Kiedy pani Edyta odkryła zniszczenie samochodu służbowego natychmiast zadzwoniła po policję. Funkcjonariusze przeprowadzili na miejscu czynności i wszczęli postępowanie. Czas uciekał, dlatego właścicielka pechowego auta rozpoczęła śledztwo na własną rękę. - Chodziliśmy po sąsiednich posesjach, na których znajdują się kamery i prosiliśmy ich właścicieli, aby zabezpieczyli materiał, ponieważ prawie nikt nie chciał udostępnić go nam do wglądu, a tylko policji. Był jeden wyjątek. Właściciel przedszkola przy ul. Jagiellońskiej zdecydował się od razu przekazać nam nagrania ze swojego monitoring - opowiada.
Do prywatnego dochodzenia poszkodowana wykorzystała również internet i media społecznościowe. - Po zamieszczenia posta o zdarzeniu na moim profilu facebookowym, dzięki bliższym i dalszym znajomym i udostępnianiu, historia poszła to w świat. Dodatkowo strona Polecam Piotrków Trybunalski zamieścił mojego posta. Tylko z tego źródła dotarł on do przeszło 36 tysięcy osób, z mojego prywatnego konta zasięg był rzędu 2 tysięcy - mówi pani Edyta.
Sprawę opisały również lokalne media, m. in. portal epiotrkow.pl, co dodatkowo zwiększyło zasięg informacji i jeszcze mocniej wzmogło zainteresowanie nią. - Wiele osób chciało pomóc, przychodzili do mnie pod dom, podpowiadali gdzie są kamery, co mogę zrobić, do kogo się zgłosić, dawali numery do odpowiednich osób. Także bardzo duże wsparcie ze strony społeczności - podkreśla poszkodowana.
Wkrótce, bo już następnego dnia od zdarzenia, prywatne śledztwo pani Edyty i internautów przyniosło efekty. - Udało nam się dowiedzieć jakim samochodem poruszał się sprawca. Był to czerwony bus, poznaliśmy jego dokładną trasę, a dzięki wyostrzeniu obrazu z monitoringu przeczytaliśmy numery rejestracyjne - opowiada.
Kiedy pani Edyta zadzwoniła z tymi informacjami na policję okazało się, że sprawca, który prawdopodobnie przestraszył się dużego zainteresowania sprawą sam zgłosił się na policję, a teraz poniesie konsekwencje swojego czynu.
- Chcę wszystkim bardzo mocno podziękować za ciepłe słowa, wsparcie i wszelkie informacje, które pomogły rozwiązać sprawę - kończy pani Edyta.