TERAZ11°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Święta w gubernialnym Piotrkowie

Agawa
Agawa pt., 23 grudnia 2016 10:34
Ciasta od Szymańskiego i Zomera, prezenty od Krechowieckiego i Soczka, markowe wina ze składu Rogójskiego, a książki z księgarni Kolińskiego i Pacewicza. Jak do świąt przygotowywali się piotrkowianie w okresie gubernialnym? Gdzie i w co się zaopatrywali? Wreszcie, jak spędzano święta Bożego Narodzenia w stolicy Guberni Piotrkowskiej?

 Boże Narodzenie tuż, tuż! Przedświąteczne szaleństwo właśnie osiąga punkt kulminacyjny. A my pytamy: Czy piotrkowianie przed laty też byli tak zaaferowani świątecznymi przygotowaniami? Jak wyglądały święta w Piotrkowie w okresie gubernialnym? Gdzie i w co się zaopatrywali się wtedy mieszkańcy naszego miasta? Na te i kilka innych pytań odpowiedzi poszukaliśmy w archiwalnych wydaniach pierwszego piotrkowskiego tygodnika „Tydzień”.

 

Słodkości od Zomera, a pierniki od Szymańskiego

 Trudno wyobrazić sobie święta bez słodkich wiktuałów. Podobnie myśleli piotrkowianie przed laty. W grudniowych wydaniach ww. „Tygodnia” nie mogło zabraknąć reklam najlepszych lokalnych cukierników i piekarzy. I tak mieszcząca się przy ówczesnej ulicy Petersburskiej (dzisiejsza ulica Słowackiego) Cukiernia Zomera zachęcała do zakupów strucli, cukrów deserowych, świeżych Maron glacé, czy karmelków crême brulè. Specjalnością lokalu były Raspailki w koniaku. Ponadto właściciel cukierni nie tylko zapewniał, iż posiada najlepsze bombonierki paryskie i krajowe w przystępnych cenach, ale także udzielał specjalnego rabatu wszystkim „kupującym na święta”.

  Z kolei wielbiciele pierników w te przysmaki mogli zaopatrzyć się w Fabryce Pierników K. Szymańskiego, która oferowała zarówno pierniki deserowe, jak i te na choinkę oraz wyborowy piernik „Królewski” w cenie 50 kopiejek za funt. Dodatkowo specjalnie na święta zakład oferował masę do strucli – orzechową, migdałową i piniar – tartą na maszynie, a także mak tarty z cukrem, cykatę (kandyzowane skórki owoców cytrusowych) i skórki pomarańczowe.

 

Po prezenty do Krechowieckiego i Soczka

 Oczywiście tak, jak dziś, tak i w tamtej epoce reklama stanowiła dźwignię handlu. W przedświątecznych numerach gazety „Tydzień” nie mogło zabraknąć ofert gwiazdkowych prezentów. Wszyscy ci, którzy mogli sobie pozwolić na obdarowanie swych najbliższych świątecznym upominkiem mogli inspiracji poszukać między innymi w składzie S. Krechowieckiego. Jak głosiła reklama sam Krechowiecki polecał „jako najodpowiedniejsze na prezenta przedmioty galanteryjne z prawdziwego bronzu, metalu, szkła, terakoty, marmuru i skóry (…), wszystkie te przedmioty wyborowego gatunku i smaku”. Firma ta także szczególnie polecała „swój skład zabawek dziecinnych, obejmujący wszelkie przedmioty gier dziecinnego wieku, a także wielce urozmaicone gry pedagogiczne i towarzyskie”.

  Nieco inny asortyment prezentowy zachwalał w swych reklamach L. Soczek. Specjalnością jego sklepu były „samochody dziecinne” oraz „kalosze gumowe i sukienne”, za trwałość których Soczek osobiście ręczył.

 

Wydawnicze nowości od Jędrzejewicza i Kolińskiego

  Książki, wykwintne wydawnictwa gwiazdkowe, nuty i pisma periodyczne, krajowe i zagraniczne, papier listowy i inne materiały piśmienne – świeżo otrzymane z Paryża, mieszkańcy Piotrkowa mogli zakupić czy to w Księgarni F. Jędrzejewicza mieszczącej się na placu Aleksandryjskim (obecnie pl. Kościuszki), ewentualnie w lokalnej filii składu księgarskiego K. Kolińśkiego i M.Pacewicza.

