***
Dekoracje, choinki, świąteczna muzyka, świąteczne reklamy i świąteczne promocje. Bożonarodzeniowa gorączka - w pozytywnym tego słowa znaczeniu - trwa w najlepsze. Magia świąt nierozerwalnie jednak wiąże się także z ... obowiązkami. Mowa o przedświątecznych porządkach, sprzątanie czy przygotowanie potraw wigilijnych. O prezentach nie wspominamy - te przynosi przecież Mikołaj.
Jako że w zasadzie pora obiadowa, to najwyższa pora porozmawiać... o jedzeniu. Coraz większą popularnością cieszy się świąteczny catering. Oferują go między innymi restauracje - wyciągają pomocną dłoń do tych, którzy z różnych powodów nie mogą samodzielnie przygotować potraw. To, że wigilijne potrawy przygotowują profesjonaliści, to jedno, ale to, że taki catering to oszczędność i czasu, i stresu - to zupełnie inna sprawa. Nie bez powodu Kamila Grelowska z restauracji "Karuzela Smaków" używa określenia "Pogotowie Cateringowe". - Mamy właśnie takie "pogotowie". Jest dużo opcji i każdy znajdzie coś dla siebie. Teraz często osoby nie mają osoby na przygotowanie wigilii, więc proszą nas o pomoc, a że znają naszą kuchnię i ją lubią, to zgłaszają się właśnie do nas - mówi.
Tak, jak rośnie popularność zestawów cateringowych, tak coraz bardziej profesjonalnie obsługiwane są wigilie pracownicze. - Pracownicy mogą spotkać się w mniej formalnych okolicznościach, a pracodawcy mogą im podziękować za dotychczasową współpracę. Proponujemy kilka zestawów. Firmy najczęściej wybierają zestawy tradycyjne, ale z nutką czegoś nowoczesnego - dodaje K. Grelowska.
Gdzie tkwi ten "twist"? Konrad Skoneczny zdradził nam kilka pomysłów na karpia. - Można usmażyć, jak i upiec. Można zrobić sos piwno-maślany na bazie regionalnego piwa czy sos bakaliowy - wymienia. Pytany, czy wyznaje bardziej nowatorskie, czy konserwatywne przepisy, zaznacza: - Pewne przepisy pozostają niezmienne. Barszczyk zawsze musi być z buraków (tutaj podstawą jest dobry zakwas: buraki, jabłka, czosnek, ziele angielskie, liść laurowy, odrobina octu), ale zawsze znajdzie się coś dla tych, którzy szukają czegoś nowego, co można podać inaczej - tłumaczy. Może więc zamiast klasycznego barszczu czerwonego warto spróbować na przykład... kremu z buraków, a zamiast ogranej już ryby po grecku - śledzia z wiśnią czy wędzoną śliwką? Albo - zamiast karpia - pod galaretą podajmy pstrąga?
Decyzja należy, rzecz jasna, do Was - bo przecież dobrze wiecie, że nieważne co i gdzie jemy - a ważne, z kim. I ważne, że razem!