Miejscy urzędnicy tłumaczą, że chcieli uchronić młyn przed rozbiórką. Jednak nie zdążyli. Byłoby łatwiej, gdyby młyn był wpisany do rejestru zabytków, który objęty jest ochroną konserwatorską. W Radomsku tylko kilka obiektów znajduje się w rejestrze zabytków, m.in. kościół św. Marii Magdaleny, chata tatarska, klasztor wraz z zabudowaniami, biblioteka przy ulicy Narutowicza, kościół farny czy ratusz. Opiekę nad tymi zabytkami sprawuje wojewódzki konserwator zabytków. Przy ewentualnej rozbiórce, musiałaby być jego zgoda. Inne historyczne budowle wpisane są do gminnej ewidencji zabytków. To obiekty, które mogą być chronione przez prezydenta miasta Radomska.
- Młyn przy ulicy Narutowicza powstał w XX wieku. Był wpisany do gminnej ewidencji zabytków, która powstała w tamtym roku. Jeżeli obiekt nie jest obiektem rejestrowym, a jest wpisany do gminnej ewidencji zabytków, prezydent może chronić ten obiekt przez plan miejscowy. Prezydent miasta w tamtym roku dokonała analizy zasadności przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla części miasta Radomska położonej w rejonie ulic Narutowicza, Łukasińskiego, Moniuszki, Żwirki, Kopiec - do rzeki Radomki - tłumaczy Katarzyna Ciupa, architekt miasta.
A właśnie tam stał młyn. Jak dodaje nasza rozmówczyni, została zaproponowana forma projektu uchwały i radni miejscy taką uchwałę podjęli.
- W momencie, kiedy uchwała była podejmowana, inwestor wykazał już pozwolenie na rozbiórkę tego obiektu - tłumaczy Katarzyna Ciupa. Architekt przyznaje też, że rozbiórka młyna zaskoczyła urzędników.
- Jesteśmy bardzo niezadowoleni z tego, że ten młyn został zburzony. To były wręcz prośby do inwestora, żeby zaniechał działań związanych z wyburzaniem młyna. Ale to jest święte prawo własności. Inwestor inaczej widzi przyszłość tego terenu. Jest właścicielem tej działki. Pozwolenie na rozbiórkę jest zgodne z przepisami prawa – zaznacza Katarzyna Ciupa. Piotr Jaskórzyński, właściciel działek, na których znajdował się młyn, wskazuje na fatalny stan techniczny budynku.
- Ten budynek był ruiną, dach przeciekał, podłogi gniły - mówi. W rozmowie z nami wspomina też o planach związanych z terenem przy ulicy Narutowicza. Miałyby tam stanąć m.in. markety z materiałami budowlanymi i wykończenia wnętrz
(jd)
Gazeta Radomszczańska