Budżetowe zwycięstwo
Pomysłodawczynią powstania takiego obiektu w Piotrkowie jest Iwona Krawczyk, choć wiele w tym zasługi jej nastoletniego syna.
Pomysł wziął się z naszych wyjazdów do Bełchatowa. Tam od kilku lat działa taki pumptrack, który jest bardzo oblegany przez dzieci i młodzież. Podróżujemy tam czasami z synem, który bardzo lubi jeździć na takich obiektach. Nie da się tak w kółko jeździć do Bełchatowa i wymarzyliśmy sobie, aby taki pumptrack powstał w Piotrkowie – mówi Iwona Krawczyk.
Pani Iwona skorzystała z możliwości, która w takie sytuacji nasuwa się jako pierwsza: napisała projekt do budżetu obywatelskiego. Projekt został napisany w 2020 roku. Przeszedł ocenę formalną i został dopuszczony do głosowania. Wówczas okazało się, że marzenia pani Iwony i jej syna podziela także wielu innych mieszkańców Piotrkowa. Projekt zyskał bardzo dużą aprobatę i mnóstwo głosów.
Kiedy walczyliśmy o realizację tej inwestycji, założyliśmy na Facebooku grupę „Pumptrack dla piotrkowian”. Wielu mieszkańców przyłączyło się do niej. Było też kilka osób, które pomogły mi w promowaniu projektu i zachęcaniu do głosowania. Dzięki temu uzyskaliśmy zdecydowanie najwięcej głosów ze wszystkich projektów rejonowych – wspomina pani Iwona.
Po wygraniu głosowania projekt został wpisany do budżetu i miał być zrealizowany w 2021 roku. Miał być, ale nie jest. Od zakończenia głosowania minęło półtora roku. W miejscu, gdzie miał powstać tor, czyli przy ul. Ceramicznej, rośnie wysoka trawa. Nie wbito tam nawet tzw. pierwszej łopaty. Co więcej, w magistracie nie ma jeszcze nawet przetargu na wykonanie tej inwestycji.
Urzędowe milczenie
Jeszcze rok temu pani Iwonie wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Niestety – jak sama dziś mówi – po zakończeniu głosowania i otrzymaniu oficjalnego listu od prezydenta Chojniaka – sprawa ucichła.
Od tego czasu nikt się ze mną nie kontaktował. Kilkakrotnie próbowała pytać w Urzędzie Miasta, co dalej z tą inwestycją, ale ciągle jestem zbywana. Słyszę tylko: „powstanie”, „powstanie”… i dalej nic się nie dzieje. Pierwotnie informowano mnie, że prace rozpoczną się w listopadzie ubiegłego roku. Potem, ze względu na pandemię, ten temat był cały czas odsuwany. Ostatnia odpowiedź od pana Józefa Dziubeckiego (Dyrektor Biura Inwestycji i Remontów – red.) była w styczniu. Wówczas informował mnie, że przygotowywana jest dokumentacja przetargowa. Aktualnie mamy już maj i dalej nic się nie wydarzyło - rozkłada bezradnie ręce pomysłodawczyni powstania pumptracku. - Szczególnie żal dzieci, które naprawdę czekają na ten obiekt. Wiele osób pisze do mnie i pyta, dlaczego toru jeszcze nie ma. A ja nie wiem, co im odpowiedzieć – dodaje.
Dużo żalu pani Iwona ma także o samo przygotowanie inwestycji. Na całym etapie sporządzenia projektu i dokumentacji nikt z urzędników nie zgłosił się do niej, aby zapytać, czy planowana inwestycja odzwierciedla to, co – jako pomysłodawczyni – chciała w tym miejscu zrobić.
Jest mi naprawdę przykro, że zostałam pominięta. O wszystko musiałam sama dopytywać. W końcu, po którymś e-mailu, mój adres został przekazany osobie z biura projektowego. On się ze mną skontaktował, przekazał mi mapkę z wyrysowanym torem i pokazał, jak to ma wyglądać. Ten Pan z biura projektowego sam był mocno zdziwiony, że ze mną jako twórcą projektu, nikt z urzędu się nie kontaktuje - dodaje.
