Maleńka Zosia Bigos doczekała się upragnionej terapii genowej. Niespełna 7-miesięczna dziewczynka cierpi na SMA typu 1, czyli rdzeniowy zanik mięśni. Dzięki zebraniu 9,5 mln zł i podaniu najdroższego leku świata, Zosia będzie mogła żyć i wrócić do normalnego funkcjonowania.
Maleńka Zosia Bigos przejdzie terapię, dzięki której będzie miała szansę na normalne dzieciństwo. Na jej koncie na portalu SięPomaga.pl jest już niemal 9,4 mln zł, co oznacza, że zebrano już ponad 100% potrzebnej kwoty. O jej zdrowie i życie walczyła w ostatnich tygodniach cała Polska.
Zosia Bigos zmaga się z rdzeniowym zanikiem mięśni, który z dnia na dzień sprawia, że dziewczynka jest coraz słabsza. Jej organizm nadal walczy z chorobą, podobnie jak dzielni rodzice, pani Dominika i pan Marcin. By zapewnić córeczce możliwość poddania się niezbędnej terapii genowej, musieli jednak zebrać aż 9,5 mln zł. Od początku otrzymali wsparcie tysięcy osób, jednak w pewnym momencie zbiórka znacznie przystopowała. Na szczęście niedawno akcję zaczęli wspierać celebryci, na czele z Zofią Zborowską. Mimo to do uzbierania pełnej kwoty nadal brakuje ok. 3 mln zł, a do końca akcji pozostało zaledwie kilkanaście dni.
Liczne atrakcje czekają na wszystkich, którzy w niedzielę (3 października) wybiorą się do Inowłodza (pow. tomaszowski). Podczas "Dyskoteki nad Pilicą" znani DJ-e zapewnią największe muzyczne hity dla tych, którzy będą chcieli spędzić to popołudnie aktywnie. Gwiazdą wydarzenia będzie MR. SEBii Głównym celem imprezy jest zebranie jak największej kwoty, by pomóc małej Zosi, która zmaga się z ciężką chorobą - rdzeniowym zanikiem mięśni.
Maleńka Zosia Bigos od pierwszych dni swojego życia, walczy o to, by móc normalnie funkcjonować, żyć i cieszyć się miłością swoich rodziców oraz dzieciństwem. Jej przeciwnikiem jest jednak okrutny wróg - SMA typu 1, czyli niemowlęcy rdzeniowy zanik mięśni. Pokonanie go jest możliwe, ale Zosia potrzebuje wsparcia tysięcy dobrych ludzi. Terapia genowa, która jest drogą do zdrowia dziewczynki, kosztuje bowiem aż 9,5 mln zł. Zbiórka pieniędzy trwa, ale walka z chorobą to nie wszystko. Olbrzymią rolę odgrywa tu też nieubłaganie upływający czas.