Zgodnie z miejscowym prawem dofinansowanie może wynieść do 50 proc. kosztów całej inwestycji. Prace prowadzone są pod nadzorem konserwatorskim.
- Całość zadania kosztuje 60 tys. Inwestor z własnych środków musiał zgromadzić 30 tys., np. z darowizn, z ofiar. Tyle ojcowie Franciszkanie zgromadzili i wtedy mogli wystąpić o drugie 50 proc. dotacji. Tak się stało. Prace były wykonane wcześniej, ale płatność nastąpi po uzyskaniu zgody rady i tej 30 tys. dotacji - tłumaczy Arkadiusz Gaik prezes Towarzystwa Budownictwa Społecznego.
A jaką rolę ma w tym TBS?
- Jesteśmy sąsiadami, będziemy remontowali kamienicę, która jest po drugiej stronie ulicy. To się zbiegło w czasie. Załatwialiśmy również zgodę konserwatora, był wykonywany projekt, występowaliśmy o pozwolenie na budowę. I połączyliśmy jedno z drugim. I te same kwestie formalne załatwialiśmy w tym samym czasie - mówi Arkadiusz Gaik.
Remont przeprowadził jednak nie TBS, a prywatne firma. Nie jest wykluczone, że mur klasztorny zostanie jeszcze okryty blachą.