Zadaliśmy dwa pytania:
Jakie jest stanowisko Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oddział w Łodzi wobec protestów mieszkańców?
Dlaczego delegacja z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie pojawiła się w poniedziałek w Srocku pomimo zaproszenia ze strony organizatorów?
Odpowiedź przysłał nam Maciej Zalewski, rzecznik łódzkiego oddziału GDDKiA.
"Jeśli chodzi o formalną kwestię ograniczenia ruchu samochodów ciężarowych na DK 91/12p między Srockiem i Piotrkowem Trybunalskim NIE MA MOŻLIWOŚCI WPROWADZENIA ZAKAZU, GDYŻ BYŁOBY TO ŁAMANIEM USTAWY O DROGACH. Wspomnianym odcinkiem biegną dwie drogi krajowe, a w podobnym przypadku wprowadzenie jakichkolwiek ograniczeń może być podyktowane JEDYNIE względami technicznymi (jak np. ograniczona wysokość wiaduktu nad drogą). W przeciwnym razie jest to niemożliwe. Drogi krajowe „z urzędu” mają niejako „obowiązek” przyjąć każdy rodzaj ruchu, ergo, każdy dopuszczony do ruchu pojazd może poruszać się bez ograniczeń. W tym przypadku kierowcy mają do wyboru; jazdę autostradę A1, bądź drogą nr 91. Rozumiejąc problem, przygotowujemy aktualnie system oznakowania wskazujący kierowcom ciężarówek, jako ALTERNATYWĘ, przejazd autostradą A1 do węzła Piotrków Trybunalski Południe i dalej do S8 , do węzła Piotrków Trybunalski Wschód (analogicznie dla drugiego kierunku). Wprowadzenie nowej organizacji wymaga przygotowania i ustawienia kilkudziesięciu znaków, tablic, a nawet kilku bramownic, więc potrwa to około 2-3 miesięcy, należy przy tym jednak pamiętać, że to tylko sugestia dla kierowców i nie możemy takiego rozwiązania im narzucać."
Rzecznik odniósł się także do kwestii nieobecności przedstawiciela Dyrekcji na poniedziałkowym proteście: "Jeśli zaś chodzi o „zaproszenie” naszej delegacji, do Oddziału przyszło obcesowe pismo z żądaniem pojawienia się przedstawiciela GDDKiA w Srocku. Nie było na nim żadnej pieczątki, zwrotnego adresu (ani pocztowego, ani elektronicznego), ani telefonu. Nie można było więc nawet skontaktować się, aby cokolwiek ustalić. Należy tu także pokreślić, że do łódzkiego Oddziału GDDKiA nie wpływały wcześniej żadne prośby o spotkanie i dyskusję na temat problemu."