Przyjezdni zaczęli jak na mistrzów przystało. Rzuty piotrkowskich zawodników z łatwością bronił Marcus Cleverly. Duński bramkarz wyprowadzał następnie szybkie kontry, które skutecznie kończyli kieleccy zawodnicy. W 8 minucie było 5:1 dla Vive Targów i wydawało się, że
podopieczni Bogdana Wenty do końca będą już kontrolować przebieg spotkania. Piotrkowianin jednak zerwał się do walki. Zaczął odrabiać straty i w 19 minucie, po golu Piotra Masłowskiego, było 9:9. Vive Targi zdobyło trzy kolejne bramki, ale to również nie było w stanie podłamać
gospodarzy. Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy Piotrkowianin ponownie doprowadził do remisu 13:13. Wtedy nastąpił przełomowy moment spotkania. W odstępie zaledwie 52 sekund sędziowie pokazali aż trzydwuminutowe kary piotrkowskim zawodnikom! Kolejno dostawali je:
Dominik Płócienniczak, Jacek Wolski i Sylwester Skalski. Grając sześciu na trzech Vive musiało to wykorzystać i do przerwy mistrzowie Polski zeszli z trzybramkową przewagą 16:13.
- Sędziowie po prostu zrobili to co powinni zrobić już wcześniej. Jacek Wolski za swoją grę i faule powinien znacznie szybciej zejść z boiska - mówił po spotkaniu zdenerwowany Wenta. My ten mecz mogliśmy zakończyć już po 15 minutach. Wystarczyło dorzucić kilka goli przy stanie 5:1 i
byłoby po sprawie. Z całym szacunkiem dla Piotrkowa, ale nie można go porównywać do Hamburga, z którym przyjdzie nam grać w sobotę. To nie ta półka - powiedział Wenta.
- Trener Vive Targów chyba nieco się zagotował - skomentował tę wypowiedź piotrkowski kołowy Jacek Wolski. To była twarda męska walka z Rastko Stojkoviciem. Kielczanie myśleli chyba, że przyjadą tutaj, zagrają z nami na stojąco, wygrają i jeszcze ich poklepiemy za to po plecach. To jest sport i trzeba walczyć. Jeśli chodzi o końcówkę pierwszej połowy to pierwszy raz w swojej karierze spotkałem się z tym aby w jednej minucie ustawić mecz na korzyść jednego z zespołów. Szkoda, że tak się stało - dodał Wolski.
Tomasz Mróz
Jacek Wolski
Po przerwie podłamani piotrkowianie nie byli w stanie już nawiązać walki. Kielczanie szybko wypracowali sobie bezpieczną przewagę, której skutecznie pilnowali. Ostatecznie wygrali różnicą aż jedenastu bramek (25:36), ale po zakończonym spotkaniu dostali solidną porcję gwizdów od piotrkowskich kibiców. Trudno się dziwić - kontrowersyjne okoliczności z końcówki pierwszej połowy miały kluczowy wpływ na końcowy wynik meczu.