Pani prezydent, chciała pani minimalnie podnieść podatki gminne. Rada Miasta nie wyraziła jednak zgody. Jakie będą konsekwencje tej decyzji?
To trwa już od 3 lat odkąd po raz pierwszy zgłosiłam projekt uchwały, aby uregulować podatki w naszym mieście i podnieść je o 4%. Niestety nie spotkało się to z aprobatą większości radnych.
Dlaczego?
Argumenty były w stylu „nie bo nie”. Mówiono trzeba przeczekać, żeby koniunktura była lepsza. Nigdy nie ma dobrego czasu, żeby podnosić podatki. A przecież jest to taka publiczna, solidarna danina i to ustawowo zapisana, abyśmy wszyscy ci, którzy posiadają nieruchomości płacili podatki od nich. Pamiętajmy, że nie wszyscy mieszkańcy są płatnikami podatku od nieruchomości. Ten podatek stanowi największą część budżetu gminy, są to pieniądze wszystkich radomszczan. Można je przeznaczyć na dalszy rozwój miasta. A radni nie mają konkretnych argumentów. Myślę, że jest to takie populistyczne mówienie z ich strony pod publiczkę. Gdy spotykam się z mieszkańcami Radomska i opowiadam o tym, ludzie w swej takiej mądrości życiowej mówią: jeżeli my dołożymy nawet 15 złotych rocznie to po to, aby nasze miasto dalej mogło pięknieć, dalej się rozwijać.
Jakiego to są rzędu pieniądze?
Gdybyśmy podnieśli o 4% to do kasy miasta wpłynęłoby ok. miliona 200 tysięcy złotych. Dla mieszkańca bloku to jest ok. złotówka rocznie więcej, a dla mieszkańca posesji z garażem, domkiem jednorodzinnym to jest ok. 15-17 złotych rocznie więcej, dla właściciela zakładu fryzjerskiego – ok. 60 złotych, a zakładu stolarskiego – 350 złotych rocznie. Najwięcej zapłaciłyby firmy, które mają po kilka tysięcy metrów kwadratowych pod dachem – od 10.000 do 15.000 zł rocznie więcej. Ale pamiętajmy, że wszyscy oni wpisują te pieniądze w koszty i mniej oddają fiskusowi. I te pieniądze zostają wtedy u nas.
Gdybyśmy mieli podatki na poziomie Piotrkowa Trybunalskiego, czyli o jakieś 30% więcej to budżet miasta byłby większy o 10 milionów złotych! Czy ma pani pomysł co można byłoby zrobić z takimi pieniędzmi?
Te pomysły są. Brakuje nam porządnego basenu, mamy zbudowany kilkadziesiąt lat temu, jest jednak zbyt mały. Moglibyśmy wybudować pływalnię zarówno krytą, jak i taką na świeżym powietrzu, z której można by korzystać latem. Miasto Radomsko nie ma basenu odkrytego. A tych pieniędzy ciągle brakuje, bo my musimy budować drogi, chodniki, inwestować w najważniejsze potrzeby mieszkańców.
Będzie pani kandydować w przyszłorocznych wyborach?
Będę startować. Jeżeli przygotowujemy budżet na następne lata, to po to, aby dbać o to miasto, a nie myśleć, że po nas to choćby potop. A tymczasem niektórzy radni opozycyjni myślą - po co ma się powieść Annie Milczanowskiej. To jest takie działanie krótkowzroczne i – muszę użyć tego słowa – takie nienawistne. Nie przystoi takie zachowanie radnym, samorządowcom, ludziom polityki.
Kolejny problem to Straż Miejska… Na razie nie udało się tej jednostki zlikwidować mimo uchwały Rady Miasta.
Mam wsparcie 11 osobowej grupy radnych. Niestety pierwszą uchwałę o likwidacji Straży Miejskiej pani Wojewoda nam uchyliła. Teraz ruszyliśmy z procedurami od nowa. Nie chcemy SM bo to jest wydatek 2 milionów 200 tysięcy złotych, to jest 40 osób zatrudnionych, z czego 12 na ulicy w bezpośrednim kontakcie z mieszkańcami. To coś nie tak w strukturze. Myślę, że współpraca miasta z policją wyjdzie na dobre mieszkańcom miasta. Bo o bezpieczeństwo muszę dbać, stąd porozumienie, które chcemy zawrzeć z Komendą Powiatową Policji. Monitoring pozostanie w naszych rękach, bo miasto jest częściowo monitorowane. Ponad milion złotych pozostanie w budżecie 2015 roku. Te pieniądze będzie można przeznaczyć na inne cele związane z bezpieczeństwem np. na rozbudowę monitoringu albo infrastruktury miejskiej.
Póki co Straż Miejska istnieje. Jak się pani współpracuje z tą jednostką w takiej sytuacji?
Nie jest to sytuacja zbyt komfortowa. Ja tu nie mówię o ludziach, bo ja ich wszystkich szanuję, ja mówię o SM jako instytucji. Będę chciała zrobić wszystko, aby części z tych ludzi pomóc. Niektórzy mają zatrudnienie, bo pracują w innych miejscach i SM. Część osób przejdzie do obsługi monitoringu w ramach referatu w Urzędzie Miasta (ok. 9-10 osób). Pomogę zwłaszcza tym osobom, które są jedynymi żywicielami rodzin. To jest ważne, żeby nie zostawiać takich ludzi samym sobie.
Czyli pani zdaniem Straż Miejska nie spełniała takich oczekiwań jakich od niej wymagano?
Odkąd powstały straże miejskie nic się od tej pory nie zmieniło. Ustawodawca nic nie zrobił, aby te jednostki nabrały trochę nowoczesności. Jest to trochę struktura archaiczna. Policjant jest szkolony na bieżąco, widzę jak policja się rozwinęła, idą w szalenie nowoczesnym kierunku. Dane mówią, że jeden policjant zastępuje pracę od 2,5 do 3 strażników miejskich.
Czy jest pani zadowolona z projektu przyszłorocznego budżetu?
Mimo braku podwyżki podatków jestem zadowolona, bo udało nam się spiąć ten budżet. Jest wyważony, będziemy realizować dużo inwestycji m.in. kończyć budowę obwodnicy miasta (6,5 km), przebudowywać rondo na drodze krajowej (jedno z najniebezpieczniejszych skrzyżowań w naszym mieście). Ponadto termomodernizacja jednej ze szkół, budowa boiska wielofunkcyjnego przy ZSP nr 7. Przypomnę, że niedawno oddaliśmy klucze do 17 mieszkań w nowo wybudowanym budynku socjalno – komunalnym. Radomsko się rozwija. Ale oczywiście jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził.
Rozmawiała Beata Hołubowicz – Stachaczyk