 

Markowe trunki u Rogójskiego i Brauna

  Co bardziej zamożniejsi piotrkowianie w wykwintne wina i alkohole zaopatrywali się nie gdzie indziej tylko u J. Rogójskiego. W latach 90. XIX-stulecia prowadzony przez niego Handel Win, Towarów Kolonialnych i Delikatesów, mieszczący się na parterze Hotelu Litewskiego (dziś Rynek Trybunalski 2) oferował w sprzedaży wina węgierskie, francuskie, hiszpańskie i krymskie, a także koniaki, likiery, tokaje i maślacze. Z kolei w słodkie wódki, araki, piwa i miody pitne zaopatrywali się w Destylarni Parowej Markusa Brauna, znajdującej się na terenie ówczesnej Obrytki (obecnie ulica Batorego).

 

W świątecznej szacie

  Także redakcja „Tygodnia” celebrowała święta Bożego Narodzenia. Z tej okazji ukazywał się gwiazdkowy numer gazety, który rozsyłano gratis „znaczniejszym kupcom, przemysłowcom, fabrykantom, właścicielom ziemski, duchowieństwu, doktorom, adwokatom etc., po wsiach i wszystkich miastach handlowych, jak Łódź, Zgierz, Pabianice, Tomaszów, Sosnowiec, Częstochowa it. d. w całej guberni Piotrkowskiej – i Warszawie”. Bywały też lata, kiedy redakcja przygotowywała specjalny dodatek, w którym oprócz świątecznych artykułów i reklam, można było również znaleźć kalendarz na nadchodzący Nowy Rok.

 

Z myślą o najuboższych

  Warto również wspomnieć, że mieszkańcy Piotrkowa gubernialnego nie zapominali o potrzebujących. Darczyńcami byli lokalni adwokaci, lekarze, przedsiębiorcy oraz właściciele szkół. Jak donosił wspomniany „Tydzień” w 1904 roku zamiast powinszowań noworocznych i świątecznych na rzecz ubogich datki w redakcji złożyli – I. Braun 20 rubli, Wilhelm York 2 ruble, Jadwiga Bogdanowiczówna – rubla, państwo Nowiccy 5 rubli, ksiądz kanonik Sałaciński 3 ruble, pani Krzywicka 2 ruble, państwo Braulińscy 2 ruble, Czesławowie Walińscy 3 ruble i pan Łabudziński rubla. Na zakup opału pieniądze przekazali państwo Czyńscy w kwocie 1,5 rubla oraz Kowalczewscy – 2 ruble. Towarzystwo Dobroczynności dla Chrześcijan wsparli Bronisława i Stanisław Srzedniccy kwotą 2 rubli oraz ks. Zenon Cwilong kwotą 3 rubli.

 

Magia świat – pasterki, szopki

  Jak spędzano święta w gubernialnym Piotrkowie? „Tydzień” z 28 grudnia 1874 roku tak opisywał wszystko to, co działo się w mieście w podczas Bożego Narodzenia. „Minęły święta Bożego Narodzenia, na które tyle narobiliśmy zachodów. Wielkie uroczystości religijne prócz chwały Boga, zawartej w obrzędach kościelnych i zwyczajach ludowych, stają się zarazem świętami rodzinneymi. (…) Wiele już zwyczajów dawnych czas i nowe pojęcia zatarły lub usunęły; zwyczaj jednak uczt rodzinnych z powodu świąt Bożego Narodzenia utrzymuje się jeszcze w nas w całej sile i mamy nadzieję nigdy nie ustanie. (…) W dnie świąteczne na nabożeństwach tłumy ludu zalegały wszystkie świątynie pańskie. (…) Po północy tak w kościele farnym, jak i po innych kościołach odbywały się pasterki, a lud pobożny wyśpiewywał zgodnym chórem odwieczne kolędy, wyrażające cześć dla Zbawcy i radość weselącego się ducha z chwili najuroczystszej. (…) Wieczorem w drugie święto szopki wędrowne rozweselały dzieci i lud plastycznem uwidomieniem żłóbka Chrystusowego i jasełkami tyle przemawiającymi do ich wyobraźni”.

 

Agawa

 

Materiały:

„Tydzień” 1874 - 1906

Komentarze 3

reklama

Dla Ciebie

11°C

Pogoda

Kontakt

Radio