O tym, co jeszcze zostało do zrobienia i z czym mogą być problemy, rozmawiamy z wiceprezydentem Piotrkowa Adamem Karzewnikiem, pełnomocnikiem miasta ds. realizacji projektu (Measure Authorising Officer – MAO).
- Co tak naprawdę zakończono w listopadzie?
- Uroczyście podsumowaliśmy modernizację samej oczyszczalni ścieków. Ta część wielkiego projektu kosztowała 98,99 mln zł netto (121,76 mln zł brutto, w tym Unia Europejska 68,23 mln zł, miasto – ok. 31% a w tym WFOŚiGW – 29,87 mln zł i VAT – 22,77 mln zł).
Cały projekt nie dotyczy oczywiście samej oczyszczalni. Wcześniej wykonaliśmy modernizację stacji uzdatniania wody “Szczekanica”, 17 km sieci kanalizacyjnej, kilkaset metrów sieci wodociągowej, poddano renowacji kilkanaście kilometrów sieci ogólnospławnej, deszczowej. Te projekty zostały zakończone.
Wykonaliśmy też renowację ponad 6 km kanału otwartego (którym odprowadzane są oczyszczone ścieki – przyp. red.). Jesteśmy w trakcie odbioru technicznego.
Być może jeszcze w samej oczyszczalni wykonamy pewne prace, które się nasunęły już w trakcie eksploatacji (już poza tym kontraktem, który zrealizowaliśmy). Mowa m.in. o pomiarze parametrów ścieków na wejściu, wadze, punkcie przyjmowania piachu.
Poza tym w tej chwili w trakcie mamy jeszcze budowę sieci kanalizacyjnej na ulicy Twardosławickiej i przyległych oraz kanał tłoczny zamknięty.
- No właśnie. 4 grudnia 2014 r. (według ustalonych wcześniej terminów) miały się zakończyć prace przy piątym etapie wielkiego projektu, czyli przy renowacji kanału tranzytowego ścieków oczyszczonych. Kanał otwarty jest na etapie odbioru technicznwgo, ale prace przy kanale zamkniętym nawet się jeszcze nie rozpoczęły...
- Wykonanie rurociągu tłocznego nie zostało jeszcze zlecone, ponieważ chcieliśmy, żeby koszt tej renowacji był jak najmniejszy. Ale żeby tak było, musieliśmy pozyskać pozwolenie na odprowadzanie oczyszczonych ścieków do rzeki Strawy. Takie pozwolenie przy naszym udziale uzyskały Piotrkowskie Wodociągi i Kanalizacja od marszałka województwa łódzkiego. Dzięki temu w trakcie naprawy kanału nie będzie trzeba budować specjalnych obejść (bajpasów) i ponosić z tego tytułu kosztów. To trwało dość długo i to jest to, co nas wstrzymało.
- Będą więc konsekwencje z powodu niedotrzymania terminu?
- Teraz jesteśmy na etapie ogłaszania postępowania przetargowego, ale mamy również z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska przedłużenie terminu realizacji. Pierwotny termin zakończenia zadania (30 czerwca 2014 r.) przesunięty został najpierw do końca grudnia 2014 r., a teraz jeszcze do 30 czerwca 2015 r. Takie pozwolenie już mamy, jesteśmy w trakcie podpisywania aneksu. Zagrożenia więc, że z powodu niedotrzymania terminu będziemy musieli zwrócić pieniądze, nie będzie.
- Co w takim razie trzeba jeszcze zrobić, by zamknąć inwestycję?
- Prace będą polegały na naprawie urządzeń przy kanale (zawory, odpowietrzaki, odwadniaki, komory itd.) i renowacji głównej rury, która ma długość ponad 12 km. Wykonane zostały badania i okazało się, że samą rurę wymieniać (a właściwie uszczelniać specjalnym rękawem – przyp. red.) będziemy tylko na terenie samego miasta (5,8 km). Pomiary grubości rury wykazały, że w większości jest ona w dobrym stanie. Zdecydowaliśmy więc, żeby zmniejszyć zakres tego kontraktu.
- Jakie środki przeznaczyć trzeba będzie na ten ostatni etap zadania?
- W tzw. Studium Wykonalności mieliśmy zagwarantowane na to ostatnie zadanie środki w wysokości ok. 21 mln zł. Ponad 3 mln wydaliśmy na renowację kanału otwartego, zostało więc ok. 17 mln zł, co nie znaczy, że właśnie tyle wydamy. Wszystko zależeć będzie od przetargu. Całość pieniędzy jest zabezpieczona w budżecie miasta.
