Dwa tygodnie temu do pracowników schroniska dotarły informacje o możliwości znęcania się nad zwierzętami. Na miejsce, gdzie prawdopodobnie doszło do zagryzienia owczarka przez swoich współtowarzyszy przybyli funkcjonariusze policji, straży miejskiej i obrońcy praw zwierząt. Stwierdzono wówczas rażące zaniedbania w sposobie opiekowania się psami, którym brakowało jedzenia i dachu nad głową. Zabrano ciało nieżyjącego psa i skierowano wniosek do prezydenta miasta o możliwość odebrania właścicielowi pozostałych zwierząt. Po ponownej wizycie przy ul. Jagodowej komisja w obecności lekarzy stwierdziła, że zwierzęta są w niezłej kondycji.
- Pan miał czas poprawić nieco warunki. Przepisy są nieprecyzyjne i dlatego ostatecznie nie mogliśmy zwierząt odebrać. Nadal obstaję jednak przy tym, że warunków godnych do życia te zwierzęta tam nie miały. Ten pan załatał teraz budy. Uważam jednak, że jedna buda na kilka psów to za mało. Każdy z nich powinien mieć również swoją miskę. Faktem jest również wcześniejszy zgon jednego ze zwierząt. Dlatego to, czy opieka nad nimi była dobrze sprawowana rozstrzygnie sąd. Niebawem powinniśmy uzyskać na to pytanie odpowiedź – mówi Maria Mrozińska, kierownik piotrkowskiego schroniska.
- Szymon Hołownia z wizytą w Piotrkowie. Udało się nam porozmawiać z marszałkiem Sejmu
- Kontrole szamb w regionie
- Nowe inwestycje w obrębie Pilicy i Zalewu Sulejowskiego
- Wałęsające się psy w gminie Wolbórz: problem mieszkańców i wyzwanie dla samorządu
- Fundusze europejskie dla województwa łódzkiego
- Wojsko opanowało Bugaj
- Dzień babci w przedszkolu Kubuś Puchatek w Piotrkowie
- Tragedia w szpitalu w Piotrkowie. Pacjentka nie przeżyła, bo odmówiono jej pomocy w szpitalu? [aktualizacja]
- Piotrkowska policja zatrzymała dilera narkotyków