Nowy prorektor UJK w Piotrkowie

Strefa FM Sobota, 14 kwietnia 201215
Profesor Zygmunt Matuszak, dotychczasowy dziekan Wydziału Filologiczno-Historycznego piotrkowskiej Filii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, został nowym prorektorem tej placówki, zastąpi na tym stanowisku profesora Czesława Grzelaka.
Nowy prorektor UJK w Piotrkowie

Jakie zmiany planuje nowy prorektor? - Uczelnia to jest taki organizm, w którym nie można bez przerwy manipulować. To musi iść pewnym utartym trybem. Po drugie regulują to pewne przepisy, które dopiero w ubiegłym roku weszły w życie, w związku z tym dopiero w ubiegłym roku rozpoczęliśmy pewien proces zmian organizacyjnych, funkcjonalnych. One będą realizowane, więc nie ma potrzeby dokonywania rewolucji, jakichś przetasowań. Pewne nowe komórki będą tworzone, one mają usprawnić proces organizacyjny uczelni - proces dydaktyczny, planowanie zajęć, nadzorowanie, kierowanie tym wszystkim, załatwianie spraw studenckich (powstanie Centrum Obsługi Studenta). Są to decyzje, które już zapadły, a teraz są po prostu wdrażane w życie. Powoli i systematycznie wchodzimy w nowy, zintegrowany system informatyczny. Rewolucji w zarządzaniu Filią na pewno nie będzie - mówi nowy prorektor.

Profesor Zygmunt Matuszak przejmie obowiązki prorektora ds. piotrkowskiej Filii UJK 1 września.

(STREFA FM)


Zainteresował temat?

0

0


Zobacz również

Komentarze (15)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

neon ~neon (Gość)15.04.2012 23:30

Może pan rektor coś zmieni w tym zakresie, żeby spotkania z jakimiś ludźmi (niektóre ciekawe) odbywały się na uczelni o normalnych godzinach dla normalnych ludzi, a nie o jakichś dzikich porach, typu 11.00 albo 13.00.

00


lukch ~lukch (Gość)15.04.2012 21:46

"Ewka" napisał(a):
zgadza się sami ludzie ze wsi tu studiują, a to co pisze lukch to brednie- ludzie z lublina,gdańska są w akademiku, brednie, chyba, że tylko Ci co uciekli z domu, chcieli gdzieś " studiować " . i tyle. Na pewno nikt mądry nie wybrałby tej dziury, tu nie ma życia studenckiego

Studiowali. Wierz mi. Jak jest teraz ... nie wiem. Życie studenckie było. Czy jest teraz ... nie wiem. Jeśli nie ma to jest to wg. mnie pochodna niżu i spadku ilości studentów. Dramatycznego spadku, ponieważ jeśli wynosi on ponad 50% w dwa/trzy lata to jest to spadek dramatyczny. Oznacza to, że po rocznikach liczących po 2000-2500 na wszystkich kierunkach łącznie przyszły roczniki liczące do ok. 1000 sztuk i skutki są takie jak Twój nastrój.

Komentarz był edytowany przez autora: 15.04.2012 21:49

00


re ~re (Gość)15.04.2012 20:36

"lukch" napisał(a):

bo ludzie ze wsi chcą studiować bo wiedzą jak ciężka jest praca na wsi.A nasza miejska młodzież woli szlajać się po dyskotekach,piwnych barach,palić trawkę,dopalacze,dragi itd.Co mądrzejsi wyjechali na studia do większych miast.

00


Piotr Piotrranga15.04.2012 19:53

Od życia studenckiego to są sami studenci. A ludzie ze wsi mają czasami więcej motywacji niż niejeden wielkomiastowy.
Tak przy okazji Oksford ma 150tyś mieszkańców, Cambridge ok 117 tysięcy, a Cambridge w stanie Massachusetts w USA jakieś 106 tysięcy mieszkańców. To ostatnie jest siedzibą zarówno MIT jak i Harvarda.
Tak więc nie w wielkości miasta rzecz. Ważne aby oferta edukacyjna odpowiadała potrzebą gospodarki i dawała szanse na pracę dla absolwentów. Kształcenie dla samych dyplomów nie ma sensu.

