Chcemy uczcić wszystkich walczących i przez to przypomnieć o historycznym znaczeniu tego miejsca. Dodatkowym bodźcem jest cel charytatywny, bo za każdy przejechany przez nas kilometr jedna z firm zapłaciła złotówkę na rzecz osób chorych na nowotwory. Jeżeli nie uda nam się dojechać to te pieniądze będziemy musieli oddać i przy okazji najeść się wstydu. Bez względu na pogodę musimy więc brnąć do przodu - podkreślił Jacek Stępnicki, jeden z uczestników. Dzięki temu na konto fundacji trafiło już 5 tysięcy zł.
Jednym z przystanków na drodze rowerzystów jest Rozprza. Antoni Maszewski, mieszkaniec tej miejscowości, walczył pod Monte Cassino. - Pamiętamy o nim i jedziemy także dla niego - podkreślił Stępnicki.
- Biorę udział w wyprawie ze względów turystycznych, bo to doskonała okazja, by poznać inne kraje, ich architekturę, kulturę i kuchnię. To także sposób na odreagowanie wszystkich stresów, które spotykają mnie na co dzień. Najważniejsze jest jednak to, że jedziemy z myślą, że możemy pomóc potrzebującym - dodał inny rowerzysta, Wojciech Muzal.
Do ważnego dla Polaków miejsca rowerzyści chcą dotrzeć 18 maja, by wziąć udział w oficjalnych uroczystościach związanych z kolejną rocznicą zdobycia góry i klasztoru przez żołnierzy II Korpusu gen. Andersa. Dziennie planują pokonanie sztafetowo około 200 km. Tego samego dnia z Łodzi na Monte Cassino wyruszyła wyprawa biegaczy.