Pomysł ten nie spodobał się ponad dwustu mieszkańcom osiedla, którzy w sierpniu ubiegłego roku wyrazili swoją niechęć na piśmie. Mieszkańcy Wroniej czują się lekceważeni przez władze miasta, ich zdaniem decyzja o lokalizacji na ich osiedlu noclegowni zapadła w bardzo wąskim gronie. Obawiają się także przyszłych lokatorów.
- Rada Osiedlowa nie zapytała nas o zdanie i zignorowała to, że się nie zgadzamy, tylko wraz z Urzędem Miasta zdecydowała, że tu powstanie noclegownia - skarżą się mieszkańcy Wroniej.
- Podjęta została decyzja o przeniesieniu placówki, ponieważ obecny budynek nie spełnia wymaganych standardów. W noclegowni przy ulicy Belzackiej jest zaledwie 80 m2. Na tej przestrzeni przebywa aktualnie ponad 40 osób. Natomiast nowa noclegownia ma liczyć 615 m2 i ma być na miarę XXI wieku - wyjaśnia Marek Krawczyński, pełnomocnik prezydenta.
Kilka dni temu radni Lewicy Jan Dziemdziora i Ewa Ziółkowska złożyli w tej sprawie interpelację.
- Na razie czekamy na odpowiedź i wyznaczenie terminu spotkania z mieszkańcami Wroniej. Ludzie ci zostali postawieni przed faktem dokonanym. Przedstawiciele Stowarzyszenia Panaceum, które prowadzi noclegownię powinni spotkać się z nimi i powiedzieć, jak oni to widzą oraz wysłuchać lęków i obaw ludzi, i ewentualnie je rozwiać. My zawsze boimy się tego, o czym nie wiemy i w tym jest największy problem. Po raz kolejny zupełnie niepotrzebnie stworzono taką napiętą sytuację. Jeżeli takie decyzje miały zapaść, należało zaprosić mieszkańców i z nimi porozmawiać. W spotkaniu tym powinni uczestniczyć również radni. Właśnie w takim tonie napisaliśmy tę interpelację - powiedziała radna Ziółkowska.
Czy obawy mieszkańców są uzasadnione, czy może nie taki diabeł straszny, jak go malują? Jak zwykle wszystko zweryfikuje rzeczywistość.