Sala widowiskowa MDK wypełniła się po brzegi. Publiczność żywiołowo reagowała na to, co dzieje się na scenie. A tam było wesoło, kolorowo, głośno. Czasem zabawnie, a czasem refleksyjnie. Młodych aktorów oklaskiwali dorośli i dzieci. Zarówno te zdrowe, jak i niepełnosprawne. Podobnie działo się na scenie.
- Dziś łączy nas miłość do teatru i chęć dobrej zabawy - mówi Krystyna Michalska z Miejskiego Domu Kultury.
I rzeczywiście tak było. Zaprezentowano cztery przedstawienia. Wystąpiła Grupa Teatralna „Mikołajki” z Publicznej Szkoły Podstawowej w Stobiecku Szlacheckim ze spektaklem „Przyjdź do nas Mikołaju”. W tym spektaklu wykorzystano język migowy. Wystąpił też Teatr Drabina z Domu Pomocy Społecznej w Częstochowie, który pokazał „Bajkę o dyni”. Baśniowy Teatrzyk z Ośrodka Szkolno -Wychowawczego w Radomsku wystawił przedstawienie „Kura portrecistka”, Koło Dzieci Niepełnosprawnych z MDK zaprezentowało „Calineczkę”. Z dziećmi spotkała się też aktorka teatru im. A. Mickiewicza w Częstochowie Sylwia Oksiuta. Spotkania prowadził pomysłodawca imprezy Janusz Plewiński. W holu MDK można było obejrzeć wystawę prac plastycznych pensjonariuszy DPS w Częstochowie.
Emocje przeżywali aktorzy, ale też i ich rodzice.
- Takie spotkania bardzo integrują dzieci chore i zdrowe. One powinny jak najczęściej się spotykać. O dziwo przed występem dzieci niepełnosprawne mają mniejszą tremę, niż te zdrowe. Traktują to bardziej na luzie, po prostu cieszą się, że mogą wystąpić - mówi Elżbieta Szczepaniak, mama jednego z niepełnosprawnych aktorów ze szkoły w Stobiecku Szlacheckim
Wyjątkową integrację widać było w spektaklu „Calineczka,” gdzie ramię w ramię obok siebie na scenie grali i zdrowi i niepełnosprawni. Nad wszystkim czuwała narratorka, Karolina Derwisz, choć sama jest zdrowa i ma zaledwie kilkanaście lat, chętnie włącza się w takie akcje. Na scenie dzielnie pomagała swoim kolegom.
- Dzieci niepełnosprawne nie poradzą sobie tak dobrze na scenie jak dzieci zdrowe. Trzeba im pomagać - mówi Karolina. A dlaczego ona wystąpiła w przedstawieniu?
- Czuję potrzebę, żeby im pomagać. To są takie fajne dzieci, tyle osób o tym nie wie, a one są niesamowite. Mają w sobie tyle energii. Poza tym moja siostra jest niepełnosprawna i też dzisiaj wystąpiła - mówi dziewczynka.
Młodzi aktorzy do występu przygotowywali się rok. Próby odbywały się co tydzień. Króla elfów zagrał Klaudiusz Mielczarek.
- Miałem trochę tremę, ale specjalnie się tym nie przejmowałem. Bardzo fajnie zachowywała się publiczność – mówi.
„Calineczkę” raz jeszcze będzie można zobaczyć 10 grudnia o godz. 16.00 w MDK.
(jd)