- Gotowi na Rol-Szansę?
- Trochę mydła i wody, a tyle radości
- 5 lat od wejścia w życie „ustawy śmieciowej”. Jest czyściej?
- Czy przydrożne drzewa pójdą pod topór?
- Gotowi na imieniny? [UWAGA! ZMIANA W PROGRAMIE]
- Garbata miłość na czterech kółkach
- Piotrcovia w długach. Czy nowy prezes uratuje klub?
- Samobójstwo policjanta. Czy musiało do tego dojść?
- Kolejny amerykański prezydent będzie miał swoją ulicę w Piotrkowie?
Nie będzie Barbórki w „Piomie” ?
Uroczyste msze święte, pochody przez miasto w okolicznościowych strojach, dźwięki orkiestry dętej, poczty sztandarowe, odznaczenia dla zasłużonych, spotkania pracowników w bardzo licznym gronie i niepowtarzalnej atmosferze. Tak do tej pory obchodzono Dzień Górnika w FMG „Pioma” w Piotrkowie Trybunalskim. W tym roku pozostał tylko żal po utraconych tradycjach i likwidacji orkiestry dętej z czterdziestoletnim stażem.
- Barbórka w „Piomie” obchodzona była zawsze bardzo uroczyście. To była tradycja. Wielu ludzi znało Piotrków właśnie z tego powodu. Odbywały się akademie w salach konferencyjnych, bankiety, dużo szacownych gości, dźwięki orkiestry dętej z „Piomy”, która bardzo długo i skrupulatnie przygotowywała się do tego święta- mówi Czesław Skulski, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” w Pioma Industry (kiedyś FMG Pioma).
- To były niezapomniane chwile. Zazwyczaj w tym uroczystym dniu cała załoga wychodziła spod biurowca na czele z orkiestrą, której muzycy ubrani byli w galowe stroje i przygrywali załodze, która z licznymi sztandarami szła na mszę do kościoła. Było mnóstwo ludzi. Po mszy ci wszyscy pracownicy kierowali się na stadion fabryczny, którego teraz już niestety nie ma. Tam rozpoczynała się akademia, przemówienia wygłaszane przez dyrektora (mówię teraz o latach 70-tych) Stefana Szyszkowskiego. Tam przyznawane były również odznaczenia dla zasłużonych pracowników i tych, którzy w firmie przepracowali 25 i 35 lat - mówi Robert Fijałkowski, kierownik Orkiestry Dętej FMG „Pioma”.
- Potem był oczywiście poczęstunek, rozmowy, żarty i tańce. Potem te tradycje były długo kontynuowane przez kolejnego dyrektora, kontynuowane nawet na jeszcze wyższym poziomie. Lucjan Dukała bardzo dbał o utrzymanie tych barbórkowych tradycji. Zależało mu na obecności naszej orkiestry dętej na tych uroczystościach. Bywało u nas mnóstwo gości. Zawsze przybywali zaproszeni przedstawiciele naszych kontrahentów, którzy w naszej firmie zamawiali i kupowali maszyny. Zapraszało się też zaprzyjaźnione zespoły. Często bywali u nas muzycy z zespołu „Fakiry”. To były potężne uroczystości na kilkaset osób. Właśnie na stadionie fabrycznym. Tam zaczynała się najważniejsza część i tam wszystko się kończyło. Były też tańce. Co prawda 90% uczestników zabawy to mężczyźni, więc kobiety mogły sobie przebierać do woli w partnerach do tańca - wspomina Czesław Skulski. Panowie zapytani, co wtedy oznaczał dla nich dzień 4 grudnia, w zamyśleniu odpowiadają:
- Dla mnie ten dzień był momentem refleksji i zadumy nad świętem i nad ludźmi, którzy pracują w tym zawodzie. My akurat nie jesteśmy typowymi górnikami, takimi, co to ciężko pracują pod ziemią i narażają swoje życie. Ja i moi koledzy z orkiestry zawsze czuliśmy, że też jesteśmy w tym miejscu potrzebni. W tym dniu myślę o górnikach z radością, że ich niezwykle ciężka praca w ten sposób jest doceniona, wyróżniona, zauważona. Właśnie z takimi myślami kojarzę ten dzień - mówi kierownik orkiestry.
- Ja z lat świetności tego święta w „Piomie” najbardziej zapamiętałem tłumy uczestników i zabawy taneczne, gdzie zawsze brakowało partnerek do tańca, bo tam królowali mężczyźni - śmieje się Czesław Skulski. Dodaje, również, że niesamowita była atmosfera na tych spotkaniach. Jej nie sposób opisać. Poza tym docenianie pracowników było bardzo miłe.
Panowie, wspominając czasy świetności Dnia Górnika w Piotrkowie, często mówią o Domu Kultury „Gwarek”, który był do pewnego momentu głównym organizatorem i koordynatorem tych imprez. Niezapomniane są też stołówki, które zastąpiły halę na stadionie fabrycznym, który spłonął. W tym roku w Piotrkowie Barbórki właściwie nie będzie. Nie będzie na pewno takiej, jak jeszcze kilka lat temu.
więcej w nr 49