bym obejrzał w.w filmy ;)tylko gdzie??

00


oloa ~oloa (Gość)22.07.2010 23:42

"Piotr-Wlostowic" napisał(a):
Nie ma sensu dyskutować.


Ej ,,a Ty gościu kim niebieski jesteś???? Dziennikarka to przynajmniej inteligentna,miła,sympatyczna dziewczyna.A Ty???Poczytaj o sobie,oj poczytaj!!!

00


Krzysiek Plackowski Krzysiek Plackowskiranga21.07.2010 19:29

Proszę o pisanie na temat - uważam, że temat błędu w artykule został już zamknięty.

"Piotrkowianin" napisał(a):
PS. A co z obiecaną chyba z 2 miesiące temu blokadą komentowania przez niezalogowanych podszywaczy, podpisujących się cudzymi nickami? Czy naprawdę tak trudno wyegzekwować przestrzeganie tego punktu regulaminu?


zapomniałem o tym, na dniach będzie.
Informuję, że ze względu na urlop jednego moderatora, przez okres tygodnia moderatorem będę ja, nie jestem z tego faktu zadowolony (nie nadaję się na moderatora bo jestem zbyt liberalny) i od razu mówię, żebyście się już nie żarli ze sobą bo posypią się bany.

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)21.07.2010 17:49

"kris" napisał(a):
Panie Piotrze, w sprawie błędów w treści proszę pisać na adres kontakt@epiotrkow.pl lub skorzystać z zakładki kontakt - zgłoś błąd.


Korzystam. I cisza.

"kris" napisał(a):
Owszem, mam dostęp do edycji tekstu i poprawiłem te błędy, każdemu się może zdarzyć

...

Panie Kris!
Dziennikarzom nie może się zdarzać. To reguła bez odstępstw.
Ani - każdemu. Każdemu, kto ma maturę, kto posiada wykształcenie wyższe lub w ogóle uważa się za inteligenta. Nie ma sensu dyskutować.

00


Piotrkowianin Piotrkowianinranga21.07.2010 17:46

"kris" napisał(a):
poinformuję redaktorów, żeby korzystali ze słownika w Wordzie

Albo po prostu zamienili MSIE na Firefoksa, który podkreśla błędy ortograficzne.
PS. A co z obiecaną chyba z 2 miesiące temu blokadą komentowania przez niezalogowanych podszywaczy, podpisujących się cudzymi nickami? Czy naprawdę tak trudno wyegzekwować przestrzeganie tego punktu regulaminu?

Komentarz był edytowany przez autora: 21.07.2010 17:47

00


Krzysiek Plackowski Krzysiek Plackowskiranga21.07.2010 17:42

Panie Piotrze, w sprawię błędów w treści proszę pisać na adres kontakt@epiotrkow.pl lub skorzystać z zakładki kontakt - zgłoś błąd.
A nie pisać w komentarzach.
Druga sprawa - ja tutaj nie zajmuję się korektą treści, więc proszę do mnie nie pisać w tej sprawie. Owszem mam dostęp do edycji tekstu i poprawiłem te błędy, każdemu się może zdarzyć, ale na przyszłość poinformuję redaktorów, żeby korzystali ze słownika w Wordzie albo baczniej sprawdzali teksty które piszą - zgodzę się, że zaniża to poziom portalu a tego nie chcemy.

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)21.07.2010 16:56

INTERWENCJA nr 2
18 lipca 2010 roku poprosiłem o poprawienie ogromnej ilości błędów-literówek, o zastosowanie w miarę poprawnej interpunkcji oraz o usunięcie rażącego błędu ortograficznego, wskazując na materiał pt. "Magdalena Zawadzka o Piotrkowie - Pamiętam urok tego miasta", opublikowany na portalu dzień wcześniej, czyli 17 lipca 2010 roku.
Niestety, moja wpisana pod tekstem prośba została szybko usunięta, pewnie jako niewygodna, ale w samym tekście nikt nawet palcem nie ruszył.
Więc od kilku dni internauci czytają sobie m.in. tak zapisane pytanie do aktorki:
- Czy zdażyła się w Pani zawodowej karierze rola...
A czy nie raczej "zdarzyła"?!

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)18.07.2010 00:38

Szkoda, że Pani Magdalena Zawadzka nie przypomniała, a dziennikarka nie spytała o słynną anegdotę, opowiadaną przez samego Gustawa Holoubka, także w wywiadzie-rzece dla Programu I Polskiego Radia, przypomnianym wieczorem w dniu śmierci Aktora.
--------------------------
Kalina Jędrusik, słynąca z niewyparzonego języka aktorka, zapaliła na scenie papierosa podczas próby.
Podszedł do niej strażak i powiedział:
- Tu nie wolno palić.
Jędrusik odparła ze spokojem:
- Odp.....l się, strażaku.
Ten poszedł przemyśleć sprawę za kulisy. Po chwili wrócił na scenę, ale tam już nie było Jędrusik, tylko Barbara Rylska. On był jednak tak wściekły, że tego nie zauważył. Krzyknął do Rylskiej:
- Ja też potrafię przeklinać, ty k...o stara!
Zszokowana aktorka pobiegła do reżysera Edwarda Dziewońskiego i opowiedziała mu o wszystkim. Wściekły reżyser poszedł do strażaka i powiedział:
- A pan jest ch.j!
Przy czym strażak był już inny.
----------------------------------------------
"Tak jest też z naszym życiem politycznym" - skwitował anegdotę Holoubek.

Komentarz był edytowany przez autora: 18.07.2010 00:39

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat