Wśród motocyklistów można było spotkać pasjonatów z całego regionu. Jeżeli chodzi o marki, to brylowały yamahy, hondy, kawasaki, suzuki czy aprilie. Grzegorz Janiak, właściciel aprilii RSV 4 mówił podczas spotkania: - Ja kocham motocykle. Zaszczepił we mnie to już mój ojciec, który woził mnie swoim simsonem, kiedy byłem jeszcze małym dzieciakiem, a jeśli chodzi o to, co mi się najbardziej podoba, to z pewnością szybkość. Nie ma nic piękniejszego niż powiew wiatru podczas jazdy motocyklem. To jest to.
Wśród rzeszy motofanów nie zabrakło kobiet. Anna Walas, zapytana o to, co ją urzeka w motocyklach, odpowiedziała: - Może to dziwne, ale u mnie to zaczęło się po obejrzeniu filmu Harley Davidson i Marlboro Men z Mickey Rourke. Po obejrzeniu tego filmu wiedziałam, że muszę kiedyś wsiąść na motocykl. Tak to się zaczęło. Teraz ja i mój mąż mamy suzuki intrudera i jestem zadowolona. Motocykliści to specyficzna grupa osób. Z jednej strony to samotnicy (przecież jazda na motorze to z reguły samotne eksploracje), ale z drugiej nigdzie nie ma takiej więzi jak wśród naszej braci - przyznała.
Motocykliści po kilkudziesięciu minutach przenieśli się na teren przy ulicy Modrzewskiego, gdzie można było dalej podziwiać piękne maszyny. Zwiedzającym zaproponowano także inne atrakcje. Już od kilku dni w galerii Focus Mall można było oglądać niezwykła wystawę harleyów i samochodów (m.in. niezwykłej urody skody). Mimo że motocykle wystawione były już od dłuższego czasu, nie brakowało chętnych do zdjęć.
Od godziny 15.00 można było również oddać krew w specjalnym autokarze. Jak zapewniali organizatorzy, chętnych nie brakowało. Jednym z nich był motocyklista - pan Ryszard z Opoczna. - Oddaję krew, kiedy tylko to możliwe. Zresztą większość motocyklistów bardzo się udziela w tego typu akcjach. Byłem w ty roku na ogólnopolskiej akcji „Motoserce" w Tomaszowie Mazowieckim. Tam też odbywała się zbiórka krwi. Niestety właśnie wtedy doszła do nas wszystkich wiadomość o tragedii w Smoleńsku i trochę trzeba było zmienić plany. Na szczęście udało się zebrać naprawdę sporo krwi, bo motocykliści mają serca zawsze otwarte - mówił pan Ryszard.
Ł. N.