Na 3 miesiące aresztowano dwóch 24-latków, którzy w październiku zeszłego roku bez wyraźnego powodu zaatakowali dwóch młodych piotrkowian powracających z dyskoteki.
Starszy mężczyzna postanowił odwiedzić swojego szwagra. Ten jednak najpierw potraktował go bronią gazową, później... trzonkiem siekiery, a na koniec pięścią.
Jeszcze w tym roku powinien rozpocząć się proces dwóch mężczyzn, którzy obrabowali kasę Stefczyka. Jeden z nich odpowie też za inne przestępstwa.
Lokator kamienicy przy ul. Wiejskiej w Piotrkowie dostał cios nożem w brzuch. Oprawcą okazał się 40-letni piotrkowianin. Wcześniej między mężczyznami doszło do nieporozumień. Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę.
Tomaszowscy policjanci zatrzymali nożownika. W wyniku penetracji miasta, tuż po napadzie policjanci zatrzymali 32-letniego mieszkańca Tomaszowa Mazowieckiego, który zaatakował nożem ekspedientkę w sklepie spożywczym, a następnie skradł z kasy pieniądze oraz telefon komórkowy należący do ofiary.
Przystawili mu metalową rurkę do szyi i ukradli telefon. W ręce policji z Sulejowa wpadli dwaj nastolatkowie podejrzewani o rozbój na 14-letnim chłopcu.
Posłali go za kraty chociaż nie był niczemu winny, teraz przyszedł czas na zapłatę. Znana łódzka adwokat, mecenas Maria Wentlandt-Walkiewicz (występowała m.in. w imieniu rodziny bliźniaczek zamienionych w warszawskim szpitalu), podjęła się reprezentowania przed sądem 28-letniego Maćka, którego wstrząsającą historię opisaliśmy w tygodniku "7 Dni" 15 maja.
Za błyskawiczne rozwiązanie bulwersującej opinię publiczną sprawy napadu z bronią w ręku na SKOK Stefczyka w Piotrkowie, policjanci odebrali wysokie nagrody pieniężne, przyznane przez komendanta głównego policji na wniosek komendanta wojewódzkiego. Po trzech miesiącach okazało się, że zatrzymali nie tego co trzeba, bo prawdziwy sprawca wpadł po kolejnym napadzie.
Ta historia pokazuje, jak łatwo każdy z nas może się stać podejrzanym. 28-letni Maciek z Piotrkowa, od kilku lat cierpi na zaburzenia psychiczne, ale na dwa miesiące trafił za kraty, bo świadek pomylił go z kimś zupełnie innym. Zarzucono mu napad z bronią w ręku, choć od kilku lat jest na lekach, które ograniczają mu kontakt z otoczeniem. Nie przeszkadzało to śledczym zrobić z niego bandytę.
Kiedy trzy dni temu policja zatrzymała sprawców napadu z bronią w ręku na aptekę (20- i 14-latka), śledczy nie przypuszczali, że mogą mieć oni cokolwiek wspólnego z napadem na kasę SKOK Stefczyka, do którego doszło trzy miesiące wcześniej (zrabowano ok. 7,5 tys. zł). Wówczas bowiem zatrzymano domniemanego sprawcę (28 l.) i decyzją sądu trafił on do aresztu. Teraz okazuje się, że zamknięto nie tego co trzeba i podejrzany siedział w celi niewinnie. Do napadu na SKOK przyznał się właśnie 20-latek, zatrzymany po napadzie na aptekę. Wczoraj prokurator postawił mu zarzuty także w tej sprawie.