Mecz przez praktycznie całą pierwszą połowę był bardzo wyrównany. Do 26. minuty wynik oscylował wokół remisu, a na prowadzeniu był zarówno zespół Piotrkowianina, jak i gospodarzy. Przy stanie 16:15 coś w grze naszej drużyny się zacięło, a przez ostatnie dwie minuty pierwszej połowy zawodnicy TORUS Wybrzeża rzucili aż cztery bramki. Do przerwy gospodarze wygrywali więc aż 20:15.
Piotrkowianin nie załamał się tą nieudaną końcówką i zaczął mozolnie odrabiać straty. Kwadrans przed końcem było już tylko 26:25. Gospodarze raz jeszcze odskoczyli (31:28 w 50. minucie), ale nasz zespół pięć minut później doprowadził do remisu 31:31. Chwilę później Piotr Swat z rzutu karnego dał Piotrkowianinowi prowadzenie. Przy stanie 32:31 nasza drużyna miała stuprocentową sytuację, której nie wykorzystał jednak Marcin Szopa. Zemściło się to najgorzej jak mogło. Do remisu doprowadził Maciej Papina, a na sześć sekund przed końcem bramkę na 33:32 dla gospodarzy rzucił najbardziej doświadczony zawodnik na boisku - Mateusz Jachlewski. Rzut ostatniej szansy Filipa Surosza okazał się nieskuteczny.
Ostatnie dwa mecze ligowe Piotrkowianin rozegra w maju. 6 maja podejmie Azoty Puławy (początek spotkania o 18:00), a 20 maja zmierzy się w Ostrowie Wielkopolskim z miejscową Ostrovią.