straż pożarna była działała błyskawicznie. W ciągu 5 minut od zgłoszenia była na miejscu. Zgłoszenie było o 16:07, a w FM byli już 16:12. Dziesięciu strażaków gasiło tego gruchota. Policja także była na miejscu, ale w samochodzie na dole. A to że właściciel "pojazdu" to pała z powiatu to już inna sprawa.
Z tego co wiem to przeglądy instalacji gazowych robi się co 6 miesięcy a jak ten miał ostatni przegląd 11 miesięcy temu to rzeczywiście gościa powinni wsadzić.
Już nieraz parkowałem na pobliskich parkingach i nigdzie nie było napisane, że to twój, a szczuć to sobie możesz... Jak sobie odgrodzisz swój parking i zamkniesz na kłódkę to się zastanowię ale jak na razie to wara od mojego auta.
To masz złe info bo co 12 m-cy robi się przegląd.
A czy ktos wie, jak i którędy na III poziom parkingu wjechała straż pożarna?
Co roku.
śmiać mi się chce z tych niektórych wypowiedzi. Jestem pracownicą focus'a, także akcje dosłownie przeżyłam. Ludzie w takich chwilach nieracjonalnie myślą, wciskają na "chama" w zamykające się automatycznie i z dużą siłą drzwi awaryjne, wychodzą na parkingi w poszukiwaniu auta, na prawdę mogło dojść do tragedii.
Straż pożarna dotarła stosunkowo szybko, ok.10-15 min po ogłoszeniu alarmu na galerii.
Zadymienie było gęste, ale i "zraszacze" działały; samochód miałam na 4 poziomie, po wyjściu z pracy samochód nadawał się na myjnię, cały w sadzach i w kroplach wody.
Ludzie, trzeba pamiętać, że w takich sytuacjach panika nie pomaga, a wręcz utrudnia pracę innych i przeprowadzenie prawidłowej akcji, chociaż prowadzenie tej pozostawia wiele do życzenia.
Można by się ogólnie posprzeczać, czy nie powinien być częściej niż 12 miesięcy. Chodzi nie o to, co ile, ale jak przeglądy powinny być wykonywane.
Mam auto na LPG i właściwie robię przy nim wszystko sam. Wymieniam węże, zaciski, filtry, a nawet wtryskiwacze. Nauczyłem się, bo nieudolność serwisów i jakość usług pozostawia wiele do życzenia. Ale ludzie o tym nie wiedzą. Nie wiedzą, że te gumy parcieją i pękają. Na przeglądzie facet powinien zajrzeć i powiedzieć "Węże do wymiany, zaciski rdzewieją, okablowanie obtarte z izolacji. Daję panu(i) pozwolenie na 14 dni jazdy. Proszę usunąć usterki i przyjechać ponownie." A tymczasem większość stacji nie wymaga nawet otwarcia bagażnika i pokazania butli z gazem - celem sprawdzenia przecieków - co jest ich świętym obowiązkiem. Więcej: nie zaglądają nawet pod maskę i tam też nie sprawdzają ewentualnych wycieków. Na pytanie "A butli pan nie sprawdza?" słyszę "nie chce mi się..." (autentyczna rozmowa w jednym z piotrkowskich serwisów).
W przypadku tego auta nie powiedziałbym, że przyczyną zapalenia był gaz. Najprawdopodobniej jakieś zwarcie w instalacji. Tak się zapalił samochód mojego znajomego. Też miał LPG, ale na szczęście nic z gazem się nie wydarzyło.
Nie ma co stawiać auta koła takich rzęchów jak ten nauczka na przyszłość:) W takiej sytuacji galeria powinna zostać zamknięta a nie windy nie działają schody też(wymogi pożarowe) a sklepy tak aby tylko zarobić. Zenada:/
pasaże handlowe były bezpieczne, więc po co się żołądkujesz ?
twoj pewnie niewieleepszy a sie srasz
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!