W piotrkowskiej komendzie nikt nie pracuje?

Tydzień Trybunalski Niedziela, 04 listopada 201243
W centrum miasta ukradli mu tablice rejestracyjne. Nauczony doświadczeniem znajomego, na którego konto złodzieje ukradli sporo benzyny, postanowił jak najszybciej zgłosić kradzież piotrkowskiej policji. Okazało się, że wcale nie było to proste.
W piotrkowskiej komendzie nikt nie pracuje?

Do kradzieży doszło na ul. Norwida 22 października około godziny 13. Poszkodowany piotrkowianin, pan Paweł, zadzwonił pod 997, chcąc zgłosić przestępstwo. - Telefon odebrał dyżurny, który stwierdził, że nie może przyjąć takiego zgłoszenia – co już mną trochę wstrząsnęło. Przecież od tego tam jest, żeby zgłoszenie przyjąć. Ale w porządku, udałem się do komendy osobiście. Na miejscu pani w okienku powiedziała, żebym chwilkę poczekał: - Jak będzie wolny policjant, to za chwilkę pana przyjmie - powiedziała. Za parę minut dowiedziałem się, żeby przyjść za godzinę, bo wszyscy policjanci są na akcji i nie ma kto przyjąć ode mnie zeznań.

 

Umówiłem się na kilka minut po 15. Pomyślałem, w porządku. Zdążę jeszcze złożyć wniosek do wydziału komunikacji o wydanie nowych tablic rejestracyjnych, bo urząd czynny do 17.00. Przyszedłem po 15. Pani w okienku znowu powiedziała mi, żeby przyszedł później – za półtorej godziny. Wtedy na pewno policjanci wrócą i mnie obsłużą. Trochę mną to wstrząsnęło, ale co miałem zrobić – faktu kradzieży cały czas nie zgłosiłem – a wiadomo, zależało mi na czasie – opowiada pan Paweł. - Dobrze, że nie jestem z innego miasta, wtedy byłby dopiero problem. I co dalej? Przyszedłem o 16.30. Panienka z okienka mówi: “Przepraszam pana, ale nadal nikogo nie ma. Niech pan przyjdzie po 20.00”. Do domu mam niedaleko – całe szczęście.

 

Byłem ponownie na komendzie o 20.00 i wówczas dowiedziałem się, że w tej chwili jest zmiana służby, odprawa, więc, jakbym poczekał pół godzinki, to wtedy policjant mnie już na pewno przesłucha. Wtedy to się już zdenerwowałem. - Nie mogła mi pani tego powiedzieć wcześniej? - zapytałem. Pani mnie przeprosiła. Zadzwoniłem w końcu do dyżurnego i zapytałem, ilu w Piotrkowie pracuje policjantów? Uzyskałem odpowiedź, że 300, a na nocnej zmianie jest 10 – złapałem się wtedy za głowę. Na mecze eskortuje się całe tabuny kibiców, a jak obywatel chce zgłosić kradzież, to każą mu tyle czasu czekać. To jest paradoks – dodaje pitorkowianin.


Kradzież udało się w końcu zgłosić. Udało się także uzyskać potrzebne zaświadczenie - choć nie od razu. Gdzie byli policjanci? Co w tym czasie robili? Czy było ich aż tak mało, że Bogu ducha winien pan Paweł spędził prawie dwanaście godzin pod drzwiami komendy. Policja nie udzieliła w tej sprawie jednoznacznej odpowiedzi, tłumacząc, że najważniejsze jest w tym momencie ustalenie szczegółów pierwszej rozmowy poszkodowanego z dyżurnym ruchu. - Dyżurny nie pamięta takiego zdarzenia. Musi najpierw odnaleźć zapis w dzienniku. Bez tego nie możemy gdybać nad dalszym przebiegiem zdarzeń. Będziemy to ustalać – mówi Ewa Drożdż z piotrkowskiej policji. Z kolei na pytanie, czy w Piotrkowie pracuje za mało policjantów, uzyskaliśmy odpowiedź, że to nie jest prawda, a pytanie zostało zadane z niewłaściwej strony.


Janusz Kaczmarek

POLECAMY


Zainteresował temat?

4

2


Komentarze (43)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Al Bundy ~Al Bundy (Gość)05.11.2012 23:32

"Zby" napisał(a):
I jeszcze chwiałbym się odnieść do tego co napisałeś o tym sugerowaniu się opiniom swoich pracowników. Otóż kierownico ma kogoś nad sobą i tak dalej, dalej..jest Komendant Główny, nad nim Minister Spraw Wewnętrznych a dalej Premier RP. Naprawdę sądzisz, że zdanie zwykłego obywatela ma siłę przebicia przy szeroko pojętych dyspozycjach wyżej wymienionych osób?


