- Jeśli coś takiego budują, to powinni najpierw ludziom wytłumaczyć. W gazecie przeczytałem, że chcieli coś takiego budować w Radomsku, ale udało się to wstrzymać. Nie wiadomo nawet na czyim terenie oni to budują, nawet Straż Miejska interweniowała. To powinno być z góry ustalone, że dopuszczalne promieniowanie jest takie i takie. A nie tak po złodziejsku - nikt nic nie widział, nie słyszał, przyjeżdżają i udają, że kopią stawek na ryby. Ja tam się nie znam, czy to jest szkodliwe, czy nieszkodliwe, ale ludzie straszą, że to Czarnobyl - mówi pan Edward, mieszkaniec okolic Brzeźnickiej, jeden z protestujących.
- Ja protestuję przeciwko temu, że budowany jest nadajnik bez naszej zgody. Nikt z nas się nie zgodził, ani z okolicznych mieszkańców, ani z sąsiadów. Po drugie nikt nas o tym nie poinformował. O zmianie głupiej dachówki na dachu informuje się sąsiadów, a tu przecież jest wielka wieża, która będzie szkodliwa. Odwoływaliśmy się do sądu w Łodzi, ale nikt nam nie dał odpowiedzi, ani pozytywnej, ani negatywnej, czy ta wieża będzie dalej budowana czy nie. Myśleliśmy, że ta sprawa jest już zakończona. Rok czasu była cisza. A nagle, kilka dni temu budzimy się, a tam już trwa kopanie wielkiego dołu – mówi Anna Jurga, mieszkanka okolic budowy masztu.
Mieszkańcy mają nadzieję, że budowę masztu można jeszcze powstrzymać. Jednak, jak wynika z informacji przekazanej przez służby prezydenta, nie będzie to takie proste. - Budowa jest realizowana na podstawie ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę, to znaczy decyzji, która została utrzymana w mocy przez wojewodę łódzkiego po rozpatrzeniu odwołania jednego z sąsiadów. Na decyzję wojewody nie została złożona skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Nie zostało także wdrożone żadne inne postępowanie, w wyniku którego decyzja mogłaby być usunięta z obiegu prawnego. Nie ma więc obecnie podstaw do wstrzymania budowy – informuje Elżbieta Jarszak z Zespołu Rzecznika Prasowego w UM.
Protestujący przed Urzędem Miasta przy Pasażu Rudowskiego udali się do gabinetu prezydenta miasta. Na ręce wiceprezydenta Andrzeja Kacperka złożyli pismo w sprawie zmiany lokalizacji masztu. - Decyzja o pozwoleniu na budowę masztu telefonii komórkowej przy ulicy Brzeźnickiej została wydana zgodnie z prawem. Otrzymałem m.in.: decyzję środowiskową, pozytywną dla inwestora - powiedział Strefie FM Janusz Korczak-Ziołkowski, kierownik Referatu Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta w Piotrkowie.
Mieszkańcy Brzeźnickiej zapowiadają walkę do końca. - Z tego, co się orientuję, zebraliśmy 65 podpisów ludzi tylko z okolicy. Jeśli będzie trzeba, to zbierzemy nawet 2 tysiące, jeśli ta budowa nie zostanie wstrzymana. Jeśli będzie trzeba, to sami to zablokujemy i zrobimy tam strajk głodowy. Od mojego domu to jest ok. 15 - 20 metrów. W najbliższej okolicy jest ok. 15 domów. Dalej są ogródki działkowe, gdzie przyjeżdża mnóstwo ludzi, a za ogródkami działkowymi kolejne 15 domów – mówi Anna Jurga.
Protestujący o dezinformację w sprawie budowy masztu obwiniają władze miasta. Twierdzą, że zostali postawieni przed faktem dokonanym.
więcej w nr 20