Mam potrzebę artystycznego kontaktu z drugim człowiekiem...

Niedziela, 24 października 20212
…tak o swojej twórczości i scenicznych marzeniach mówi piotrkowianka Justyna Piesik-Kendra, która w duecie z Piotrem Grzelakiem została laureatką prestiżowego Festiwalu Studenckiego. W rozmowie z nami mówi m. in. o swoich utworach, muzycznych inspiracjach i marzeniach, a nawet... przeklinaniu na scenie.
Mam potrzebę artystycznego kontaktu z drugim człowiekiem...

Rozpoczynając od jak najbardziej zasłużonych gratulacji chciałem zapytać, jak Twoje odczucia w kilka dni po Festiwalu i sukcesie, jaki tam odnieśliście?
Odczucia są bardzo pozytywne. Oczywiście cieszymy się, że udało nam się stanąć na podium, zwłaszcza, że konkurencja była ogromna. W rywalizacji udział brały nie tylko osoby indywidualne i duety, ale także zespoły z dużym składem. Różnorodność była więc ogromna. Cieszymy się szczególnie z tego, że zostaliśmy tak dobrze przyjęci nie tylko przez jury, ale przede wszystkim przez publiczność. Festiwal Studencki to jedna z największy i najstarszych muzycznych imprez w Polsce. Z tego względu zajęcie drugiego miejsca i znalezienie się w gronie laureatów jest wielkim zaszczytem.

 

Od jakiego czasu tworzycie wspólnie z Piotrem?
Stosunkowo niedawno. Współpracę rozpoczęliśmy tuż przed wybuchem pandemii. Pojechaliśmy na jeden festiwal, aby w zasadzie trochę „poczuć klimat” takich wydarzeń i zobaczyć, co tworzą i grają inni. W trakcie pandemii tworzyliśmy nieco mniej, ale za to mieliśmy czas, aby przygotować kilka autorskich rzeczy.
Skupiamy się na tworzeniu muzyki artystycznej. Jest to muzyka, która ma chwytać za serce. Teksty mają być bardzo głębokie, mają być o czymś. Chcemy, aby były ważne dla każdego człowieka. Ten efekt osiągamy także dzięki wykorzystaniu bardzo szerokiego instrumentarium. Piotr jest multiinstrumentalistą. Gra rewelacyjnie na instrumentach klawiszowych i dętych, wykorzystujemy też instrumenty perkusyjne. Trochę „bawimy się” tym wszystkim. Podczas wspomnianego festiwalu w Krakowie wykorzystaliśmy np. luper, czyli urządzenie które nagrywa jakiś fragment melodii i ponownie go wykorzystuje.
Współpraca z Piotrem nie trwa długo, ale jest bardzo owocna. Pierwszym festiwalem, na jaki pojechaliśmy był Ogólnopolski Festiwal Piosenki Artystycznej, w skrócie OFPA w Rybniku. To jest bardzo prestiżowy konkurs, na który przyjeżdża – mówiąc kolokwialnie – śmietanka artystów z całej Polski. W ubiegłym roku w ogóle nie udało nam się tam zaistnieć, a w tym było o wiele lepiej. Spośród 90 wykonawców zakwalifikowaliśmy się w finałowej „dziesiątce”. Tam właśnie uzyskaliśmy kwalifikację na festiwal w Krakowie. Po OFPie byliśmy w Gdańsku na konkursie interpretacji piosenek Wojciecha Młynarskiego, gdzie również zakwalifikowaliśmy się do ścisłego finału. Nie dostaliśmy tam żadnego wyróżnienia od jury, ale zostaliśmy świetnie odebrani przez media i przede wszystkim publiczność. Zwieńczeniem jest festiwal w Krakowie, w którym udało się nam w końcu dotrzeć na podium.

 

Myślę, że nie „udało się”, a po prostu na to zasłużyliście. A jakie macie plany na przyszłość?
Chcielibyśmy dalej brać udział w festiwalach piosenki artystycznej albo konkursach interpretacyjnych utworów artystów, którzy tworzyli ważne piosenki. Równocześnie jesteśmy w trakcie tworzenia własnego materiału. Mamy za sobą taki spektakl muzyczny, nad których chcielibyśmy jeszcze pracować. Jest tam poezja, piosenki i wiele instrumentów. Ktoś, kto przychodzi na taki koncert jest ciekawy, co się dalej wydarzy. Ten materiał, który mamy, chcemy jeszcze urozmaicać i ubogacać. Równocześnie planujemy się dalej artystycznie rozwijać. Nie zamykamy się sami w sobie, chcemy poznawać nowych ludzi i chłonąć natchnienie i świeże spojrzenie od innych. Chcemy uderzać serca odbiorców, aby po wyjściu z konkursu czy koncertu mieli poczucie, że to było wartościowe, i dla nich ważne.