Z tym poruszaniem problemów "od dołu" to miałem na myśli, że zgłaszasz problem do przełożonego, on ewentualnie do komendanta itd. Często ten "na samej górze" nie ma pojęcia z jakimi problemami na co dzień musi radzić sobie ten "na dole". Premiera, o którym wspomniałeś, to nie ma co wymieniać nawet. Ten osobnik powinien już dawno w pierdlu siedzieć, a nie kraj dalej pogrążać. Ale to tak na marginesie. Bez takiej informacji zwrotnej "od dołu" góra dalej będzie wprowadzać zasady oderwane nieco od rzeczywistości... Choć może zbyt naiwny jestem? Ale bez spróbowania to na pewno się nic nie zmieni.
Jeżeli kobitka, o której była mowa, nie mogła przyjąć takiego zgłoszenia, to może komendant powinien zapewnić, by na każdej zmianie był zawsze jeden policjant w tym celu? Bo to śmiech, że nie było żadnego. Jak się o tym dowie jakiś bezczelny włamywacz, to jeszcze Was okradnie :)
Nie będę się dalej rozwodził, bo i tak nie mam wpływu na organizację Waszej pracy. Na pocieszenie Ci powiem, że w każdej pracy bywają takie gówniane sytuacje, a przełożeni zawsze wszystko wiedzą lepiej. Więc czasem pozostaje się jedynie dostosować... Ale policja pełni dość szczególną rolę, a takie sytuacje jak opisana w artykule, poważnie nadszarpują społeczne zaufanie do policji.

00


CoolMen ~CoolMen (Gość)05.11.2012 20:13

"Zby" napisał(a):
A to on jest od przyjmowania zgłoszeń m.in. kradzieży tablic rejestracyjnych. Pani na recepcji to pracownik cywilny i nie ma do tego uprawnień.


No nie! Jakie do diabła trzeba mieć UPRAWNIENIA aby przyjąć zgłoszenie! Przecież można przyjąć zgłoszenie, a później (nawet na drugi dzień) policjant, może zająć się zgłoszoną sprawą. Czy takich rozwiązań te mityczne "procedury" nie przewidują? Jak to czytam to czuję się jakbym żył w krainie wymyślonej dla potrzeb scenariusza komedii filmowej. Gdzie są granice absurdu?

00


odpolityczniony ~odpolityczniony (Gość)05.11.2012 18:25

No NIE, Ten gostek od tablic to chyba wstydu już nie ma!! Albo jakiś dywersant. Policjanci są teraz do zbierania mandatów, aby Rostowski mógł wypłacić pracownikom pensje na wymienionych chociażby w Pulsie Biznesu: http://www.pb.pl/2841223,15705,lista-wstydu-platformy-obywatelskiej
Policjant ma wyzwanie w imię ojczyzny, a ten śmie przychodzić i to aż 3x i zawracać gitarę jakimiś tablicami. Chyba działa świadomie i pozbawia możliwości zebrania przez służbę na nagrody dla wymienionych w powyższym artykule. Za taką postawę powinni go ukarać solidną grzywną.

00


krzysiek71 ~krzysiek71 (Gość)05.11.2012 16:26

Cytuję:
Byłem ponownie na komendzie o 20.00 i wówczas dowiedziałem się, że w tej chwili jest zmiana służby, odprawa


zmiana służby jest o godz.22 a odprawa o 21.30.
Ktoś tu się mija z prawdą.

00


ss ~ss (Gość)05.11.2012 15:40

tylko jak zwykły obywatel ma znać procedury policyjne bo i po co przecież może wymagać profesjonalizmu od policjantów !!!!!!!!!!!!

00


ELW ~ELW (Gość)05.11.2012 12:27

"Pazera" ma rację. Wszystkie rozmowy telefoniczne dyżurnego są rejestrowane. Pan Paweł popełnił błąd zgłaszając się każdorazowo osobiście. Wystarczyło wykonać kilka telefonów w wyznaczonych godzinach aby upewnić się, czy zostanie obsłużony. W ostatniej rozmowie należało poprosić nr pozycji pod jakim zgłoszenie zarejestrowano i oświadczyć, że oczekuje na policjanta w miejscu zamieszkania. Kradzież tablic rejestracyjnych jest przestępstwem przeciwko dokumentom i jako takie ścigane jest z urzędu. Jeżeli fakt taki został odnotowany w dzienniku, to policja nie ma wyjścia. Musi się tą sprawą zająć.

00


LOLO ~LOLO (Gość)05.11.2012 11:11

Bo w policji trzeba za stosawać wariant GRUZIŃSKI!!!!!

00


kaisaw ~kaisaw (Gość)05.11.2012 09:43

Widzę Panowie ,że nie macie pojęcia o pracy policjanta.Szkoda ,że nigdy nie braliście udziału w żadnej akcji, interwencji,))

00


Piotrkowianin Piotrkowianinranga05.11.2012 09:29

"naftamar" napisał(a):
Norwida 22 ? Jest taki w ogole adres , 3 ( wiezowiec,), 4,5 Bartek + blok numer 15 , 6,7 blok numer 20 a potem jest LIDL, gdzie 22 ?

Pewnie miało być Norwida 2. W książce telefonicznej są tylko numery 1, 2, 3, 5 i 7.
I jeszcze coś a propos ul. Norwida:

:)

00


Paj ~Paj (Gość)05.11.2012 08:38

Panie i Panowie - przecież Policja nie jest dla nas :) jak by była dla nas, to by takiej sytuacji nie było. Policja po prostu ogania się od zgłaszania przestępstw. Jak zniechęcą delikwenta to już nigdy tam nie przyjdzie prawda?
Zresztą miałem podobny przypadek ze zgłoszeniem kradzieży dokumentów - 3 godziny czekania, jakieś 10 lat temu. Nic się od tej pory nie zmieniło na lepsze. A ja naiwny myślałem (jak zapewne dziesiątki innych), że to incydent... I proszę niech nikt mi nie mówi, że przykład mai iść od dołu, czy od góry - to jest ich śmierdzący obowiązek, żeby zgłoszenie przyjąć i zająć się sprawą.

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat