Opłata dla właściciela czworonoga (ale tylko psa) w polskim prawie obowiązuje od 29 lat. Tyle, że nie wszędzie, bo gmina może podjąć uchwałę o rezygnacji z takiego podatku. Tak stało się właśnie u nas.
- Obowiązek ponoszenia stosownej opłaty za psa funkcjonował w Piotrkowie do roku 2011 – przypomniał w radiowym Maglu Jarosław Bąkowicz, kierownik Biura Prasowego UM. – W latach 2007-2011 była to opłata fakultatywana, czyli płacił kto chciał, ale od 1991 do 2007 podatek od posiadania psa był obligatoryjny. Gorzej jednak było z jego egzekwowaniem.
Niewiele lepiej prezentowała się też kwota zebrana w ostatnim roku istnienia podatku: to 34 tysiące złotych. Czy zatem jest w ogóle o czym mówić, skoro i pieniądze z tego małe, i zebrać je trudno (inkasenci mieli kłopoty), i ciężko udowodnić, że ktoś ma w domu psa, zwłaszcza w bloku?
- Jest, bo można za pieniądze pozyskane z podatku wydzielić specjalne miejsca, w których właściciele mogliby swoje pieski wyprowadzać i opłacić ludzi, którzy te miejsca by sprzątali. Bo na razie mamy z tym problem: i z miejscami, i ze sprzątaniem – mówił w tej samej audycji leśnik Paweł Kowalski (Nadleśnictwo Piotrków). – Poza tym uważam, że psy powinny mieć swoje dowody osobiste i obowiązkowo być zaczipowane. Czyli generalnie – jestem za wprowadzeniem podatku, co uporządkowałoby kilka spraw.
Podatek od psa jest pobierany bezpośrednio przez gminy, które ustalają jego wysokość indywidualnie (gmina może też zrezygnować z jej pobierania). Ministerstwo Finansów podaje jednak maksymalną kwotę, jakiej ta opłata nie może przekroczyć. Górny limit na 2020 rok wynosi 125,40 zł za jednego psa, a więc jest o 2 zł wyższy niż w 2019 roku.