Jednym z autorów wpisu miał być miejski radny z ramienia PiS. Pani rzecznik twierdzi, że wylano na nią wiadro pomyj, radny Prawa i Sprawiedliwości mówi, że powinna się zastanowić, czy przyzwoite jest, że jej mąż - właściciel firmy budowlanej - zawiera umowy z Urzędem Miasta.
- Moje oświadczenie jest efektem postępowania prokuratorskiego. Na początku tego roku pojawiły się na jednym z bardziej poczytnych forów internetowych w Bełchatowie komentarze zawierające wpisy - w moim przekonaniu - wulgarne i daleko wykraczające poza dopuszczalną prawem krytykę osoby publicznej - mówi Beata Kwiecińska-Pintos, rzecznik prezydenta miasta. - Komentarze te zawierały również treści absolutnie niezgodne z prawdą. Oskarżały mnie bowiem o rzekome ustawianie przetargów. To zainspirowało mnie do tego, żeby złożyć zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez jednego bądź kilku internautów. Nie byłam wówczas w stanie stwierdzić, ilu jest autorów tych komentarzy, ponieważ osoby te podpisywały się nickami.
W wyniku postępowania prokuratorskiego okazało się, że znamy nazwiska osób będących właścicielami adresów IP, z których ten stek bzdur i wiadro pomyj były wylewane. To są 4 osoby, a same nazwiska... dla mnie osobiście to był szok, bo okazuje się, że jednym z właścicieli adresów IP jest miejski radny z partii Prawo i Sprawiedliwość. Druga osoba to chłopak będący prezesem spółki wydającej lokalny tygodnik. Wobec takich informacji nie mogłam pozostać obojętna, więc upubliczniłam te nazwiska, ponieważ odnoszę wrażenie, że opinia publiczna ma prawo wiedzieć, co te osoby robią, jakim procederem się trudnią i w jaki sposób kreują rzeczywistość w mieście.
“W wyniku postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Bełchatowie mamy pewność, że właścicielami adresów IP, z których przepełnione wrogością i kłamstwem komentarze były pisane, są: Dariusz Kubiak (radny Rady Miejskiej w Bełchatowie, sprawujący mandat z ramienia partii Prawo i Sprawiedliwość), Izabela Siut (prowadząca jeden z niepublicznych żłobków), Zdzisław Rogoziński (zamieszkały na terenie gminy Bełchatów), Robert Kornacki (prezes spółki N-Media, która m.in. jest wydawcą lokalnego tygodnika)” - przeczytać możemy w oświadczeniu rzeczniczki. - Po opublikowaniu mojego oświadczenia żadna z 4 osób nie pokusiła się o to, żeby napisać, zadzwonić, spróbować porozmawiać, przeprosić, że taka sytuacja miała miejsce - mówi Beata Kwiecińska-Pintos.
O komentarz poprosiliśmy osoby, których nazwiska pojawiają się w oświadczeniu. Jedną z nich jest Robert Kornacki, pracownik Urzędu Gminy Bełchatów, prezes spółki N-Media, która m.in. jest wydawcą lokalnego tygodnika. - Beata Kwiecińska-Pintos postawiła mnie już na ławie oskarżonych i bez mała wydała wyrok, mówiąc, że popełniliśmy straszne i haniebne czyny, nie mając żadnych dowodów - mówi Kornacki. - Pani Beata powołuje się na działania Prokuratury Rejonowej w Bełchatowie, a te nie były dla niej korzystne, bo sprawa została umorzona. Sprawa będzie miała jednak swój ciąg dalszy w sądzie, bo ani ja, ani pozostałe osoby wymienione w oświadczeniu nie będą chciały tak tego zostawić.