Wyrobił fałszywy dowód w Piotrkowie

Strefa FM Czwartek, 27 maja 201013
Podpisał oświadczenie, że zgubił dowód, dostarczył fotografie i wypełnił wniosek... A Urząd Miasta w Piotrkowie wydał mu wtórnik dowodu osobistego.
fot. ePiotrkow.plfot. ePiotrkow.pl

26-letni mieszkaniec naszego miasta otrzymał dokument na nazwisko swojego rówieśnika i dobrał się do jego konta. Wypłacił trzy tysiące złotych i zaciągnął kilka kredytów. Gdy właściciel zorientował się, że pieniądze zniknęły, zawiadomił policję.

 

W wyniku podjętych w tej sprawie czynności przy współpracy z bankiem, śledczy ustalili podejrzewanego o ten czyn mężczyznę - wyjaśnia mł. aspirant Małgorzata Para.

 

- W trakcie czynności przedstawiono mu sześć zarzutów dotyczących dokonania oszustw, wyłudzenia kredytu w jednym z banków na kwotę ponad 4 tysięcy złotych i sfałszowania dokumentów, za co grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności - poinformowała Małgorzata Para, rzecznik piotrkowskiej policji.

 

Dlaczego sprawca tak łatwo wyrobił wtórnik w piotrkowskim magistracie? To pytanie zadaliśmy Jarosławowi Bąkowiczowi z Zespołu Prasowego Prezydenta Miasta.

 

- Piotrkowianin zgłosił się do Urzędu Miasta wydanie wtórnika, twierdząc, że wszystkie inne dowody tożsamości zgubił. Wypełnił wniosek, podając wszystkie konieczne dane. Dlatego nie istniały przesłanki ku temu, żeby nie wydać tej osobie wtórnika dowodu osobistego. Wniosek został sprawdzony z księgami w Urzędzie Stanu Cywilnego. Żeby zapobiec takim zdarzeniom w przyszłości, trzeba będzie zwrócić szczególną uwagę na osoby ubiegające się o wtórniki dokumentów, co na pewno będą czynili pracownicy Urzędu Miasta.

 

Sprawą zajmuje się prokuratura, a obrotny 26-latek za swoją pomysłowość będzie się musiał tłumaczyć przed sądem.

 


Zainteresował temat?

0

0


Zobacz również

Komentarze (13)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

davk ~davk (Gość)17.11.2010 18:23

"zet" napisał(a):
swoja droga czy nie powinno sie okazac innego dowodu tozsamosci przy wyrabianiu wtórnika??


"- Piotrkowianin zgłosił się (...) twierdząc, że wszystkie inne dowody tożsamości zgubił"
Zawsze możesz stracić wszystkie dokumenty (np. w powodzi czy pożarze czy innym wypadku). Wtedy nie można podać żadnego dowodu ,i zostaje Ci podpis i zdjęcia które sobie zatrzymują kiedy robisz dowód za pierwszym razem.

00


:( ~:( (Gość)07.07.2010 17:45

heh a ja znam Panią która siedzi w okienku i przyjmuje wnioski na dowód osobisty-i mogę się domyślać czemu tak się stalo-otóż ta pani lubi i herbatki i kawki ale ..... z prądem !!!

00


Piotrkowianin Piotrkowianinranga29.05.2010 12:54

"Lola" napisał(a):
To ja w takim razie w tym konkretnym w/w przypadku proponuję pociągnąć do odpowiedzialności panią x i pana y, którzy wydali lewy dowód (bo niejako stali się współwinni kradzieży).

Popieram! Na moim dowodzie osobistym napisane jest: Organ wydający dowód osobisty: Prezydent Miasta Piotrkowa Tryb. Wychodzi więc na to, że odpowiedzialny za wydanie tego dowodu jest również Chojniak.

01


Irbis ~Irbis (Gość)28.05.2010 13:53

Co to jest wtórnik dowodu osobistego??
Wyrabia się nowy dowód, stary jest unieważniany. Dostępny jest tylko jeden wniosek - o wydanie dowodu!
Kto i po co wymyślił w tej sprawie pojęcie "wtórnika"????

00


NIE !!! dla urzędasów! ~NIE !!! dla urzędasów! (Gość)28.05.2010 12:12

A co z podpisem na wniosku? Przecież podpisu nie da się ot tak podrobić nie patrząc na oryginał. Moim zdaniem temu urzędnikowi należy się nagana z wpisaniem do akt. To, że "gość" podał dane znajomego to przecież na zdjęciu widać że to nie on.

10


zet ~zet (Gość)28.05.2010 10:26

swoja droga czy nie powinno sie okazac innego dowodu tozsamosci przy wyrabianiu wtórnika??

00


ha,ha ~ha,ha (Gość)27.05.2010 22:34

Panu Henrykowi można było "zlecić" dodatkowo niuchanie w celu skompromitowania wybranego urzędnika. Teraz jakoś wszyscy radzą sobie bez pośredników.

