Po wczorajszej porannej nawałnicy w piotrkowskim pośredniaku znów poszły w ruch wiadra i szmaty. Zalane zostały pomieszczenia na pierwszym piętrze w starej części budynku. Zmoczyło komputer i telefon w pokoju szefowej instrumentów rynku pracy, zalało toalety, poczekalnię dla interesantów, korytarz. Jak mówią urzędnicy, tak dzieje się od siedmiu lat po każdym większym deszczu. Urzędnicy obawiają się o sieć teleinformatyczną. Wczoraj w części pomieszczeń nawet nie włączali światła w obawie przed zwarciem.
- Po każdym większym deszczu mamy taką sensację, wyciągamy tylko dyżurne wiadra i szmaty - wskazuje Alicja Wiśniewska, kierownik referatu organizacji administracji w PUP w Piotrkowie.
- Ta sytuacja paraliżuje pracę urzędu i zagraża przy tym bezpieczeństwu nie tylko pracowników, ale i naszych interesantów - dodaje Henryka Gawrońska, dyrektor PUP. - Rokrocznie ślemy pisma do urzędów. Bez rezultatu. Nie jesteśmy instytucją dochodową, nie stać nas na sfinansowanie naprawy dachu, której koszt kilka lat temu służby prezydenta oszacowały na około 100 tys. złotych.
W czym problem? W ostatniej odpowiedzi na pismo z prośbą o naprawę dachu, sekretarz miasta Bogdan Munik odpisał, że wygospodarowanie pieniędzy na naprawę dachu jest "niemożliwe". A to z uwagi na konieczność ograniczenia wydatków budżetu miasta w 2009 roku.
Okazuje się jednak, że główny problem tkwi w tym, że pośredniak ma dwóch gospodarzy i jeden ogląda się na drugiego. Właścicielem budynku jest bowiem miasto, ale PUP jest jednostką powiatu. Korzystają zaś zarówno piotrkowianie, jak i mieszkańcy gmin. Czy wobec tego władze powiatu nie mogłyby sfinansować naprawy dachu wspólnie z samorządem Piotrkowa?
- Jak najbardziej, zwłaszcza że PUP utrzymujemy wspólnie ze starostwem. Zrzućmy się do wspólnego kapelusza i naprawmy ten dach - apeluje Błażej Torański, rzecznik Urzędu Miasta w Piotrkowie.
Przez ostatnich kilka lat żaden urzędnik oficjalnie tego jednak nie zaproponował. Co powiedziałyby na to władze powiatu? - Zgodnie z obowiązującym prawem, powiat nie może inwestować w nie swoją nieruchomość. Swego czasu zarząd powiatu był zainteresowany przejęciem tego budynku, niestety spotkało się to z odmową ze strony władz miasta - mówi Aneta Stępień, asystent prasowy starostwa w Piotrkowie.
Marek Obszarny POLSKA Dziennik Łódzki