Informację kradzieży torebki z pieniędzmi i dokumentami policjanci z KPP w Bełchatowie otrzymali we wtorek. Kobieta, która zawiadomiła policję, zeznała że tego samego dnia w południe była w banku i tam podjęła 3300 złotych. Część pieniędzy schowała do portfela, a część do jednej z zamykanych kieszeni torebki. Po wyjściu z placówki torebkę umieściła w zamocowanym do tylnego koła roweru koszyku. Chwilę później zorientowała się, że przedmiot zniknął. Policjantom zeznała, że jedyną osobą, którą spotkała po wyjściu z banku był mężczyzna, który szedł za nią przy przejściu dla pieszych na ulicy Piłsudskiego.
Kilka godzin później do dyżurnego bełchatowskiej policji zadzwonił strażak z Ochotniczej Straży Pożarnej. Poinformował, że znalazł torebkę damską, która leżała pomiędzy pojemnikami na śmieci przy ulicy Bawełnianej. Okazało się, że była to torebka poszukiwana przez policję. Wkrótce policjanci ustalili, że sprawca zadowolił się pieniędzmi trzymanymi w portfelu, pozostałej kwoty 3000 zł, schowanej w bocznej kieszeni, złodziej... nie zauważył. Kiedy sprawą zajęli się kryminalni ustalili, że kamery monitoringu zarejestrowały wizerunek sprawcy kradzieży. Funkcjonariusze rozpoczęli żmudną pracę nad zidentyfikowaniem sprawcy – rozpytywali mieszkańców i sprawdzali pobliski teren.
Wreszcie udało namierzyć się 55-letniego bełchatowianina w jego mieszkaniu. Mężczyzna był zaskoczony policyjną wizytą. Kryminalni rozpoznali w nim sprawcę zarejestrowanego przez kamery monitoringu. Podczas przeszukania znaleźli też odzież, w którą 55-latek był ubrany w dniu dokonania przestępstwa. Uprzednio notowany bełchatowianin został zatrzymany. Niebawem powinien usłyszeć zarzuty. Grozi mu nawet 5 lat więzienia.
inf. KPP Bełchatów