Temat wraca co rok, na kilka dni przed początkiem maja i nie cichnie aż do czerwca.
Porozmawialiśmy na ten temat z matkami dzieci, które uroczystość mają już za sobą. Nie będzie nic odkrywczego w stwierdzeniu, że Pierwsza Komunia to złożone logistycznie przedsięwzięcie. Trzeba przecież wynająć lokal. I to ze sporym wyprzedzeniem. Dochodzi do tego kwestia stroju komunijnego, kupna pamiątek (medalik, różaniec, książeczka), zaproszeń i wynajęcia fotografa. Nic dziwnego, że gdzieś po drodze można się zagubić i sprowadzić duchowy wymiar uroczystości na dalszy plan.
Na szczęście coraz częściej bywa, że stroje są ujednolicone i szanse na to, że z uroczystości zrobi się pokaz mody, maleją. Chłopcy ubierają się w jednakowe alby, a dziewczynki w sukienki (tutaj dochodzi jeszcze fryzjer, zakup rękawiczek, bukieciku, torebki czy wierzchniego okrycia). Koszt alby to (w serwisach aukcyjnych) około 100 - 200 złotych. W przypadku sukienek czy garniturów trochę więcej. Od 200 do 400 złotych.
- Wyszliśmy z założenia, że Komunia to forma tradycji, którą trzeba przeżyć bez jakiegoś rozdęcia. Podeszliśmy do tego bardzo rodzinnie. Było około 15 osób mówi Agnieszka, mama Michała, który do sakramentu przystąpił w ubiegłym roku. Dodaje, że razem z mężem postanowili zorganizować Komunię syna w lokalu poza Piotrkowem. Dlaczego? - Ze względu na wygodę, żeby nie miotać się pomiędzy garnkami i talerzami - odpowiada piotrkowianka. Nie da się ukryć, że właśnie wynajem lokalu wiąże się z największym obciążeniem finansowym.
W tym przypadku, jak przyznaje nasza rozmówczyni, było to ponad 2000 złotych, co daje koszt 80 złotych za osobę. W Piotrkowie to nieco więcej - około 120 - 150 złotych. Agnieszka przyznaje, że przy znalezieniu lokalu miała sporo szczęścia, bo pierwsza dyskusja na temat wynajmu lokalu nawiązała się w styczniu. Czyli bardzo późno, zważywszy, że wynajem lokalu zwykle planuje się z rocznym – albo nawet dwuletnim wyprzedzeniem!
- Niektóre wesela są o wiele skromniejsze niż komunie, które się teraz organizuje - mówi radna Marlena Wężyk-Głowacka, mama świeżo upieczonego „komunisty”. - Komunia mojego dziecka odbyła się w bardzo skromnej, rodzinnej atmosferze. Przygotowywałam do tego dziecko tak, by wiedziało, że to ważna uroczystość, a nie impreza taka jak każda inna - tłumaczy. - W ogóle jestem zdania, że dzieci powinny podchodzić do sakramentu znacznie później, nawet w wieku 11 czy 12 lat, by miały pełną świadomość tego, co to właściwie za święto.
O opinię, kiedy jest najlepszy czas na przyjęcie Komunii, spytaliśmy jednego z księży. - Dziecko musi mieć pewną świadomość rozróżniania pomiędzy dobrem a złem. Rzymianie uznawali, że osiąga ją w wieku około 8 - 9 lat. Sam w pełni popieram decyzję, żeby dzieci przyjmowały Komunię znacznie później - odpowiedział nam.
Do tego dochodzi sprawa, która budzi najwięcej kontrowersji: prezenty. W dzisiejszych czasach - mówiąc delikatnie - to już nie tylko zegarek czy rower. - Michał nie miał wygórowanych oczekiwań materialnych. Miał bardzo rozsądne podejście. Ale nie będę nikogo oszukiwać, że nie myślał o prezentach-– uśmiecha się Agnieszka. - Wiem, że marzył o laptopie i dostał go od dziadków. My z mężem kupiliśmy mu zestaw filmów z Harrym Potterem, książkę „Władca Pierścieni”, dostał też chyba dwie Biblie. To tyle. A pieniądze, które dostał, przydały mu się później na jakieś kolonie czy wyjazdy.
- Sprawa u nas była prosta: prezenty będą albo nie będą. Jeśli będą, to i tak nie powinny zasłaniać tego, co najważniejsze – potwierdza radna Wężyk-Głowacka.
A jest w czym wybierać. Prym wiodą nowinki technologiczne, rowery i - zwłaszcza u dziewczynek - biżuteria. W zeszłym roku popularne były quady, w tym z kolei drony. O to, co w ostatnich tygodniach kupowane jest najchętniej, spytaliśmy kierownika Media Markt w Piotrkowie. - Klienci szukają wszelkiego rodzaju produktów dla swoich dzieci. Od konsol z zestawami gier, przez głośniki bluetooth, laptopy i smartfony po jeździki i hulajnogi elektryczne - wylicza Mariusz Wojciech. - Nie ma określonego schematu. Dzieci mają ogromną wyobraźnię i mogą zażyczyć sobie naprawdę sporo. Nawet quada...
Są i przypadki zupełnie odmienne. Jak rodzice, którzy dają dziecku Biblię i zegarek i zatrzymują pieniądze (bo przecież środki muszą się zwrócić).
- Prezenty to odwieczny problem i bolączka. Jestem za jak największą prostotą w przeżywaniu tej uroczystości. Rzeczy, którymi dziecko jest obdarowywane, przytłaczają i zagłuszają sprawę duchowości tego momentu. Rodzic często staje przed dylematem, jak pomóc dziecku czy coś mu wytłumaczyć. Żaden zegarek, rower, dron czy quad nie da tego, co da pójście rodziców z dzieckiem i wspólne przeżywanie pierwszej spowiedzi i Komunii - kończy ksiądz.
mj