- Teraz to właśnie bełchatowianie ponoszą w podatkach koszty za odprowadzanie deszczówki. My dziś proponujemy, aby te koszty ponosili właściciele, którzy tak naprawdę korzystają z tej infrastruktury, czyli np. zarządcy dróg: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (w ramach drogi krajowej), Zarząd Dróg Wojewódzkich (w ramach dróg wojewódzkich), drogi powiatowe i my jako miasto - mówi Dariusz Matyśkiewicz, wiceprezydent miasta. - Dziś zarządcy ci (poza miastem) nie ponoszą żadnych opłat, chcemy to zmienić, bo to z ich terenów spływa najwięcej wód opadowych do kanalizacji, którą my utrzymujemy i konserwujemy. Dodatkowymi płatnikami będą instytucje, które mają powierzchnie podłączone do wód deszczowych w postaci parkingów bądź innych dużych powierzchni utwardzonych. Jeśli przedsiębiorca ma duży parking, który tak naprawdę jest miejscem użyteczności publicznej, to będzie płacił za odprowadzanie deszczówki. Uważamy, że tak będzie lepiej, sprawiedliwiej. Pojedynczy mieszkaniec, właściciel nieruchomości nie będzie ponosił tych opłat.
Już 21 marca 2013 roku radni podjęli uchwałę w sprawie regulaminu dostarczania wody i odprowadzania ścieków dla miasta, która regulowała m.in. kwestie opłat za odprowadzanie wód opadowych. Wojewoda zakwestionowała niektóre zapisy uchwały, w związku z czym podczas sesji kwietniowej (25 IV) radni musieli zmienić podjęta wcześniej uchwałę.
Podczas zeszłotygodniowej sesji dyskusja o deszczu wybuchła na nowo. - Uchwała ta będzie wywoływać wiele wątpliwości - twierdził radny SLD Sławomir Komidzierski. - Do 800 firm zostały już wysłane zapytania, aby dowiedzieć się, kto ma powierzchnie utwardzone, a kto nie (choć nowa uchwała jeszcze nie obowiązuje - przyp. as).
- Dziś koszty funkcjonowania infrastruktury kanalizacji deszczowej ponoszą wszyscy bełchatowianie. My - mieszkańcy miasta jako podatnicy płacimy ze swoich podatków m.in. na to, aby ta infrastruktura funkcjonowała, była rozbudowywana i modernizowana. Proponujemy, aby za korzystanie z tej infrastruktury płacili ci, którzy faktycznie z niej korzystają. Dziś są już podjęte działania zmierzające do tego, aby zidentyfikować podmioty, które z tych urządzeń korzystają - wyjaśniał zasadność podjęcia uchwały prezydent Bełchatowa Marek Chrzanowski.
Argumentacji prezydenta nie przyjmowała do wiadomości opozycja. - Wynika z tego, że niedługo powinniśmy zaprzestać zbierania podatków, a każdą usługę publiczną każdy powinien sobie kupować, wtedy podatki nie będą potrzebne. A na wynagrodzenie prezydenta proponuję ustawić skarbonkę przed Urzędem, kto będzie uważał, że mu się należy, to coś wrzuci. To będzie naprawdę bardzo proste rozwiązanie, cały system podatkowy będzie można zlikwidować. Mamy prawo uznać, że akurat ta usługa publiczna jest trudna do określenia, kto z niej korzysta, a kto nie, dlatego powinna być pokrywana z podatków. Mamy prawo mieć takie zdanie - ripostował Tadeusz Rozpara, radny opozycyjnego klubu SLD.
Zmiany w uchwale dotyczącej regulaminu dostarczania wody i odprowadzania ścieków dla miasta (a więc dot. również deszczówki) ostatecznie zostały przegłosowanie, choć nie jednogłośnie.
