- Po kilku dniach kontroli jesteśmy zszokowani całą sprawą. Dlatego nasza komisja wystosowała pismo do przewodniczącego Szcześniaka - powiedział radny Paweł Ciszewski - szef zespołu kontrolnego.
- Już pierwsze posiedzenie zespołu kontrolnego spowodowało, że pojawiły się poważne wątpliwości dotyczące zagrożenia, jakie powoduje wymówienie umowy dzierżawy słupów na terenie miasta. MOK najprawdopodobniej nie będzie miał środków własnych na to, aby pozyskać środki zewnętrzne w wysokości ok. 700 tys. zł. na realizację akcji „Wyciągamy dzieci z bramy. Dlatego już na tym etapie poinformowaliśmy przewodniczącego Rady Miasta o takim zagrożeniu - powiedział przewodniczący zespołu Paweł Ciszewski.
Pismo do przewodniczącego podpisało dwoje radnych - Paweł Ciszewski oraz Beata Dudzińska. Dokumentu nie podpisała jednak radna Janina Skibicka. Dlaczego? - Uważam to pismo za zbyt restrykcyjne, ponieważ jako komisja w ogóle nie zażądaliśmy wyjaśnień ze strony Urzędu Miasta. Myślę, że to pismo jest przedwczesne - wyjaśnia radna Skibicka.
W całej sprawie zastanawiającym jest fakt, że przez wiele lat nikt nie interesował się słupami, a przez ostatnie dwa lata nie ustalono stawek za zajęcie pasa drogowego przez rzeczone słupy ogłoszeniowe. Służby prezydenta miasta podjęły próbę zakończenia sprawy dopiero po wypowiedzeniu MOK-owi umowy dzierżawy słupów.