Zarzuty pani Iwony oraz pytania dotyczące przyszłości toru rowerowego za pośrednictwem Biura Prasowego Urzędu Miasta przekazaliśmy do Biura Inwestycji i Remontów. Na odpowiedź czekaliśmy trzy tygodnie, ale w końcu nadeszła.
Biuro Inwestycji i Remontów Urzędu Miasta informuje, iż otrzymaliśmy kompletną dokumentację projektową dnia 14.12.2021r. i dokonaliśmy zgłoszenia do organu architektoniczo-budowlanego w grudniu 2021r. W I kwartale trwało przygotowanie postępowania przetargowego. Inwestycja jest na etapie przygotowania przetargu na wybór wykonawcy. Realizacja w/w projektu planowana jest do wykonania w 2022 r., pod warunkiem, że zgłosi się jakiś wykonawca i zaproponuje cenę możliwą do przyjęcia przez Zamawiającego – brzmiała odpowiedź przesłana przez dyrektora Dziubeckiego.
Wynika z niej, że miasto jest cały czas na etapie szykowania przetargu. Nie wiemy niestety, kiedy może on zostać ogłoszony. Na uwagę zasługuje także ostatnie zdanie. Tragiczna sytuacja na rynku usług budowlanych oraz galopujące ceny powodują, że coraz trudniej znaleźć wykonawców samorządowych inwestycji. Nie wiadomo, jak będzie przy pumptracku. Może się okazać, że inwestycja będzie dziś kosztowała o wiele więcej, niż pierwotnie zakładano. Miasto będzie musiało wówczas poszukać pieniędzy w budżecie, a z tym także może być ciężko. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na przetarg i złożenie ofert. Wówczas wiele może się wyjaśnić.
Czy ogłoszenie przetargu w ubiegłym roku i szybsze przeprowadzenie wszystkich formalności pozwoliłoby na szybsze i łatwiejsze wybudowanie toru? Tego już się nie dowiemy.
Ulica Ceramiczna. Czy to na pewno dobra lokalizacja?
Rowerowy tor ma powstać przy ul. Ceramicznej. Jest to jedna z uliczek na osiedlu domków jednorodzinnych w okolicach ul. Sulejowskiej. Pupmtrack ma znaleźć się tuż obok wybudowanego kilka lat temu (także z budżetu obywatelskiego) wielofunkcyjnego boiska. Choć tę lokalizację we wniosku podała pani Iwona, to – jak mówi – wymyślili ją miejscy urzędnicy.
My chcieliśmy, aby taki tor powstał na w rejonie Szkoły Podstawowej nr 16. Odradzono nam jednak tę lokalizację ze względu na trudne warunki ziemne w tamtym miejscu. Zaproponowano nam ul. Ceramiczną, a dla mnie nie miało to aż tak dużego znaczenia. Ważne było, aby taki obiekt w Piotrkowie powstał – mówi pani Iwona.
Okazuje się, że mniejszymi entuzjastami powstania Pumptracku są mieszkańcy ul. Ceramicznej. Kiedy byliśmy na miejscu i rozmawialiśmy o budowie toru podeszły do nas osoby mieszkające w tej okolicy. Skarżyli się m. in. na wieczny bałagan na boisku, nocne imprezy organizowane tam przez młodzież, niszczenie wybudowanego tam placu do gry oraz brak odpowiedniej reakcji ze strony miejskich służb.
Ja nie jestem przeciwna, aby coś tutaj powstało. Niech te dzieci coś mają, ale trzeba to zrobić z głową. Nie ma tu chociażby żadnego parkingu. Jak przyjadą z całego miasta grać na boisku to w zasadzie nie ma jak wyjechać z domu. Prosiliśmy, aby chociaż utwardzić płytami pobocze, ale bezskutecznie – mówiła jedna z mieszkanek.
Wokół pumptracku przy ul. Ceramicznej pojawia się więc coraz więcej znaków zapytania. Odpowiedzi poznamy zapewne w najbliższych miesiącach. Do tego czasu fanom takiej jazdy rowerowej pozostają wyjazdy do Bełchatowa lub ewentualnie korzystanie z mini pumptracku modułowego, który w ubiegłym roku powstał na placu zabaw przy ul. Rzecznej.