Wprowadzenie opłat za odprowadzanie deszczówki wzbudza kontrowersje nie tylko w Bełchatowie. Władze Piotrkowa do wprowadzenia podobnych opłat przymierzały się już 2 lata temu. We wrześniu 2011 roku radni dostali do zaopiniowania projekt uchwały, zgodnie z którym działalność spółki Piotrkowskie Wodociągi i Kanalizacja w Piotrkowie zostałaby poszerzona o “naliczanie i pobieranie opłat z tytułu odprowadzania wód opadowych i roztopowych do kanalizacji deszczowej”. Drugi z projektów, którzy dostali wtedy radni dotyczyć miał “uchwalenia cen i stawek opłat za zbiorowe odprowadzanie wód deszczowych i roztopowych” (te miałyby obowiązywać już od października 2011). W pierwszej kolejności opłatami za odprowadzanie deszczówki miał zostać obciążony Zarząd Dróg w Piotrkowie jako zarządca największej powierzchni utwardzonych terenów w mieście; dalej pozostałe instytucje miejskie, a potem... mieszkańcy. Po pierwszym szoku pojawiły się dziesiątki pytań. Kto będzie płacić? Ile? Od kiedy? Skąd miasto będzie wiedziało, ile deszczu spadło na określoną posesję? Innymi słowy, w jakim stopniu nowe opłaty lokalne dotkną budżet przeciętnego mieszkańca? Opór radnych był jednak tak duży, że projekt upadł i nie powrócił do dziś.
Aleksandra Stańczyk
Fot. 1: Marek Chrzanowski, prezydent miasta
- Pan chce, aby za odprowadzanie wód opadowych z parkingu przed supermarketem zapłacili ci, którzy do tego sklepu przychodzą, a nawet ci, którzy do tego sklepu nie przychodzą, czyli wszyscy mieszkańcy tego miasta. A ja mówię, że się na to nie zgadzam. Ten supermarket, który płaci podatek w Warszawie czy w Poznaniu, powinien ten podatek zapłacić również w Bełchatowie. A nasze podatki - i pana i moje - mogą być przeznaczone na coś zupełnie innego, choćby na zajęcia pozalekcyjne dla dzieci, a nie na utrzymanie infrastruktury kanalizacji deszczowej, z której korzystają supermarkety, bo ich na to stać. A nasze podatki... wiem, na co wydać. Tymczasem kolega Komidzierski przewraca świat do góry nogami na Facebooku, jakby nie wiedział, o co chodzi. Wciska lipę ludziom, że będą płacić nowe podatki – mówił do radnego Sławomira Komidzierskiego prezydent miasta podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej.
Fot. Nr 2: opozycja, radni SLD
- Nie zgadzam się z prezydentem, że ten podatek nie obciąży mieszkańców Bełchatowa. Przecież supermarkety i sklepy też odprowadzają podatki do kasy Bełchatowa. Za parking 100 na 100 metrów trzeba będzie płacić 50 tys. zł. Obawiam się, że te pieniądze, które będą płacić przedsiębiorcy, zostaną wliczone w towar. W tak zakorkowanym mieście jak Bełchatów, może to doprowadzić do tego, że zmniejszy się liczba miejsc parkingowych – mówił Sławomir Komidzierski (pierwszy z prawej), radny SLD.
Zgodnie z podjętą uchwałą...
„Wielkość powierzchni utwardzonej zanieczyszczonej, z której odprowadzane są ścieki opadowe i roztopowe do kanalizacji deszczowej, określa się na podstawie oświadczeń odbiorców usług oraz ewidencji powierzchni prowadzonej przez przedsiębiorstwo komunalne”
„Odbiorca będzie regulował należności za odprowadzanie ścieków opadowych i roztopowych na podstawie iloczynu powierzchni utwardzonej, z której wody opadowe i roztopowe są odprowadzane i średniego wskaźnika opadów atmosferycznych dla terenu miasta Bełchatowa liczonego za okres ostatnich 10 lat, zgodnie z danymi Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Poznaniu”