To był wyjątkowo emocjonujący weekend w Hali Relax, w sobotę Piotrcovia zapewniła sobie zwycięstwo dopiero kilka sekund przed końcem spotkania, natomiast w niedzielę Piotrkowianin do końca meczu walczył o korzystny rezultat, zaczęło się jednak fatalnie, w pierwszej połowie niewiele piotrkowskim zawodnikom wychodziło, brakowało przede wszystkim skuteczności, bardzo skuteczni byli natomiast zawodnicy z Głogowa, którzy w pierwszej połowie rzucili aż 22 bramki!
W przerwie w szatni piotrkowskiego zespołu musiało paść kilka ostrych słów, ponieważ podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego i Dmytro Zinchuka zaczęli odrabiać straty, bardzo skuteczni byli zwłaszcza piotrkowscy skrzydłowi Piotr Swat i Mateusz Góralski oraz rozgrywający Sebastian Iskra, dziesięć minut przed końcem spotkania przewaga gości stopniała z ośmiu do czterech bramek, trzy minuty przed końcem meczu było już tylko 31:34, w tym momencie rozgrywający gości Grzegorz Sobut został odesłany na ławkę kar, wkrótce potem grający w przewadze piotrkowianie rzucili kolejną bramkę, następna akcja zakończyła się rzutem karnym dla gości, Arkadiusz Miszka nie zdołał jednak pokonać Artura Banisza. Piotrkowianie szybko wznowili grę, ale po ich akcji piłka też nie wpadła do bramki, nie trafili również goście, kilkadziesiąt sekund później gospodarze już się jednak nie pomylili, Piotr Swat wykorzystał rzut karny, zdobywając tym samym bramkę kontaktową (33:34), poza tym goście już do końca meczu musieli grać w osłabieniu, ponieważ tym razem na ławkę kar został odesłany Mariusz Gujski, to najwyraźniej zdekoncentrowało zawodników z Głogowa, ponieważ podczas kolejnej akcji nie zdołali pokonać Artura Banisza, 30 sekund przed końcem meczu akcję piotrkowian mógł i powinien wykończyć Piotr Swat, który miał przed sobą tylko bramkarza, postanowił jednak przerzucić piłkę na drugie skrzydło do Mateusza Góralskiego, ten próbował zakończyć tę akcję w bardzo efektowny sposób, ale na pewno nie efektywny, ponieważ nie trafił. Goście wznowili grę od własnej bramki i nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa.
- To wciąż jest zespół w budowie, wciąż trwa selekcja, powoli widać kto ją wygrywa, to był trzeci mecz, w którym walczyliśmy o zwycięstwo, niestety nie udało się, przed nami jeszcze dużo pracy. Ostatnią akcję miał kończyć Piotr Swat, miał dobrą pozycję, dlaczego wymyślił sobie takie piękne zakończenie? Tego nie wiem, takie piękne akcje można grać na Boże Narodzenie, a nie w lidze - powiedział po meczu zdenerwowany trener Zbigniew Markuszewski.
- Biorę to na siebie, podjąłem fatalną decyzję, umówiliśmy się z Mateuszem, że on to skończy tę akcję, niestety obrońcy to przewiedzieli, tak jak wiele naszych akcji w pierwszej połowie, nasza skuteczność w tej części meczu była fatalna, bardzo słabo zagraliśmy też w obronie, po przerwie było dużo lepiej – podsumował Piotr Swat.
Piotrkowianin nadal zajmuje ostatnie miejsce w grupie pomarańczowej i przedostatnie miejsce w tabeli zbiorczej PGNiG Superligi, w sobotę, 4 marca piotrkowscy szczypiorniści zmierzą się z wiceliderem grupy niebieskiej – MMTS Kwidzyn.
Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 33:34 (14:22) KS SPR Chrobry Głogów
Piotrkowianin Piotrków Trybunalski: Banisz, Procho – Swat 11/4, Iskra 6, Zinchuk 5, Woynowski 5, Góralski 3, Nastaj 1, Tórz 1, Pacześny 1, Pożarek, Krawczenko, Wędrak, Achruk, Mróz.
KS SPR Chrobry Głogów: Stachera, Rydz – Świtała 7, Płócienniczak 5, Krzysztofik 5, Sićko 5, Miszka 4, Babicz 3, Sobut 2, Kubała 2, Gujski 1, Tylutki, Kapela.