Na szczęście kierowcy nic się nie stało, ale ładunek piwa, który wiózł do Strykowa, nie dotarł na czas. Z ciężarówki nastąpił wyciek paliwa, a na miejsce przybyli piotrkowscy strażacy.
- Już na pierwszy rzut oka to miejsce wygląda niebezpiecznie, a co dopiero tutaj jechać - stwierdził kierowca pojazdu.
- Za każdym razem jest tutaj to samo. Pobocze jest miękkie, tiry nie zwalniają i wpadają do rowu. Przyczyną tego jest również coraz mniejsze doświadczenie kierowców. Całe szczęście, że nie było w tym miejscu ludzi z emzetki, która kilka chwil wcześniej się tutaj zatrzymywała - przyznaje piotrkowianin. Mieszkańcy twierdzą, że tiry lądują w tym miejscu w rowie nawet dwa razy w miesiącu.