00


Ewka ~Ewka (Gość)15.04.2012 18:52

zgadza się sami ludzie ze wsi tu studiują, a to co pisze lukch to brednie- ludzie z lublina,gdańska są w akademiku, brednie, chyba, że tylko Ci co uciekli z domu, chcieli gdzieś " studiować " . i tyle. Na pewno nikt mądry nie wybrałby tej dziury, tu nie ma życia studenckiego

00


lukch ~lukch (Gość)15.04.2012 14:07

Piotr: W kwestii kierunków ja się z Tobą zgadzam w 100%. Że większość to ludzie ze wsi też się zgadza. Takie są fakty.

00


Piotr Piotrranga15.04.2012 13:47

Rolnictwo i ogrodnictwo tak samo potrzebują ludzi z wykształceniem, które np. można zdobyć w Warszawie. I nikt nie twierdzi, że SGGW to powiatowy zaścianek.
Po prostu twierdzę, że oprócz istniejących kierunków powinny być rozwijane nowe. Uważam, że te nowe kierunki powinny być bardziej związane ze sferą produkcji czy to przemysłowej czy rolnej niż to co obecnie oferuje uczelnia.
Odnoszę przykre wrażenie, że występuje w Polsce nadprodukcja humanistów zasilających szeregi bezrobotnych, a z rolnictwem wyjechałem dla tego, że tam 95% studentów to ludzie ze wsi którzy na ta samą wieś wrócą i będą mogli poprawić swoje własne gospodarstwa.

00


lukch ~lukch (Gość)15.04.2012 13:10

"Piotrkowianin" napisał(a):
Ci z Łodzi to pewnie uciekli do akademika, żeby nie spędzać studiów w domu z rodzicami. A ten Lublin czy Toruń to jakieś niezłe zagadki.

Nie zagadki, to nie są żarty. W szczycie wyżu demograficznego było dużą trudnością dostanie się na studia bezpłatne. Nawet w Piotrkowie były po 3-4 osoby na miejsce. Na rocznikach liczących po 100-150 osób bywało po 10-15% lokalnych studentów (powiat i miasto), reszta właśnie w większości była z północnego śląskiego, lubelskiego, południowo-zachodniego mazowieckiego, kujawsko-pomorskiego. Bywały roczniki liczące po 500-600 osób na Wydziale Nauk Społecznych. Każdy kto wynajmował pokoje/mieszkania czy też parał się prowadzeniem pubu dobrze wie, że w weekendy studenci potrafili zająć wszystkie miejsca siedzące (łącznie ze schodami). Tylko miasto jakby miało do końca tego eldorado głęboko gdzieś, że na zadupiu liczącym 70-80k mieszkańców jest w tygodniu ok. 7-9 tysięcy studentów, tj. ponad 10% populacji stacjonarnej miasta. Studenci są bardziej widoczni (nie siedzą w domu) więc na ulicy było wrażenie obecności młodych ludzi. Wystarczy spojrzeć teraz kiedy największe roczniki opuściły miasto i liczba żaków spadła do ok. 4k jak "stare" wydaje się społeczeństwo za oknem. Licząc procentowo Piotrków (10% populacji) należał do pierwszej 5 najbardziej akademickich miast w kraju. W Warszawie musiałbyś mieć grubo ponad 150 000 żaków aby wynik wyrównać. W Krakowie to odpowiednik ponad 80 000 studentów licząc do populacji miasta. To było dla miasta dodatkowe 1000-2000 miejsc pracy (sama kadra naukowa i obsługa administracyjna uczelni ok. 500 osób), ile pubów, pizzerii i innych punktów żyło z uczelni trudno oszacować dokładnie. Teraz to się kończy wraz z niżem i widać ile to znaczyło po samej ulicy i średnim wieku ludzi nią przechodzących. Znaczyło dla gospodarki miasta, ponieważ to był pieniądz z zewnątrz, każdy żak spoza Piotrkowa zostawiał tutaj ok. 600-1200 zł miesięcznie pieniądza pozyskanego poza miastem, który napływał do lokalnej gospodarki zamiast z niej odpływać. To są fakty łatwe do potwierdzenia.

Komentarz był edytowany przez autora: 15.04.2012 13:19

00


Piotrkowianin Piotrkowianinranga15.04.2012 10:54

"lukch" napisał(a):
Przejdź po akademiku, popytaj kto, skąd: Lublin, Toruń, Grudziąc, Częstochowa, Włoszczowa, Opoczno, Łódź, Kalisz

Ci z Łodzi to pewnie uciekli do akademika, żeby nie spędzać studiów w domu z rodzicami. A ten Lublin czy Toruń to jakieś niezłe zagadki.

00


Wywodnik ~Wywodnik (Gość)15.04.2012 10:18

lepsze to niż historia czy polonistyka :)

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat