12 lutego po południu dyżurny piotrkowskiej komendy otrzymał informację o mężczyźnie, który w jednej z miejscowości na terenie gminy Rozprza groził, że odbierze sobie życie. Dyżurny skierował na miejsce patrol z pobliskiego komisariatu. Mundurowi byli na miejscu parę minut od zgłoszenia. - W domu zastali roztrzęsioną żonę desperata, która powiedziała mundurowym, że mąż kilka minut temu wybiegł z domu, zabierając ze sobą noże – informuje oficer prasowy komendy w Piotrkowie. - Policjanci zaczęli sprawdzać okolicę. Dobrze znali teren, sprawdzili pobliski kompleks leśny. Jadąc leśnym duktem, zauważyli odbijające się światło. Podejrzewając, że jego źródło może pochodzić z elementu odblaskowego na odzieży desperata, podążyli jego tropem. W głębi lasu najpierw zobaczyli ślady krwi, a dalej klęczącego mężczyznę z nożem w ręku. Na widok mundurowych zdesperowany mężczyzna przyłożył nóż do klatki piersiowej i nie pozwalał do siebie podejść. Policjanci wiedzieli, że muszą jak najszybciej zapobiec tragedii, widząc że mężczyzna ma krwawiące rany na ręce. Zachowując szczególną ostrożność zaczęli podchodzić bliżej, prowadzili z nim rozmowę, chcą nakłonić go do oddania niebezpiecznego narzędzia. Dzięki skutecznej negocjacji jeden z policjantów odwrócił uwagę mężczyzny, a w tym czasie drugi odebrał mu nóż.
Funkcjonariusze udzielili niedoszłemu samobójcy pierwszej pomocy przedmedycznej, zatamowali obficie krwawiące rany i wezwali pogotowie ratunkowe. Do czasu przyjazdu karetki cały czas kontrolowali jego funkcje życiowe. Przekazany załodze ratownictwa medycznego mężczyzna trafił do szpitala. - Policjanci - mł. asp. Marcin Kowalski i st. post. Paweł Kowalczyk - bezbłędnie wykonali jedno z najtrudniejszych zadań – uratowali ludzkie życie – podkreśla rzecznik piotrkowskiej policji.