Nie chodzi tu wyłącznie o śmieci po produktach spożywczych, bo trafić można na opony czy zużyty sprzęt RTV i AGD. - Niestety w ostatnim czasie jest to zjawisko codzienne, z którym gmina stara się walczyć. Natomiast apelowałabym przede wszystkim do świadomości ludzi, że jednak śmieci nie zostawiamy w lesie, tylko zabieramy ze sobą. Podejrzewam, że zostawiają te śmieci okoliczni mieszkańcy, być może osoby przyjeżdżające w nasze okolice na letni odpoczynek. Natomiast są to ewidentnie śmieci, przede wszystkim użytku gospodarstwa domowego - mówi Emilia Dziubałtowska z Urzędu Miasta w Sulejowie.
- To jest rzeczywiście zdumiewające, bo nic tak nie szpeci jak lasy, które są zasypane śmieciami. Odbieraliśmy wiosną lodówki powyrzucane do lasów na terenach rekreacyjnych w okolicach dawnej "Wiktorii". Rzeczywiście pomysłowość, a właściwie brak myślenia osób, które to robią jest ogromny. Ta lawina, która trafia do lasów jest w dalszym ciągu niezrozumiała. Przecież każdy z państwa może wystawić odpady wielkogabarytowe. Raz na pół roku są odbierane nieodpłatnie, w ramach opłaty, którą wnosimy co miesiąc z tytułu zagospodarowania odpadów. No nic prostszego jak włączyć myślenie i pamiętać, że przyroda zawsze nam odda - dodaje Dorota Jankowska, zastępca burmistrza Sulejowa.
Przedstawiciele gminy Sulejów apelują, aby zwracać uwagę na osoby, które nie sprzątają po sobie i zgłaszać to odpowiednim służbom. - Mamy sezon letni. Wiadomo, że każdy ma ochotę spędzić czas w czystym ekologicznie środowisku. Natomiast grille, tacki po grillach, torebki po jedzeniu, a nawet zużyte materace z mieszkań możemy niestety zaobserwować przy naszych koszach na śmieci. Jednak pamiętajmy, że nie są to wysypiska śmieci. Oczywiście tutaj apeluję do wszystkich mieszkańców, do wszystkich turystów odwiedzających naszą gminę o reakcję, o zwracanie uwagi. Jeżeli widzimy, że ktoś wyrzuca takie śmieci, czy zostawia, zgłaszajmy to gminie Sulejów. Tutaj odpowiednie służby się tym problemem zajmą - tłumaczy Emilia Dziubałtowska.
Gmina Sulejów prowadzi także liczne działania, które mają na celu propagować ekologię. - Próbujemy więc tłumaczyć, edukować, ale ja odnoszę wrażenie, że dzieci są często bardziej doedukowane ekologicznie niż ich dorośli rodzice, dorosłe rodzeństwo. To dzieci czasami mówią "mama, tam jest kosz", dzieci wskazują "mama zakręć wodę". Poziom świadomości ekologicznej u dzieciaków jest naprawdę fajny i wysoki. My musimy dotrzeć w tej chwili z naszym przekazem głównie do tych, którzy samodzielnie docierają w miejsca rekreacji. Temu też służą tablice informujące, które umieszczamy w terenach często odwiedzanych przez turystów, jak również audycje, które są na antenie Strefy FM. Co tu dużo mówić, przyroda zawsze odda nam to co do niej włożymy. Jeżeli o nią nie zadbamy, odda nam wysypiska, to czego pewnie byśmy nie chcieli - mówi Dorota Jankowska.