- Problemem więc mogą być nie pieniądze, ale coś zupełnie innego, a mianowicie uzyskanie pozwoleń na wejście na nieruchomości, przez które przebiega kanał?
- Ten problem cały czas istnieje, dlatego wydajemy decyzje o wejściu w teren na podstawie art. 124 b Ustawy o gospodarce nieruchomościami. Prezydent wydaje taką decyzję jako organ administracji rządowej. Oczywiście mimo że jest prawomocna decyzja, nie oznacza to, że wejdziemy w teren, rozkopiemy działkę i tak ją pozostawimy. Jesteśmy zobowiązani do przywrócenia stanu początkowego. Jeśli coś zostanie zniszczone i nie da się tego przywrócić do stanu początkowego, będziemy musieli zapłacić odszkodowanie po wycenie. Chodzi o prywatne działki. Na długości całego kanału można je liczyć w setkach (ok. 500), na terenie samego miasta jest ich 186.
- I jeszcze nie ze wszystkimi udało się dogadać?
- Nie. Wydanych jest ok. 30 decyzji, poza tym są 133 uzgodnienia. Nie uzgodniono wejścia jeszcze w 22 przypadkach. I to jest druga główna przyczyna, dla której nie wszczęliśmy jeszcze postępowania przetargowego na wykonanie tej inwestycji. Cały czas jednak przedstawiciele Wydziału Nieruchomości i Jednostki Realizującej Projekt chodzą na każdą nieruchomość, robią dokumentację zdjęciową także po to, żeby wiedzieć, jak to wszystko teraz wygląda.
- Czy zdołają się Państwo porozumieć ze wszystkimi właścicielami? Ci przecież mogą pisać odwołania od decyzji, a to wszystko trwa. Czasu znów może zabraknąć...
- Przyszłemu wykonawcy przekażemy te decyzje, które mamy. Będzie on musiał współpracować z nami w kwestii uzyskiwania pozwoleń na wejście w teren tam, gdzie ich jeszcze nie będzie.
- Są jednak tacy, którzy na własny teren wpuścić Was nie chcą. Z jakich powodów?
- Nieraz nie, bo nie. Niektórzy mają złe doświadczenia ze współpracy z miastem, przede wszystkim z czasów, kiedy ten kanał powstawał (lata 70.). Wtedy nie przejmowano się specjalnie prawem własności, a Urząd traktowany jest tak, jakby nadal funkcjonował w tym samym stylu. Tymczasem wykonawca będzie miał wskazane, że zanim wejdzie na teren prywatny, przy udziale inspektora nadzoru spisany zostanie protokół, zrobiona zostanie dokumentacja techniczna, żeby móc właściwie wszystko odtworzyć. Spisane zostanie, jakie będą wykonywane prace i jakie mogą być potencjalne zniszczenia. Na tej podstawie mieszkańcy będą mogli, jeżeli będzie taka potrzeba, uzyskać odszkodowanie.
- Co nam grozi, gdybyśmy się nie wyrobili?
- Nic nam nie grozi poza tym, że oddamy najwyżej te pieniądze, których nie wydaliśmy. Musimy się jednak rozliczyć z efektu ekologicznego. Efekt w postaci oczyszczania ścieków już jest osiągnięty i utrzymywany. Jeżeli zaś chodzi o przyłączanie się nowych odbiorców do sieci – to jest jeszcze w trakcie.
- Dziękuję za rozmowę.
Pytała Anna Wiktorowicz
- Zderzenie pojazdów przy Hali Targowej w Piotrkowie. Kierowca wymusił pierwszeństwo
- Ścieżka rowerowa Piotrków - Przygłów oficjalnie otwarta
- Policja apeluje o bezpieczną podróż podczas świątecznych wyjazdów
- ZUS wypłacił ponad 151,2 tys. świadczeń "Aktywnie w żłobku" na 214,4 mln zł
- Pożar ciężarówki na A1
- Miejskie wigilie w regionie. Piotrków, Bełchatów, Opoczno, Tomaszów, Łódź
- Ponad 1,3 mln zł umorzonej pożyczki
- Wspólne działania policji i straży leśnej. Patrolują okoliczne lasy
- Wyłudzał pieniądze za pomocą BLIK-a