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)27.05.2010 19:20

Prawdziwy, ale fałszywy dowód osobisty? To pikuś. Małe piwo w dużym kuflu. Jedna pepsi, osiem szklanek!
Urząd Miasta w Piotrkowie Trybunalskim. Taaaak.
No cóż, powieść-rzeka. Elegia narodowa. Niekończąca się opowieść o... Komediodramat. Tragifarsa. Tragedia antyczna.
Był taki jeden facet, piotrkowianin, całkiem spoko gość, co - jak liczę - przez około 10 lat, a może i dłużej, wodził całe to towarzystwo z magistratu za nos i robił dosłownie z nimi, co chciał.
A robił akrobacje i fajerwerki! Od prezydenta do referenta. Od inspektora do audytora.
Jak się tylko pojawiał z opasłą teczką dokumencisków pod pachą w biurach, to panie i panowie urzędnicy miejscy dostawali czerwonej wysypki. Gęsiej skórki. Drżączki alergicznej. Albo robili się biali, jak ściana. Tracili oddech. Paraliżowało im aparat mowy. Ciśnienie tętnicze na granicy zawału serca, udaru mózgu, zatoru, wylewu. Pot lał się strumieniami. Łzy same napływały do oczu. Leki uspokajające pod ręką w szufladzie biurka. Palec na klawiaturze telefonu w gotowości do wystukania numeru 999 (pogotowie ratunkowe).
Jakie słowa im się cisnęły na usta, to można się tylko domyślać. A jak się stawiali! A jak się odgrażali. A jak bardzo chcieli mu pokazać gdzie jest jego miejsce! A jak próbowali go ośmieszyć (słynny proces przed sądem). Gotowi by go własnymi rękami udusić.
A gość spokojnie sobie chodził, tra-la-la-la, pisał, wytykał, skarżył, odwoływał się, apelował, punktował, napiętnował, udowadniał, angażował media. Słowem - postrach urzędu miasta.
Ja bardzo, ale to bardzo, przepraszam co wrażliwszych internautów - ale taka relacja musi wiernie oddawać ducha tych wszystkich akcji społecznika: sraczki dostawali, kiedy szedł korytarzem!
Przy czym on wykazywał się niespotykaną konsekwencją, uporem, cierpliwością i nigdy nie kapitulował. Nie denerwował się. To były setki spraw. Tropił bezwzględnie durne przepisy, urzędniczą biurokrację, zabiurkową głupotę i tępotę.
Imał się spraw ogólnych. I bardzo dobrze. Ale najwięcej załatwił spraw zwykłym obywatelom, mieszkańcom - znajomym i całkiem obcym, życiowych niekiedy spraw.
Takim, co to sami nie potrafiliby do urzędu skargi zredagować, wyłuszczyć problemu, zanieść w odpowiednie miejsce.
Takim, co to nie wiedzieliby nawet, czy do takich urzędników, to się przodem wchodzi, może bokiem.
Takim, co to gdyby zapukali do drzwi referatu, a nikt by nie odrzekł "Proszę!", to by stali pod tymi drzwiami aż do godziny 15.30.
Starszym, schorowanym, niepełnosprawnym. Nie dającym sobie rady w życiu.
Mecenas. Tak na niego mówili. Mecenas. Ci z magistratu - z przekąsem i ironią. A ci, maluczcy - z szacunku dla niego.
Sprawy miasta były dla niego ważne. A sprawy ludzkie jeszcze ważniejsze.
To wróg Number One piotrkowskich zarękawków. Wróg publiczny!
Wyniki jego społecznikowskiej działalności były rewelacyjne. Jak się orientuję, w 95 przypadkach na 100 miał rację. Tym bardziej zdumiewające, bo jest amatorem. A prawo znał lepiej niż urzędnicy. Udowadniał to i choć musieli czynić to z odrazą do tego człowieka, to jednak w ostatecznym rozrachunku otrzymywał na piśmie odpowiedzi, że miał rację. Że jego na wierzchu. Ja sobie wyobrażam, co czuł taki biuralista, który musiał podpis złożyć pod taką końcową odpowiedzią. Pewnie czuł coś takiego, jak generał podpisujący kapitulację po długiej i wyczerpującej wojnie.
Jaka tam była armia ludzi zatrudniana, żeby temu człowiekowi udowodnić, że nie ma racji. A później ta sama armia musiała wszystko odkręcać! Film fabularny by się z tego nakręciło, a nawet serial telewizyjny z paroma sezonami. Dr House wysiada!
Wydaje mi się, że sobie ostatnio już odpuścił.
Ale kawał dobrej, naprawdę rzetelnej roboty wykonał i może mieć satysfakcję, że utarł im tam te ich nochale. A brał się za sprawy grube, jak i za drobnicę.
Aby obraz był pełen, muszę jeszcze raz podkreślić, że to naprawdę był zupełny amator. Ale samouk i piekielnie dociekliwy.
Mieli z nim wesoło! Trzy światy.
Niestety, w przeciwieństwie do zasłużonego dla trybunalskiego grodu artysty-performera Przemysława Kwieka, nie otrzymał z rąk żadnego prezydenta orderu miejskiego.
Gdzieśkolwiek jest, Panie Henryku - pozdrowienia!
Panie i Panowie z pasażu Rudowskiego, ze Szkolnej i jeszcze z paru miejsc, gdzie Was poutykano - przed Panem Henrykiem - czapki z głów! CHAPEAU BAS!

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)27.05.2010 16:49

"Lola" napisał(a):
Nie chcę nikogo obrazić, ale czy w tym UM pracuje w ogóle ktoś kompetentny? Bo ja zaczynam wierzyć, że to miejsce to jakaś fatamorgana i delirium, że po prostu nie istnieje, a nasze miasteczko porzucono na pastwę losu.


O, dzięki Ci, dobry Boże! Bo ja już zaczynałem wierzyć, że mam omamy i halucynacje, bowiem takich samych doznaję wrażeń: fatamorgana i delirium w jednym, podniesione do sześcianu.

00


Lola ~Lola (Gość)27.05.2010 14:49

To ja w takim razie w tym konkretnym w/w przypadku proponuję pociągnąć do odpowiedzialności panią x i pana y, którzy wydali lewy dowód (bo niejako stali się współwinni kradzieży). Może wtedy co poniektórym odechce się picia kawki.

Komentarz był edytowany przez autora: 27.05.2010 14:50

10


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat