- Mamy teraz bardzo duże obłożenie. W ciągu zaledwie 2 dni przyjęliśmy 14 osób - mówi Piotr Kindilichi, kierownik noclegowni. - Przyjmowaliśmy zarówno trzeźwych, jak i tych pod wpływem alkoholu, których było sporo. Przyjmowaliśmy osoby, które miały nawet 4 promile alkoholu w organizmie. Nikt nie wiedział, co zrobić z takimi osobami, były przywożone do nas, a my przyjmowaliśmy. W tej chwili jest ok. 90 osób, większość to mężczyźni, ale kobiety również.
Kierownik noclegowni nie ukrywa, że opieka nad pijanymi często jest uciążliwa. - Częściowo to jest problem, bo niektóre z tych osób awanturują się, kłócą – mówi. - Służby porządkowe nie chcą ich zabierać, bo… nie ma podstaw. Musimy sobie z tym radzić.
Najbliższe dni nie przyniosą niestety wzrostu temperatur.