Trybunał zajął się sprawą aborcji na wniosek posłów PiS. 22 października pod przewodnictwem prezes Julii Przyłębskiej orzekł, że przepisy umożliwiające usunięcie płodu w wypadku stwierdzenia jego ciężkiego uszkodzenia lub nieuleczalnej choroby są niezgodne z konstytucją. Teoretycznie wyrok teraz powinien stać się prawem. Jeśli więc jakiś lekarz zdecydowałby się na aborcję ze względu na uszkodzenie płodu, groziłoby mu do trzech lat pozbawienia wolności (cytujemy wp.pl).
Profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego w latach 1993-1997 i sędzia w stanie spoczynku, ma poważne wątpliwości co do legalności wyroku. - To, co możemy o nim bez wątpienia powiedzieć, to że zwiększa chaos prawny. Patrząc na to, kto wydał ten wyrok nie powinniśmy mieć wątpliwości, że jest on pozbawiony podstawy konstytucyjnej. Prezes Przyłębska została wybrana przez prezydenta Dudę niezgodnie z Konstytucją. Orzekają w nim też tzw. dublerzy, którzy nie mają do tego prawa – mówi prawnik w wypowiedzi dla Wirtualnej Polski. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest nadrzędny wobec ustawy. Wraz z jego wydaniem wykonywanie aborcji ze względu na uszkodzenie płodu staje się w Polsce automatycznie nielegalne.