 

Skąd bierzecie inspiracje dla swojej twórczości?
Przede wszystkim z życia. W tym miejscu chciałam warto odnieść się do utworu, który śpiewałam podczas Festiwalu Studenckiego. „Kura”, bo o nim mowa, to kompozycja bardzo ważna, ale równocześnie bardzo trudna. Mówi o poważnym problemie przemocy domowej, a często te sprawy ważne dzisiaj się omija. Z tym utworem mam wspomnienie jeszcze z konkursu w Rybniku. Po występie podeszła do nas jedna z pań i pyta o wyniki. Poinformowaliśmy ją, że udało się nam zakwalifikować, a ona pyta, jak to się stało? „Przecież tak przeklinałaś w tym utworze i Ciebie nie wezmą do żadnej telewizji” - usłyszeliśmy. Wytłumaczyłam jej, że mnie nie zależy na telewizji, a w ogóle to życie nie jest takie cukierkowe i kolorowe, jakby się mogło wydawać. Ja nie mówię, że w każdym utworze przeklinam, bo tak absolutnie nie jest. Tu zastosowaliśmy taką ciekawą grę słowną. Wspomniana „Kura” z tą dodatkową literą „w” w środku sprawia, że ten utwór nabiera takie emocjonalnego kunsztu i być może ktoś nieco głębiej zastanowi się nad tym przekazem albo spróbuje w nim odnaleźć swoje życie. Pomysł na tą „Kurę” to inspiracja czerpana z życia, ale – żeby była jasność – nie z mojego życia.
Ja lubię tworzyć na podstawie swoich przeżyć, ale bardzo lubię także obserwować życie i to co się dzieje dookoła. Wzoruję się np. na pani Agnieszce Osieckiej. Ona także miała niesamowitą lekkość przekładania na utwory swoich doświadczeń czy rozmów z innymi. Ja mam podobnie, choć oczywiście nie twierdzę, że jestem tak genialna jak Agnieszka Osiecka. Ja po prostu też obserwuje życie i w każdym utworze jest odrobina mnie: moich obserwacji i przemyśleń. Właśnie dlatego te utwory są bardzo mi bliskie.

 

Największe artystyczne marzenie?
Ojej (śmiech). Nie zależy mi na wydawaniu płyt i zarabianiu pieniędzy, słuchaniu siebie w radio czy telewizji. Zawsze bardzo pragnęłam sceny, ale nie z takiej próżności i chęci, aby wszyscy na mnie patrzyli i podziwiali. Ja mam niesamowitą potrzebę artystycznego kontaktu z drugim człowiekiem. Chciałabym tworzyć coś naprawdę wartościowego i mieć takie grono odbiorców, który też będą to czuli. Chciałabym móc podróżować z tym repertuarem po całej Polsce. To nie musi być duża grupa. Nie chcę występować na Stadionie Narodowym, ale mieć ludzi, którzy będą chcieli się w to wciągnąć, a moja muzyka może kiedyś nakłoni ich do jakiejś zmiany. Mamy czasy, jakie mamy i nie każdy sobie w nich świetnie radzi. Może dzięki tym utworom, ktoś odnajdzie własną drogę. Ja bym chciała mieć dla kogo śpiewać i mieć możliwość dobrego odbioru na scenie. Może być to widownia kameralna, ale taka dla której mogłabym się realizować.

 

Nie pozostaje nic innego, jak życzyć spełnienia tych marzeń i jeszcze raz pogratulować sukcesu w Krakowie.
Serdecznie dziękuję za rozmowę i oczywiście za gratulacje, nie tylko w imieniu swoim, ale także Piotra.

POLECAMY


Zainteresował temat?

5

0


Komentarze (2)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

am ~am (Gość)25.10.2021 13:47

Szacun, wielkie brawa i spełnienia marzeń-tych artystycznych także

00


;) ~;) (Gość)25.10.2021 11:53

Bravo!

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat