- Niestety nasz alergolog, który kierował także oddziałem pediatrycznym złożył z początkiem lipca wypowiedzenie i po prostu zostawił oddział i przestał przyjmować w poradni alergologicznej dla dzieci. Udało nam się załatwić zastępstwo w nagłym trybie i mamy nadzieję, że poradnia będzie kontynuowała swoją pracę – uspokaja prof. Piotr Woźniak, pełniący obowiązki dyrektora Powiatowego Centrum Matki i Dziecka.
Jednocześnie prof. Woźniak podkreśla, że w związku z aktualnym okresem wakacyjnym i nagłym trybem sprowadzenia alergologa poradnia funkcjonuje obecnie tylko jeden dzień w tygodniu. - W najbliższym czasie przekonamy się czy i kogo uda nam się do poradni ściągnąć. Konkurs już rozpisaliśmy, a pracownicy szpitala robią wszystko, aby pozyskać alergologa i powrócić do normalności i pełnej działalności – zaznacza.
- Obecnie niestety trzeba się liczyć, że będą występować chwilowe utrudnienia w bieżącym funkcjonowaniu poradni. Natomiast jeśli chodzi o długoterminowe funkcjonowanie alergologii dziecięcej to wszystko zależy od wyniku rozpisanych konkursów i pozyskania następnych lekarzy specjalistów z zakresu alergologii, a to jest zwyczajnie trudne – podkreśla dyrektor PCMD.
Piotrkowianie mogą obecnie szukać pomocy u alergologów przyjmujących w Instytucie Zdrowia Medicall przy ul. Wojska Polskiego 77. Tego typu specjaliści przyjmują także w łódzkim Centrum Zdrowia Matki Polski czy szpitalu w Tomaszowie Mazowieckim.
Prof. Woźniak nie był w stanie odpowiedzieć jak dużą liczbę pacjentów dotknęły problemy poradni alergologicznej, gdyż cały czas nie otrzymał kompletu dokumentów i raportu z działalności od lekarza prowadzącego prace poradni alergologicznej dla dzieci.
Nasi czytelnicy zwrócili jednocześnie uwagę, że największa krzywda spotka dzieci, które były w trakcie odczulania. Jak twierdzą rodzice, mali pacjenci będą musieli rozpocząć ten proces zupełnie od początku. - Odczulanie jest bardzo indywidualnym i spersonalizowanym leczeniem, a decyzję o kontynuacji lub rozpoczęciu terapii od nowa musi podjąć specjalista alergolog. Mam nadzieję, ze takich przypadków będzie bardzo mało lub nie będzie ich wcale, ale jako medyk nie jestem w stanie ich wykluczyć. Mogę obiecać, że robimy i będziemy robić wszystko, żeby do takich sytuacji nie dochodziło – mówi dyrektor szpitala przy ul. Roosevelta.
- Pomijając względy etyczne i moralne, to co się stało rzeczywiście uderza w zdrowie naszych pacjentów, Ja byłem zmuszony szybko podjąć radykalne kroki. Teraz robimy wszystko, żeby ten stan naprawić i powrócić do normalności. Mogę tylko przeprosić za zaistniałą sytuację, ale niestety gdy ktoś nagle rzuca pracę to niestety nie da się tego z dnia na dzień wyprostować – wyjaśnia prof. Piotr Woźniak.