Socjolog Ireneusz Krzemiński z przymrużeniem oka przyznaje: - Najedzony i wyspany wyborca jest bardziej świadomy. To dobrze, że to czas zimowy, bo przy przejściu na czas letni tracimy godzinę snu - mówi Krzemiński. - Wtedy liczba tych, którzy byliby źli i niewyspani byłaby większa i mogłoby mieć to jakiś wpływ na wyborcze zachowania - dodaje.
Ale ten kij ma dwa końce, bo czas zimowy oznacza, że popołudniami szybciej będzie się ściemniać, a to może oznaczać smutek i (wyborczą) depresję. Do czasu letniego wrócimy w ostatni weekend marca.